NOWY / NEW BLOG - http://olchowski.info

wtorek, 6 listopada 2007

Roboty i nadludzie

Słowo robot jest technicznego pochodzenia: robota jest pojęciem pierwszy raz użytym przez Karela Capka w znaczeniu ciężka, wymuszona praca. Relacje o robotach znajdują się jednak już w utworach antycznych u Herona z Aleksandrii i u Wergiliusza.

Około 2-5 wieku powstała opowieść o Golemie. Słowo to oznacza w języku hebrajskim coś, co nie posiada postaci, kształtu, zaś w języku talmudzkim embriona, pramaterię. Golem pojawiał się w wielu legendach. W XVI wieku jest bohaterem opowieści polskiego rabina Eliahu z Chełma, który miał być konstruktorem Golema. Ta legenda została później opracowana jeszcze raz w Pradze. Od tego czasu zajmował "sztuczny człowiek" stałe miejsce w literaturze. We Francji znajdziemy go u Etienne Cabet'a, w Anglii u Samuela Butler'a i E.Bulwer'a-Lytton'a. Najczęściej pojawia się on w literaturze niemieckiej w baśniach braci Grimm, u Achima von Arnima, Anette von Droste-Huelshoff, E.T.A.Hoffmanna itd. Do najsłynniejszych należą Homunculus, który z Faustem i Mefistofelesem wędruje poprzez noc Walpurgii, a został wydestylowany przez nich w retorcie oraz twór Frankensteina.

Obecnie spotyka się rzadziej sztucznie stworzonych ludzi, gdyż świat (literacki oczywiście) został zdominowany przez myślące roboty. Relacje między człowiekiem a robotem przebiegają najczęściej na płaszczyźnie pan-sługa, chociaż niektórzy autorzy SF uważają, że taki stosunek może być niebezpieczny i szukając złotego środka każą żyć im w symbiozie. Robot często jest zdolny do przejęcia funkcji socjalnych takich jak kontrola czy podejmowanie decyzji.

Tu wkracza jednak pytanie czy do tego stopnia rozwinięty robot nie będzie w stanie kontrolować własnego programu, ucząc się i rozwijając, a potem zapanować nad człowiekiem? -jednym z pierwszych, którzy zajęli się tym problemem był Olaf Stapledon w książce "Last and first Man"(1930). Jest to jeden z ulubionych wątków pisarzy-katastrofistów, ale kto wie... może kiedyś się okaże, że ich obawy były słuszne?

Stosunki robot-człowiek zostały ukształtowane w literaturze SF według pewnych stereotypów:

1. Robot jako partner i pomocnik człowieka.

2. Relacja pan-niewolnik.

3. Relacja człowiek-inkubus.

4. Relacja człowiek-transcendencja.

5. Wyniszczenie człowieka przez roboty.

Pierwsza relacja rezygnuje z demonizacji, przedstawia robota jako pomocnika człowieka, np. "Nagie słońce" Isaaca Asimova. Asimov stworzył (szczególnie poprzez "Trzy prawa robotów") z robota swoistego bohatera pozytywnego. Roboty z tej grupy nie posiadaja możliwości dalszego rozwoju są więc niegroźne.

Stosunek pan-władca jest kształtowany w większości przypadków podobnie, tzn. człowiek jest władcą robota. Gdy relacja jest odwrotna, ograniczenie umysłowe robotów nie pozwala im rozwinąć własnego państwa po wytępieniu człowieka, np. w "Orphans of the Void" Michaela Shaara.

Najbardziej niesamowitym i skomplikowanym jest stosunek człowieka i inkubusa, gdyż odnosi się on do kontaktów intymnych. Za przykład można tu podać choćby "Blade Runner'a" (to oczywiście popularny tytuł opowiadania Dick'a "Czy androidy śnią o elektrycznych owcach", zapożyczony z adaptacji filmowej), gdzie wprawdzie mamy do czynienia z androidami, jednak mechanizm jest podobny. Metafizyka pojawia się w SF stosunkowo rzadko, ponieważ religia nie należy do ulubionych tematów tego gatunku. Jednym z autorów, który opisał komputer jako boga (Boga?) jest Asimov - "The Last Question". Niemniej jednak zdarzają się i inne ujęcia tej tematyki. Wspomnieć należy zdecydowanie znów o Lewis'ie, którego utwory poruszają problematykę wiary i moralności ("Kroniki narnijskie". "Trylogia międzyplanetarna").

W piątym kręgu tematycznym ukazany jest robot jako następca człowieka (dość wdzięczny temat później dla kinematografii - "Terminator", choć tam ukazana była bardziej jeszcze walka o odzyskanie dominacji).

Pisarze zajmujący się nadludźmi stawiają sobie pytania: czy naszą planetą zawładną obcy przybysze lub czy z rodzaju ludzkiego wykształcą się nowe istoty (niektórzy są nawet tego pewni, opierając się na teorii ewolucji)? Niektórzy z nich (Arthur C. Clarke) wiążą pojawienie się nadczłowieka z ingerencją Boga bądź Szatana, według innych powstają oni poprzez pełne wykorzystanie ludzkiego mózgu, gdy mowa jest o telepatii, telekinezie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz