NOWY / NEW BLOG - http://olchowski.info

środa, 30 stycznia 2008

Dzisiejsze konsultacje!

Z przykrością stwierdzam że ze względu na konfikt z Samorządem Doktorantów UMCS nie mam gdzie spotkać się w realu i konsultacje będę odbywał tylko na czacie na tym blogu, dziś 16-18, i zawsze kiedy jest komunikat że jestem obecny.

piątek, 25 stycznia 2008

Zaliczenia, oceny, wpisy...

Odpowiedzi na pytania z maili:

Mam pytanie odnośnie tych prac zaliczeniowych...

Zasadniczo uwagi nanoszę DRUKOWANYMI w udostępnionych dokumentach.

Bo nie wiem co robić, napisałam swoją część i czekam...

A korekty uwględnione?

Wpisanie swojej części to krok pierwszy, jakie są kolejne wynika z odpowiedzi poniżej.

Kiedy będą oceniane i na jakie zasadzie?

Wtedy kiedy cały tekst osiągnie akceptowalną formę. Chyba że ktoś woli niższą ocenę, za to wcześniej;).

Osoby które wpisały 8 komentarzy i wskazały jeden, ich zdaniem najlepszy - otrzymają 3 (dst).
Te które rozwiną swój komentarz (do około 250 słów, również uwzględnijąc moje korekty, uzupełniając jedną pozycją literaturową wg. wzoru) - otrzymają 4 (db).
Te które dostosują swoją część do całości logiki tekstu, unikając powtórek myśli itp. - otrzymają 5 (bdb).
Osoby pomagające w ostatecznej redakcji zostaną wymienione w potencjalnej publikacji jako współautorzy.

Bo w sumie nie wiem czy to, co zrobiłam wystarczy.

Ty wybierasz ocene, czy Ci już wystarczy?:)

Kiedy możemy się zgłosić po wpis?

Gdzie Wam się śpieszy? Sesja się dopiero zaczęła :). Powodzenia.

P. S. Wciąż około 10 osób nawet sie nie zalogowało do dokumentów, 5 osób jeszcze nie wybrało tematu... Nie wszystkim się jednak śpieszy?:)

Wyjaśniając - niewiele pracy było na zajęciach, ale obiecałem nauczyć Was przynajmniej dwu korzystnych umiejetności: pracy w grupie i w dokumencie on-line... Do myślenia na wyższym poziomie o informatyce wiem, po komentarzach, że już zachęciłem:).

wtorek, 22 stycznia 2008

Jak uczy się mózg - Manfred Spitzer - Klub Trójki

"Jak uczy się mózg"
Manfred Spitzer

Książka poświęcona jest szeroko rozumianej problematyce uczenia się widzianej z perspektywy neurobiologii, psychologii i pedagogiki. Autor w ciekawy sposób omawia zagadnienia dotyczące neurologicznych podstaw uczenia się, opierając się na najnowszych badaniach nad mózgiem. Stara się przekonać czytelnika, że z badań nad mózgiem można wyprowadzić wnioski praktyczne istotne dla szkoły, uniwersytetu i społeczeństwa. Szczegółowo przedstawia proces uczenia się w ciągu życia, także w okresie prenatalnym. Wyjaśnia dlaczego dzieci przejawiają trudności w uczeniu się (np. czytanie, matematyka). Omawia procesy uczenia się w świetle różnych zagadnień i problemów społecznych (kooperacja, wartości, przemoc). Prezentuje wnioski dotyczące nauczania szkolnego, np. wyniki międzynarodowych badań nad poziomem osiągnięć szkolnych (PISA) przeprowadzonych także w Polsce.

Bardzo ciekawa dyskusja o książce. Można jej posłuchać na stronie Polskiego Radia z podcastami Klubu Trójki (klika się na trójkącik pod opisem), lub pobrać plik mp3 z tej strony (21,65 MB).

Fragment książki:

Przyjemność i daremność nauki

Większości ludzi kojarzy uczenie się ze szkołą, wkuwaniem i ryciem, potem i łzami, złymi ocenami, wyczerpującymi klasówkami. Nie okłamujmy się: uczenie się nie ma dobrej opinii. Uważane jest za coś nieprzyjemnego. Kiedy się uczymy, często nagradzamy się później za nasz trud (zgodnie z mottem: za każde francuskie słówko kawałek czekolady), a kiedy mamy wolne, to znaczy, że nie musimy się uczyć. Podzieliliśmy nasz czas na taki, który musimy niestety spędzić w szkole (uniwersytecie, szkole zawodowej, na kursach doszkalających itp.) i na taki, kiedy mamy wolne i rzekomo się niczego nie uczymy.
Taki stan rzeczy nie jest w zgodzie z ludzką naturą. Wręcz przeciwnie: jeśli miałbym wymienić jedną aktywność, do której człowiek nadaje się najlepiej, tak jak albatros do latania czy gepard do biegania, to jest to właśnie uczenie się. Nasze mózgi są jak niesamowicie efektywne odkurzacze, wciągające wszelkie otaczające nas informacje; nie potrafią inaczej, jak tylko odbierać wszystko, co wokół nas ważne i przetwarzać w najbardziej efektywny sposób (patrz część III tej książki). To, że jesteśmy stworzeni do uczenia się, udowadniają niemowlęta. One potrafią to chyba najlepiej; i jeszcze nie mieliśmy okazji, by je tego oduczyć.
Powszechne przekonanie o tym, że można (lub, co gorsza, trzeba) podzielić czas na taki, kiedy się uczymy, i taki, kiedy mamy wolne, jest kompletnym nieporozumieniem. Nasz mózg płata nam figla i uczy się nieustannie! Ale jeśli wciąż upieramy się przy takim podziale, to przynajmniej ustalmy, czego się uczymy. Po pierwsze, bez przyjemności i z bardzo małą efektywnością uczymy się tych treści, które są narzucone; po drugie, treści, które do nas docierają, chociaż się nad nimi nie zastanawiamy: w grupie rówieśniczej, podczas gry komputerowej, na siłowni, przed telewizorem czy w centrum handlowym. Kto sądzi, że w wymienionych miejscach nie zachodzi u niego uczenie się, bardzo się myli: mózg uczy się bezustannie. I powtórzmy jeszcze raz: tylko od nas samych zależy, czego nasz mózg się uczy, przynajmniej w tak zwanym czasie wolnym. Jakże często oddajemy tę możliwość wyboru w ręce twórców programów i „menedżerów wydarzeń” ludzi, którzy za pieniądze organizują nasz wolny czas (a raczej oferują nam sposoby zabijania czasu, których celem jest skłonienie nas do niepotrzebnego wydawania pieniędzy i manipulowania nami), lub pozostawiamy wszystko przypadkowi.

piątek, 11 stycznia 2008

Po konsultacjach na czacie

DOKUMENTY OTWARTE, PIERWSZE OSOBY SIĘ LOGUJĄ I WPISUJĄ, CZEKAJ NA MAILA Z LINIEM LUB NAPISZ DO MNIE MAILA ZE ZGŁOSZENIEM SIĘ DO JEDNEJ Z DWU GRUP TEMATYCZNYCH NA wojciech.olchowski (małpa) gmail.com POZDRAWIAM

Zabawnie wyszło, bez większego uzgadniania wszyscy zgłaszający się w zespołach i pytający ogólnie wybierają jeden z dwu tematów. Tak po przemyśleniu stwierdzam że wszystkie pozostałe można traktować jako cząstkowe do dwu głównych, jako materiały pomocnicze, insprację...
Jeszcze zabawniejsze, że choć tak nie planowałem, to pierwszy i ostatni z tematów poruszanych na zajęciach.
Najzabawniejsze że tematy te wybierają osoby którym w intencji dedykowałem odwrotne (psychologom, animatorom).

Wnioski?

Jeśli nie ma przeciwskazań proponuję wybieranie jednego z dwu tematów, również kierując się podtematami (pisze sie na ten temat jako część całej pracy). Utworzę do około 2, 3 grup na temat. Pierwsze już istnieją bo zgłosiły się zespoły.

Forma

KORZYSTAJĄC Z OKAZJI GRATULUJĘ W ZDECYDOWANEJ WIĘKSZOŚCI BARDZO CIEKAWYCH KOMENTARZY! ZAZWYCZAJ TRUDNO WSKAZAĆ DLA DANEJ OSOBY NAJLEPSZY DO DANEGO TEMATU. WYRÓWNANY WYSOKI POZIOM! MIMO ŻE SIĘ TEGO SPODZIEWAŁEM JESTEM ZASKOCZONY I DAJĄ MI ONE DO MYŚLENIA...

W przypadku najlepszych wpisów-komentarzy tylko rozwinięcie myśli ze wskazaniem na jedną pozycję w literaturze (artykuł, książka, audycja, film, strona internetowa...). Poniżej umieściłem przykładowe wybrane ze względu na różnorodność.

Zasadniczo wstępnie jedna strona A4 (około 300 słów) tekstu na wybrany z poniższych temat/podtemat, z odniesieniem do jednego źródła.

Ustalenie poglądu/argumnentacji nie powielającej się w danym temacie.

Opracowanie wszystkich części jako jednego tekstu z widoczną logiką prowadzenia myśli (przesunięcia, dzielenie wpisów, zagubienie układu autor-tekst na rzecz myśl-tekst).

Tematy

I. Uzależnienie od seksu w Internecie

Dagmara Zdunek

"(...) Cyberseks jest kolejnym przykładem, iż dzisiejsze społeczeństwo jest społeczeństwem konsumpcji i żyje w "kulturze instant". Rozwój cywilizacji, zmiany, które zachodzą w dzisiejszym świecie zmuszają nas do konieczności, nawyku życia w ciągłeym biegu. Natychmiastowość ta przyzwyczaja nas do życia w "triadzie f", czyli "fast food", "fast car", "fast sex". Najłatwiejszy dostęp, jeśli chodzi o "fast sex" proponuje nam właśnie internet.Po obejrzeniu filmu upewniłam się w tym, że osobami, które przeważnie korzystają z możliwości jakie daje internet, a dokładniej cyberseks są właśnie osobami żyjącymi "w triadzie f". Jako osoby zapracowane, dążące do sukcesu nie mają czasu na prywatne życie, dlatego też chcąc zaspokoić swoje instynkty sięgają do internetu. Problem ten oczywiście nie dotyczy tylko i wyłącznie tego rodzaju osób. Z cyberseksu korzystają osoby z przeróżnych środowisk i kultur. Zjawisko to staje sie powoli coraz większym problemem współczesnego świata.Myślę, że problem ten jest ciężki do rozwiąznia, ale nie to jest tu najważniejsze. Najważniejsze jest umieć znależć granicę, kiedy cyberseks jest jeszcze problemem, a kiedy już chorobą."

Wasze propozycje podtytułów

Czy wszystkim współczesnym internautom grozi internetoholizm/internetomania/siecioholizm?
Globalne zagrożenie internetoholizmem.
Wpływ Internetu na psychikę, rozwój i życie człowieka.

Krytyka/pochwała literatury/filmów fantastyczno-naukowych jako materiałów pomocniczych przedmiotów technicznych dla humanistów.
Inne od wykorzystanych na zajęciach opowieści na ten temat.

sadowski.mar(malpa)gmail.com

"Po raz pierwszy czytałem tą książkę w szkole średniej, sięgnąłem po nią, gdyż zainteresowała mnie inna książka tego autora "Folwark zwierzęcy". Moje emocje po jej przeczytaniu były różnorakie, z jednej strony jawne nawiązania do komunizmu, który jest faktem, a z drugiej strony taka nutka nierealności w tym wyimaginowanym świecie. Teraz po kilku latach staram się odpowiedzieć czy nutka nierealności, nie znikła, a powoli wizja Orwella nie staje sie rzeczywistością. Akcja książki dzieje sie w Londynie, dzisiejszy Londyn to prawdopodobnie jedno z najlepiej monitorowanych miast świata, oczywiście ze względów bezpieczeństwa. Ale bezpieczeństwo może być szeroko rozumiane, łatwo przekroczyć cienką granicę, gdzie kończy sie troska o bezpieczeństwo a zaczyna się pewnego rodzaju totalitaryzm. Niestety postępu nie da sie zatrzymać, można jedynie nim sterować, co jakiś czas twórcy filmowi (filmy jak "Ludzkie dzieci" czy "V jak Vendetta") czy pisarze ("My" Jewgienija Zamiatina) przypominają nam o konsekwencjach niekontrolowanego postępu."

Streszczenia/tłumaczenia wyszukanych samodzielnie audycji, filmów, artykułów naukowych i popularnonaukowych na ten temat.

- CyberJoly Drim

Joanna Tudruj

"(...) Jola, Jola, Jola ...:) Uważam, że nie jedna osoba mogłaby się utożsamić z główną bohaterką opowiadania. Dziewczyna na tyle wciągnęła się w świat wirtualny, że rzeczywistość stała się dla niej czymś nieprzyjemnym. Nawet ukochany stracił w jej oczach kiedy zaczęli żyć ze sobą. Carramba był dla niej jak wiatr: szybki, nieuchwytny, zmienny. Natomiast Andrzej bezosobowy, banalny, nie wyróżniający się niczym szczególnym. A przecież Carramba i Andrzej to jedna i ta sama osoba. Jednak Joly_ FH nie potrafiła żyć z kimś kto przestał spełniać jej wyobrażenia. „CyberJoly Drim" ujawnia pułapkę , która czeka na "komputeroholików". Zamiast rzeczywistego obrazu kreują wizerunki ludzi, którzy tak naprawdę nie istnieją. Widzą ich oczyma swojej wyobraźni, takich jakich chcą widzieć. Niejednokrotnie idealizują swoich internetowych znajomych, a później są rozczarowani , gdy przychodzi im się spotkać w realu. Czyż ułomny człowiek może konkurować z wyidealizowaną postacią?Dlatego zanim wybierzemy internet jako alternatywną formę poznawania nowych ludzi może jednak warto dać sobie i innym szanse na nawiązanie relacji w tradycyjny sposób. Jo_Fheaven :D"

- Ochrona prywatności przed nadzorem teleinformatycznym

Paulina Gatkowska

"Niesamowity postęp technologii teleinformatycznej, bez której nie moglibyśmy się obecnie obyć zaczyna przekraczać granice naszej prywatności. Kamery obecne na ulicach dużych miast, w urzędach i szkołach kontrolujące i zapisujące każdy nasz ruch. Systemy komputerowe wyłapujące słowa klucze w naszych pocztach elektronicznych i telefonach komórkowych by później poddać je kontroli człowieka. Te zabiegi współczesnej teleinformatyki przypominają trochę czasy komunistycznego nadzoru obywateli, kiedy to władze czytały naszą pocztę, czy kazały śledzić ludzi, którzy faktycznie nic nie zrobili.Jednak istnieje jedna bardzo istotna różnica pomiędzy obecnym nadzorem teleinformatycznym, a nadzorem jaki sprawowała władza komunistyczna nad obywatelami. O tuż obecny nadzór odgrywa bardzo ważną rolę w bezpieczeństwie kraju i jego obywateli, przy czym nie ingeruje w poglądy polityczne mieszkańców, i nie skupia uwagi na "wrogach systemu politycznego", jak to miało miejsce za czasów komunistycznych. Skupia się na tym co naprawdę ważne w obronie kraju. Kamery pomagają w rozpoznaniu, a następnie ujęciu niebezpiecznych przestępców, w pewnym stopniu eliminują wandalizm i chuligaństwo w szkołach, a przynajmniej często są w stanie wskazać sprawców. Systemy komputerowe wyłapujące słowa klucze z telefonów i e_maili pomagają zapobiegać terroryzmowi i handlowi narkotyków. Myślę więc, że nadzór teleinformatyczny jest potrzebny i jego plusy są tak duże, że świadomość ingerencji w naszą prywatność nie przeraża tak bardzo. Ja osobiście nie mam nic przeciwko tej ingerencji i nie czuje by mi zagrażała."

- Obawa odczłowieczenia

Anna Cholewa

"A-Cis jako dysonans w urpiańskiej harmonii? W świetle urpiańskiej ideologii emocje to efekty błędów logicznych i niedoskonałego działania rozumu. "Zarażony" nimi Urpianin zaczyna odczuwać irracjonalne poczucie obowiązku i empatię względem obcych mu istot."

Dagmara Zdunek

"Moscow – “Kassiopea"Moskwa- "Kassiopea"Film science-fiction dla dzieci. Wyprodukowany przez Gorky Studio w 1972 roku. Reżyserii podjął się Richard Viktorom, a scenariusz stworzyli Avenir Zak i I. Kuznetsov. Odtwórcą głównej roli jest jeden z najwybitniejszych aktorów XX wieku Innokentiy Smoktunovskiy.Byliśmy szczęśliwi, że mogliśmy szukać nowych dróg dla rozwoju, postępu. Kreatywna praca sprawiała nam radość. Największym wynalazkiem naszych naukowców był biotechnologiczny robot – Exebot. Był to robot, który wykonywał różne czynności, co uwolniło nas od prymitywnych procesów laboratoryjnych. Po Exbocie stworzony został również robot o nazwie Dobot i był on tak jakby „robotem sprawczym”, działającym w praktyce. Został on stworzony nie tylko w celu kontroli, ale także, aby ulepszyć Exbota. Roboty zadecydowały jednak ulepszyć nas samych. Stwierdziły, że jesteśmy dalecy od prawdziwego szczęścia, a powodem tego jest ból istnienia, brak satysfakcji z nas samych, których powodem są natomiast litość, miłosierdzie, współczucie i nasze sumienie. Postanowiły więc wyeliminować w nas te cechy. Nie chcieliśmy takiego szczęścia, postanowiliśmy, więc zacząć walczyć. Było już jednak za późno. Wszystko co widziałeś do tej pory, przestało istnieć, zachowały się jedynie obrazy, wspomnienia. W ostatniej scenie tej globalnej tragedii, Doboty przedstawiły przerażająca zemstę. Wynalazły one przywołanie, które stworzone było z czarujących dźwięków, co sprawiało, że nawet najsilniejsi z nas przybywali w specjalne miejsce, gdzie stawaliśmy się „szczęśliwi” na sposób Dobotów. „Szczęście” to polegało na tym, że zaczynaliśmy być bezuczuciowymi, myślącymi tylko o sobie i nie zważającymi na innych istotami. Wszyscy „absolutnie szczęśliwi” żyli tak do końca swych dni, nie pozostawiając po sobie potomstwa, ponieważ byli oni dalecy od prawdziwej miłości."

- Ludzie w wirtualnych światach gier komputerowych

Agnieszka Bąk

"Gry komputerowe w ciągu ostatnich lat stały się jedna z najpopularniejszych rozrywek, jaką człowiek może sobie niewielkim kosztem zapewnić. Zadziwiajace, że to nie jedynie dla ludzi młodych. Świat gier wciąga także rzesze osób dorosłych, którzy w wolnych godzinach po pracy, zamiast spędzić czas z rodziną czy w jakiś bardziej efektywny sposób, wolą wykorzystywac go bawiąc się w jakąś "strzelankę" czy wyścigi komuterowe. Sama nie jestem fanką tego typu "zabaw", jednak jeśli komuś cos takiego sprawia przyjemność, w jakis sposób go odstresowuje czy pozwala się zrelaksować, to czemu nie. Każdy ma prawo robić, co lubi, ale właśnie... do pewnego stopnia. Bo co innego gdy ktoś wyłańcza komputer i wraca do normalnego życia, a co innego, gdy przenosi do niego świat gier. Przerażające jest, gdy coraz częściej słyszy się o przestępstwach dokonywanych przez ludzi, którzy popełniając je wzorowali się na grze komuterowej. Utozsamiając się z postacią z gry, człowiek może posunąc się naprawdę to okropnych zbrodni. Nawet do tego rodzaju zabaw trzeba podchodzic z dystansem, by fikcja gier komuterowych nie przesłoniła nam realnego świata."

- Upadek człowieka w zmechanizowanym świecie

Karolina Krzysik

"Opowiadanie-ostrzeżenie. Byśmy w dobie Intermetu, SMSów nie "szli na łatwiznę" i nie ograniczali naszych stosunków z innymi ludzmi do pięciominutowej wymiany zdań poprzez okienko komunikatora, bo ono nie jest w stanie zaspokoić wszystkich naszych potrzeb, które wiążą się kontaktem z ludźmi, gdyż potem nagle może się okazać, że nie potrafimy odnaleźć się w świecie bezpośrednich relacji."

II. Autoewolucja człowieka wymuszona konkurencją maszyn

Paulina Gatkowska

Zasadniczo nie lubię filmów science-fiction, ale muszę przyznać, że "Diuna" w reżyserii Davida Lyncha zrobiła na mnie nie małe wrażenie. Być może dlatego, że lubię filmy Lyncha, a może dlatego, że "Diuna" to nie do końca science-fiction.Świat, który ukazuje to co prawda bardzo odległa przyszłość, jednak bazuje na tradycji. Bardzo wyraźne są nawiązania do Williama Shakespeara. Klimat „Diuny”, stroje, walki na miecze (brak broni palnej), stylistyka wnętrza pałacu rodu Atrydów, z którego pochodzi główny bohater Paul syn Księcia Leto i Jessiki, pewne wzorce przekazywane mu przez ojca (rycerskość), oraz fakt, iż zamiast Paula miała narodzić się dziewczynka, która po przez ślub z młodzieńcem znienawidzonego rodu Harkonnenów miała rody pogodzić (nawiązanie do "Romea i Julii"- pogodzenie zwaśnionych rodów przez małżeństwo). Te wszystkie czynniki powodują, że film może być ciekawy dla ludzi którzy nie lubią science-fiction, a są np. miłośnikami filmów kostiumowych, historycznych.Ciekawa w "Diunie" była również przyprawa melanż, o który toczy się walka między Atrydami, a Harkonnenami. Melanż była to substancja występująca jedynie na planecie Arrakis (inaczej Diuna). Przedłuża ludzkie życie oraz umożliwia poszerzanie granic ludzkiej świadomości. Ciekawe do czego doprowadziłaby dostępność tej fascynującej przyprawy w dzisiejszych czasach? Dość interesujące (pewnie bardziej dla kobiet) w świecie "Diuny" są subtelne elementy matriarchatu ukazane po przez Zakon Bene Gesserit, do którego należy matka Paula. Do tego zakonu mogą należeć jedynie kobiety. Po przez rozwijanie ludzkich możliwości fizycznych i psychicznych, dochodzą do umiejętności uważanych za magiczne, nie da się ich oszukać i są w stanie osiągnąć pełną kontrolę nad własnym ciałem. Potrafią za pomocą głosu manipulować innymi (poddani manipulacji wykonują bez sprzeciwu wszystkie ich rozkazy). Kobiety z zakonu wychodzą za mąż jedynie za stojących wysoko u władzy mężczyzn, by pośrednio po przez nich rządzić oraz rodzą im córki, potrafiąc kontrolować swoją płodność. Tak więc to zakon chce od Jessiki urodzenia dziewczynki by pogodzić ród Atrydów ze znienawidzonym rodem Harkonnenów. Pewna wyższość kobiety nad mężczyzną ukazana jest np. w scenie, w której Paul zostaje poddany "próbie skrzynki" przez Matkę Wielebną Gaius Helen Mohiam. Próba polega na tym, że Wiedźma za pomocą głosu zmusza go by włożył dłoń do skrzynki. Wiedźma poddaje go sugestii, że dłoń się pali, jednak jemu nie wolno krzyczeć. Musi wytrzymać ból, który wydaje mu się, że czuje i nie bać się ponieważ wtedy zginie. Próba ta ma dowieść odwagi i siły psychicznej młodzieńca. Manipulacja głosem jest więc swego rodzaju grą psychologiczną. Co prawda nie w takim stopniu jak w filmie, ale również dzisiaj są ludzie, którzy potrafią manipulować innymi za pomocą perswazji głosu."

Justyna Papurzyńska

"„Nie będziesz czynił machin na obraz i podobieństwo umysłu człowieka” Przyznam szczerze,że choć tekst jest o tematyce s-f,przeczytałam go z przyjemnością.Opowiada o niezwykłym,fascynującym świecie,będącym wizją naszej bardzo odległej przyszłości.Zawiera on w sobie liczne fantastyczne elementy,których istnienie ciężko sobie wyobrazić,jak np. potwory,obecność życia na planecie praktycznie pozbawionej wody,czy też przedstawione w filmie efekty specjalne (między innymi w walce Paula z Halleckiem).Są także wątki znane już ludzkości-jak,można powiedzieć, "reaktywacja" systemu feudalnego.Jest jednak coś,co nas,współczesnych,łączy z bohaterami "Diuny"-życie ludzi obok maszyn.Moim zdaniem,książka i film "Diuna" zawierają podobną myśl przewodnią,jak w opowiadaniu "Maszyna staje".Jest to przestroga dla człowieka XXI wieku-odkrywcy,badacza,naukowca,który nader wszystko pragnie postępu w technologii,nauce czy medycynie.Taka postawa nie jest zupełnie zła,natomiast opowiadania przedstawiają rzeczywistość,w której rozwój nauki rozwinął się w zupełnie niepożądanym kierunku,zaś ludzie w pewnym momencie stracili nad nim kontrolę.Ta wizja odnosi się także do nas,którzy jesteśmy coraz bliżej "złamania" przykazania z Biblii Protestancko-Katolickiej,które umieściłam na początku.W dobie wszechobecnych komputerów,tworzenia i udoskonalania robotów ,a także ogromnego zainteresowania inżynierią genetyczną(problem również poruszony w książce i filmie)-człowiek może zatracić poczucie znaczenia i wyjątkowości ludzkiego umysłu.Jest zagrożenie,że zacznie wierzyć,iż człowieka można zastąpić maszyną,która jest bardziej od niego wydajna,wytrwała,jednym słowem-lepsza.Wprowadzenie takiego poglądu w życie może stać się początkiem końca człowieczeństwa,którego maszyny nigdy nie będą w stanie zastąpić."

- Upadek człowieka w zmechanizowanym świecie

Michalina Siedlecka

"Bohaterowie "...dostrzegli skrawki nieskalanego nieba." Dlaczego tylko skrawki?Być może dlatego, że zdominowani przez Maszynę, nigdy nie mieli okazji dostrzec nieba takim, jakie ono jest.Zapomnieli o bliskości, uczuciach.Ale przecież nikt ich tego nie nauczył...Jednostce sprzeciwiającej się bóstwu cywilizacji podcinano skrzydła.My dzisiaj też zapominamy,drwimy,uciekamy od problemów.Róbmy to, ale tak, żeby widzieć całe niebo, a nie tylko jego skrawki..."

- Obawa odczłowieczenia

sadowski.mar(malpa)gmail.com

"Kolejne opowiadanie science-fiction, które ma w sobie coś z rzeczywistości, skojarzyła mi się tutaj Japonia. Ostatnio czytałem artykuł, który trochę przypominał to opowiadanie, a dotyczył rzeczywistości w której przyszło żyć młodym Japończykom: coraz to nowe wymiary życia zinformatyzowane, związki wyłącznie w pracy, postępująca moda na singli poprzez dobieranie coraz to wygodniejszych usług dla jednostki, a co ciekawsze zanik współżycia seksualnego. Trochę przerażająca wizja, zastanawiające czy postęp w kierunku zmechanizowania, zinformatyzowania świata zawsze prowadzi za sobą wyalienowanie sie jednostek, czy jest indywidualna sprawa poszczególnej kultury."

- Kto zastąpi człowieka?

Justyna Papurzyńska

"Prawdziwy słowik był jedyny w swoim rodzaju,niepowtarzalny.Zachwycał wszystkich swoim śpiewem,szczerym,żywym głosem płynącym prosto z serca.Był uwielbiany przez wszystkich na świecie,choć z wyglądu był niepozorny,zaś mieszkał w wielkim,ciemnym lesie na końcu cesarskiego ogrodu.Kiedy pojawił się sztuczny słowik,wszyscy byli olśnieni jego wyglądem,bogactwem "upierzenia",a także wgraną melodią,którą maszyna wygwizdywała.Choć robot znał i "śpiewał" tylko jedną,zaprogramowaną piosenkę,słowik nie znudził się nikomu przez kilka lat.Dopóki się nie zepsuł,był uważany za doskonałość.Dlaczego więc ubodzy rybacy,słysząc sztucznego ptaka,stwierdzili:"To brzmi pięknie, i nawet podobnie do tamtego, ale czegoś tu brak, nie wiemy tylko czego."?Czego było brak doskonałej maszynie?Duszy,serca,uczucia,wrażliwości,ciepła,miłości?Tego,czym wyróżnia się człowiek jako istota żywa.Do niego analogią jest żywy słowik jako symbol prawdziwej wartości.Tego,co jest najważniejsze i niepowtarzalne - prawdziwe,świadome życie-nie jego imitacja.Człowiek nigdy nie osiągnie doskonałości.Wraz z szeregiem zalet płynących z użytkowania coraz to wspanialszych maszyn,zawsze będą pojawiały się też liczne wady.Trzeba być tego świadomym.Powinno się natomiast zwrócic większą uwagę na potencjał człowieka,jego życie i możliwości umysłowe jako to,co się najbardziej liczy w świecie ludzi.Tworzenie maszyn w stylu "robosapien" jest bezsensowne.Nic nigdy nie zastąpi człowieka,w każdym wymiarze tego słowa."

- Myśląca maszyna

Paulina Gatkowska

"Już po przeczytaniu samego tytułu "Myśląca maszyna" nasuwa się pytanie: czy maszyny faktycznie potrafią myśleć?Od czasów, w których powstał film komputery zostały niewyobrażalnie udoskonalone. Nikt wtedy nie podejrzewał, że będą w stanie robić rzeczy, które dziś robią. Rozwiązują trudne zadania, a nawet poprzez pewne programy potrafią się z nami porozumiewać, odpowiadać na nasze pytania. Bez wątpienia bardzo ułatwiają nasze życie, stały się wręcz pewnym nieodzownym jego elementem. Jednak, pomimo ogromnych umiejętności, jakie posiadły są bardzo schematyczne. Jeżeli nie trafimy w ich schematy stają się "zagubione", często nie "rozumieją" kontekstu, w jakim występuje dane zagadnienie. Nie maja osobowości, własnego zdania. Są zaprogramowane przez człowieka, całkowicie od niego zależne. To on je stworzył i wciąż ulepsza. Nie są obecnie w stanie wykroczyć poza jego umiejętności. Nie są nawet świadome swojego istnienia. Uważam, że te ograniczenia komputerów są wystarczające, by stwierdzić, że maszyna faktycznie nie potrafi myśleć, a z pewnością nie w sposób równy człowiekowi. Nie wiadomo, jak potoczy się rozwój komputerów, ale uważam, że nie jest możliwe, by ich "myślenie" kiedykolwiek dorównywało myśleniu normalnego, inteligentnego człowieka. To przecież od ludzi zależy rozwój komputeryzacji."

- Robo Sapiens

Michalina Siedlecka

"Świat bez robotów...To zdanie w dzisiejszych czasach nie ma sensu. Roboty są niemal wszędzie. Czasem nawet nie zwracamy na nie uwagi.Człowiek ma tendencję do udoskonalania świata wokół siebie. Film "Robo Sapiens" przedstawia próby takiego właśnie udoskonalania. Ludzie chcą stworzyć robota- człowieka, najbardziej im podobnego, którego zachowanie i, co najważniejsze,myślenie, będzie adekwatne do ludzkiego. Czy jest to dobre? Co do zachowania, sądzę, że tak. Roboty mogą dzięki temu zastępować człowieka w wielu dziedzinach, np. pomagać w codziennym życiu,w szpitalach, wojsku, policji. Nauczyć roboty myśleć? Nie jest to dobry pomysł, bo w końcu to człowiek jest jedyną istotą myślącą i dlaczego miałoby zanaleźć się coś, co konkurowałoby z nim...Ze wszystkich robotów przedstawionych w filmie najbardziej spodobał mi się Kissmed-sympatyczny robot, reagujący na głos człowieka mimiką. A może być on wykorzystywany do pracy z dziećmi autystycznymi, a tym samym przydatny do pracy psychologów.Czy warto tworzyć nowe roboty? Myślę, że tak. Dzięki temu rozwijamy się, rozwijamy nasz świat. Być może dajemy sobie nadzieję na lepszą przyszłość? Nie powinniśmy jednak robić tego za wszelką cenę, bo nie wiemy jakie mogą być tego konsekwencje..."

Proszę o ewentualne sugestie innego działania, przydział do grup i linki do dokumentów po niedzieli - jeszcze czas na zastanowienie...