NOWY / NEW BLOG - http://olchowski.info

sobota, 8 grudnia 2007

"Diuna" - film w reżyserii Davida Lyncha

9 komentarzy:

  1. Film zatytułowany "Diuna" w reżyserii Lyncha , który oglądaliśmy na ostatnich zajęciach, pokazuje nam, ludziom XXI wieku, jak będzie wyglądał człowiek i świat, za mniej więcej,8 tysięcy lat. Film ten pokazuje autoewoluję człowieka wymuszoną konkurencją maszyn. Mamy tu zaprezentowane jak będą wyglądali ludzie, na których duży wpływ wywarł rozwój techniki. Ekranizacja ta, w sposób dość ciekawy, pokazał jak będą się zachowywali, myśleli i funkcjonowali ludzie za kilka tysięcy lat. Na pewno będzie to inny świat od współczesnego, ale czy lepszy i ciekawszy? Patrząc na bohaterów „Diuny” i rzeczywistość ich otaczającą (świat, otoczenie, relacje międzyludzkie) wydaje mi się, że mając możliwośc przeniesienia się za pomocą czarodziejskiej różdżki w ich realia nie skorzystałabym z tej możliwości – dlaczego? wszystko to, co zostało przedstawione w tym filmie wydaje mi się nienaturalne, pozbawione uczuć, emocji. – „plastikowe”. Jeśli rozwój cywilizacji doprowadzi do urzeczywistnienia się takiego świata, to chyba nie do końca mamy się tak naprawdę z czego cieszyć. Ale póki co pozostaje to na razie fantastyką, ale może pomóc nam, ludziom XXI i następnych wieków, wykorzystać rozwój cywilizacji do stworzenia bardziej ludzkiego i przyjaznego świata.

    OdpowiedzUsuń
  2. Film "Diuna" Davida Lyncha nie podobał mi się. Nie przepadam za fantastyką, science-fiction itp... Poza tym, w filmie niewiele się działo, był on, że tak powiem, trochę "niemrawy". Istoty żyjące w roku 10000ileś były odrażające, a wizja świata w nim przedstawiona zdecydowanie odbiega od moich wyobrażeń. Jeżeli chodzi o reżysera filmu, to bardziej do refleksji (mimo, iż również jest nudny) skłania mnie film "Prosta historia" - opowieść o emerycie, który postanawia odwiedzić chorego brata mieszkającego w innym stanie, na niezwykłym pojeździe - kosiarce.

    magdalena.chamera(tu wiesz co wpisać)@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc (pisząc?) to nie spodziewałam się, żeby film "Diuna" miał mnie zainteresować i tak też się stało. O mej niechęci do science fiction pisałam już w temacie pt. "Obawa odczłowiczenia".
    Świat przedstawiony w filmie jest mroczny, niebezpieczny i utwierdził mnie w przekonaniu, że twórcy danego gatunku są pesymistami, którzy oczekują, że przyszłość = walka. A człowiek, który będzie miał uczucia, emocje stanie się ewenementem.
    "Diuna" nie podobał mi się pod żadnym względem, moim zdaniem to nieudany film. Być może książka jest lepsza, potrafi pobudzić wyobraźnie, czego nie udało się dokonać ekranowej adaptacji (przynajmniej w moim przypadku).
    Co do "autoewolucji człowieka wymuszonej konkurencją maszyn" to, jak już pisałam we wcześniejszych postach, nie wierzę by maszyny miały zawładnąć światem. W związku z czym nie postrzegam ich jako konkurencji dla ludzi, która miałaby wywołać ich ewolucję. Zapewne ludzie zmieniają się przez rozwój mechaniki i będą się zmieniać ale myślę, że autoewolucja to za duże słowo.
    wilczak.paulina*gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Zasadniczo nie lubię filmów science-fiction, ale muszę przyznać, że "Diuna" w reżyserii Davida Lyncha zrobiła na mnie nie małe wrażenie. Być może dlatego, że lubię filmy Lyncha, a może dlatego, że "Diuna" to nie do końca science-fiction.
    Świat, który ukazuje to co prawda bardzo odległa przyszłość, jednak bazuje na tradycji. Bardzo wyraźne są nawiązania do Williama Shakespeara. Klimat „Diuny”, stroje, walki na miecze (brak broni palnej), stylistyka wnętrza pałacu rodu Atrydów, z którego pochodzi główny bohater Paul syn Księcia Leto i Jessiki, pewne wzorce przekazywane mu przez ojca (rycerskość), oraz fakt, iż zamiast Paula miała narodzić się dziewczynka, która po przez ślub z młodzieńcem znienawidzonego rodu Harkonnenów miała rody pogodzić (nawiązanie do "Romea i Julii"- pogodzenie zwaśnionych rodów przez małżeństwo). Te wszystkie czynniki powodują, że film może być ciekawy dla ludzi którzy nie lubią science-fiction, a są np. miłośnikami filmów kostiumowych, historycznych.

    Ciekawa w "Diunie" była również przyprawa melanż, o który toczy się walka między Atrydami, a Harkonnenami. Melanż była to substancja występująca jedynie na planecie Arrakis (inaczej Diuna). Przedłuża ludzkie życie oraz umożliwia poszerzanie granic ludzkiej świadomości. Ciekawe do czego doprowadziłaby dostępność tej fascynującej przyprawy w dzisiejszych czasach?

    Dość interesujące (pewnie bardziej dla kobiet) w świecie "Diuny" są subtelne elementy matriarchatu ukazane po przez Zakon Bene Gesserit, do którego należy matka Paula. Do tego zakonu mogą należeć jedynie kobiety. Po przez rozwijanie ludzkich możliwości fizycznych i psychicznych, dochodzą do umiejętności uważanych za magiczne, nie da się ich oszukać i są w stanie osiągnąć pełną kontrolę nad własnym ciałem. Potrafią za pomocą głosu manipulować innymi (poddani manipulacji wykonują bez sprzeciwu wszystkie ich rozkazy). Kobiety z zakonu wychodzą za mąż jedynie za stojących wysoko u władzy mężczyzn, by pośrednio po przez nich rządzić oraz rodzą im córki, potrafiąc kontrolować swoją płodność. Tak więc to zakon chce od Jessiki urodzenia dziewczynki by pogodzić ród Atrydów ze znienawidzonym rodem Harkonnenów.
    Pewna wyższość kobiety nad mężczyzną ukazana jest np. w scenie, w której Paul zostaje poddany "próbie skrzynki" przez Matkę Wielebną Gaius Helen Mohiam. Próba polega na tym, że Wiedźma za pomocą głosu zmusza go by włożył dłoń do skrzynki. Wiedźma poddaje go sugestii, że dłoń się pali, jednak jemu nie wolno krzyczeć. Musi wytrzymać ból, który wydaje mu się, że czuje i nie bać się ponieważ wtedy zginie. Próba ta ma dowieść odwagi i siły psychicznej młodzieńca. Manipulacja głosem jest więc swego rodzaju grą psychologiczną. Co prawda nie w takim stopniu jak w filmie, ale również dzisiaj są ludzie, którzy potrafią manipulować innymi za pomocą perswazji głosu.

    elfenia_20(małpa)interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Po obejrzeniu na zajęciach filmu "Diuna" jeszcze bardziej upewniłam sie w przekonaniu, iż tematyka science-fiction nie jest w stanie mnie zaciekawić. Film jest ekranizacją powieści Franka Herberta wyreżyserowana przez Davida Lyncha. Akcja filmu toczy się w odległej przyszłości i opwiada miedzy innymi o walce o władzę we wszechświecie. Tytuł filmu - "Diuna", to planeta, na której mozna zdobyć jedyną i niepowtarzalna przyprawę - coś w rodzaju pyłu, gazu, umożliwiającego podróżowanie w przestrzenii, przedłużanie życia czy też poszerzanie pamięci. Mimo, że film był bardzo efektowny i potrafił w niektórych fragmentach (tych które widzieliśmy) zaciekawić, to ta tematyka nadal mnie nie fascynuje, przyciąga. Film mógł nie przypaść mi do gustu, również dlatego, że jednak należę do pokolenia wychowanego na filmach z lat 90 ze niewykłymi wręcz i oszałamiającymi efektami specjalnymi. "Diuna" natomiast jest produkcją z roku 1984, dlatego też efekty, kostiumy, scenografia czy tez charakteryzacja nie tylko nie podobaja mi się, ale nawet śmieszą. Musze zwrócić jednak szczególną uwagę na to, że mimo, iż akcja toczy się w dalekiej przyszłości, tematyka filmu, a więc miłość, walka, rodzina i inne uniwersalne wartości nie tylko pojawiają się w filmie, ale też są tak samo ważne i aktualne jak w czasach dzisiejszych. Podsumowując mogę jedynie stwierdzic, że bez względu na upływający czas, to nie nowinki techniczne, czy też wysokiej klasy urządzenia są najwazniejsze, ale uczucia i bliscy i ma nadzieje, że nigdy się to nie zmieni.

    dagmarazdunek(tu wiesz co wpisać)gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Świat fantastyki, w jaki przenosi nas film „Diuna”, jest w pewnym swego rodzaju odzwierciedleniem ludzkich pragnień. Człowiek od samego początku życia dąży do zaspokojenia własnych potrzeb, w miarę rozwoju jego potrzeby nabierają innego, bardziej dojrzalszego znaczenia. Ostateczną konsekwencją ludzkich dążeń w filmie jest autoewolucja człowieka wymuszona konkurencją maszyn. Można zapytać czy książka jest pewną przepowiednią dla współczesnej ludzkości? Żyjąc w dobie ogólnego rozwoju technologii, można zaryzykować stwierdzeniem, że po części tak, ponieważ (czasami w pewnym stopniu nieświadomości) ludzie dążą do osiągnięcia nowych rzeczy, możliwości, sposobów na „lepsze życie”. Nie jest jasno powiedziane, że dzisiejszy świat ma wyglądać podobnie jak Diuna, ale można zauważyć tam różne zaczerpnięte aspekty z kultury europejskiej. Kreacja postaci posiada własną, tradycyjną hierarchię; jest król, książęta itd. Ale w odróżnieniu od „zwykłych” ludzi niektórzy z nich posiadają, wręcz „magiczne” zdolności. Dotyczy to zwłaszcza kobiet z Zakonu Bene Gesserit, które swoje umiejętności zawdzięczają dzięki zastosowaniu różnych technik (hipnoza, manipulacja głosem itp.). Osiągnięcia „filmowych” ludzkości onieśmielają współczesnych, lecz mimo to trudno przewidzieć, czy zdołamy dorównać takiemu stanu rzeczy(myślę, że to jest mało prawdopodobne), jaki przedstawia „Diuna”. Chociaż problematyka dotyczy wielu wątków i jest dość obszerna, stanowi ciekawy temat do dyskusji czy napisania pracy.
    Magdalena Farion (magdalena.farion[tu wiesz co wpisać]gmail.com)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo spodobał mi się film pt. "Diuna". Opowiada on o losach Atrydów- rodu, który chciał poznać tajemnicę życiodajnej substancji-melanżu. Odeszli oni od używania broni palnej, do pełnego zmechanizowania. Nowy świat, a ucieczka od wielu rzeczy. Czy jest to możliwe? Na planecie Atrydów-tak.
    W filmie, oprócz typowych "zagadnień" science-fiction, odnaleźć można wiele innych wątków m.in. ekologiczny, literacki oraz ten, który najbardziej mnie zainteresował- psychologiczny. Mistrzyniami w sztuce hipnozy i odczytywania mimiki twarzy były członkinie zakonu Bene Gesserit. Umiały one poznawać emocje ludzi, ich zamiary, za pomocą zmiany głosu wpływać na ich postępowanie, docierać w głąb duszy.
    Być może kiedyś , w przyszłości, na tym właśnie będzie polegała psychologia?
    Filmy science-fiction niektórym wydają się puste i bezsensowne. Sądzę, że jednak czasem warto jest oderwać się do szarej rzeczywistości i przenieść się w świat inny- czasem zupełnie nierealny,trochę niebezpieczny, pełen tajemnic. Świat, który pozwala rozwijać wyobraźnię, inspiruje, uczy.


    michalina.siedlecka(na)gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Katarzyna P.:
    Film "Diuna" (a raczej jego fragmenty wzbogacane barwnymi komentarzami prowadzącego ;)) obejrzany podczas zajęć ukazuje autoewolucję człowieka wymuszoną konkurencją maszyn. Film w szczególny sposób ukazuje, do czego może doprowadzić rozwój cywilizacji. Nigdy nie przepadałam za filmami tego typu, jednak uważam, że ukazuje on coś istotnego- mianowicie to, że człowiek nie potrzebuje maszyn. Albo potrzebuje ich tylko do tego aby uświadomić sobie, że jest od nich lepszy i jest w stanie się cały czas rozwijać, osiągać wyższe stany świadomości. Jest to dość ciekawy obraz świata, aczkolwiek- jak sama idea since-fiction wskazuje- mało rzeczywisty.

    katarzyna.piskor(tu wiesz co)gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Pisze Maciej Pietras - maciejpietras1(ślimak)gmail(kropka)com Film "Diuna" który we fragmentach obejżeliśmy na ostatnich zajęciach opowiada o losach rasy ludzkiej w bardzo dalekiej przeszłości. Ukazuje nam on społeczeństwo które (i tu zaskoczenie) nie jest zależne od komputerów od bardzo zaawansowanej technologi wręcz przeciwnie na przestrzeni tysięcy lat ludzi ewoluowali i wyszkatałcili w sobie różne zdolności niespotykane u współczesnych ludzi, wypada jeszcze nadmienić że w świecie Diuny nie ma wogóle broni palnej renesans przeżywa sztuka fechtunku i walki wręcz. Z filmu dowiadujemy się że bardzo pomocna była w tym przyprawa o wdzięcznej nazwie "melanż" i tu kolejne zdziwnienie bo melanż nie ma nic wspólnego z dobrą imprezą chociaż... Jeśli chodzi o samą koncepcje to cóż tu dużo mówić oryginalna. Myśle że większość filmów z tego gatunku można podzielić na startreko podobne ludzie mają super technologie z mnóstwem bajerów, extra statki kosmiczne, niesamowicie sprawne komputery z wielką ilością świecących lampek itd drugie Mad Maxo podobne lub Matrixo podobne ludzie na drodze swojej techniki wkońcu zdobyli środki żeby wzajemnie się powyżynać (wojna atomowa) lub stworzyli coś jeszcze gorszego jak ludzie - myślace maszyny. W porównaniu z tymi dwiema koncepcjami Diuna wypada naprawde nieźle pomysł naprawde mnie zainteresował może wykonanie nie za dobre ale i film stary więc można zrozumieć. Co sie tyczy problematyki w Diunie chodzi o to że kto kontroluje Diune (jedyną planete na której rośnie bajeczny melanż) ma władze. Wiążą się z tym oczywiście liczne konflikty. Jak w chyba we wszystkich filmach mamy tych dobrych i szlachetnych (Artrydów) jak i tych niesympatycznych okropnych i złych (w tej roli Harkonenowie) oprócz tego fabułę umilają postacie mentatów i zmodyfikowanych ludzkich płodów mających różne moce między innymi "podróżowanie bez podrózy" Czas więc na moją opinie jeśli chodzi o możliwość rozwoju ludzi w przyszłości to kierunek który przedstawiony jest w Diunie naprawde bardzo dobry i oryginalny reszta raczej już oklepana (np dlaczego e filmach nigdy nie ma walki zły kontra zły albo dobry kontra dobry...) a jeśli chodzi o prawdopodobieństwo że taki właśnie kierunek obierze naszaewolucja napewno mniejszy niż kierunek zwiazany z informatyzacją lecz wydaje mi się kożystkiejszy był by ten pierwszy. Wkońcu człowiek wykorzystuje tylko niewielką część możliwości swojego mózgu może kryją się w nas jakieś nieodkryte umiejętności?? myśle że napewno ja sam mam jedną niesamowitą zdolność jak się skupie to moge przypomniec sobie np co się stało dajmy na to w tamten poniedziałek...

    OdpowiedzUsuń