Wydaje mi się, że to, co powinno w tej prezentacji zainteresować to funkcjonowanie oceny atrakcyjności (często podświadome) w kontaktach służbowych. Przykład takiego sposobu spojrzenia na "wizualność" pojawił się w trakcie wykładu. Planując i odpowiednio modyfikując swój wygląd w istotny sposób możemy kreować reakcję naszych rozmówców na nas samych, a więc wpływać na efektywność innych elementów komunikacji. Najczęściej czynimy to intuicyjnie ale przy niewielkim wysiłku można osiągnąć niemało. Operując formą fryzury, ubiorem, dodatkowymi gadżetami możemy np. radykalnie "poprawić swoją wiarygodność".
Chociaż rzadko przyznajemy się do tego, to wygląd człowieka ma istotny wpływ na nasz stosunek do drugiej osoby. Chętniej w gronie swych znajomych widzimy osoby „ładne”, choć naszą sympatię do nich argumentujemy głównie ich pozytywnymi cechami charakteru. A to właśnie natura tak nas ukształtowała, że podświadomie dążymy do kontaktów z osobami atrakcyjnymi fizycznie. Ludzie „ładni” mają więc uproszczoną drogę – niewielkim nakładem starań (częstokroć popartym tzw. „urokiem osobistym”) zdobywają zamierzone cele, są faworyzowane przez otoczenie i postrzegane jako inteligentniejsze, szczęśliwsze, atrakcyjniejsze towarzysko i seksualnie od tych, którzy określani są jako „przeciętniacy” lub „brzydale”. W związku z tym, jeśli mają tego świadomość, mogą umiejętnie wykorzystać atuty swojego wyglądu zewnętrznego, a nawet odpowiednio manipulować ludźmi, z którymi mają do czynienia… Dobrze jest zatem znać wyznaczniki atrakcyjności, tak aby nawet „szare myszki” mogły podkreślić i wyeksponować swoje atuty i zyskać w oczach otoczenia:-)
A mnie przypomniało to pewien kawał: Para młodych ludzi wychodzi ze sklepu gdzie kupili wodę mineralną. Otwierają ją i zaczynają pić, najpierw dziewczyna, potem chłopak. Obok sklepu stoją dwaj żule i patrzą na to wszystko. Nagle jeden mówi do drugiego: -Zygmunt, patrz, wodę piją. -No... jak zwierzęta...
temat wydawał się z pozoru miły, łatwy i przyjemny. Na wykladzie było owszem miło, jednak bez odpowiedniego zasobu wiedzy nie jest to takie łatwe. Zdziwiło mnie, że Doda okazała się nie tylko ładna ale i inteligentna. Do tej pory myślałam, że ona jest ładna a ja jestem odrobinę inteligentna. teraz to nie wiem, moze jest odwrotnie...
Ludziom atrakcyjnym niemal wszystko przychodzi łatwiej: inni lepiej ich traktują, szybciej wybaczają im potknięcia, i chcą być bliżej nich. Atrakcyjność interpersonalna to klucz do sukcesu w kontaktach międzyludzkich. Dzięki niej z łatwością zdobywamy sympatię i przychylność innych ludzi, którzy zdają się lgnąć ku nam, gdyż cenią sobie naszą osobę, obecność i towarzystwo. Cecha ta przydaje się zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Wychodzimy z przekonania, że to, co piękne jest także dobre, przypuszczamy, że osoby ładne są bardziej interesujące, niezależne, bardziej atrakcyjne seksualnie i inteligentne, choć w związku z tym ostatnim utrwala się nowy stereotyp: 'pięknej i bezmyślnej blondynki'. Korzystny wygląd stwarza również i inne pozory: że przystojni i umięśnieni mężczyźni, typu 'macho', są w istocie 'bezrozumnymi mięśniakami'. Trudno się dziwić powszechnej tendencji do szufladkowania ludzi ze względu na ich wygląd, skoro od wczesnego dzieciństwa przyswajano nam tzw. kulturowy standard piękna, chociażby za pośrednictwem kreskówek, gdzie postacie złe i okrutne były brzydkie, a dobre i szlachetne – piękne...
Dzisiejszy świat często proponuje wizję człowieka bez płci ("unisex").A jednak wokół siebie dostrzegamy dwa rodzaje ludzi:chłopcy i dziewczynki, kobiety i mężczyzn, dwie płcie i to niezależne od rasy: żółta, czarna czy biała. Różnice pomiędzy dwiema płciami, nie tylko fizyczne, są bardzo wyraźne. Najłatwiej zauważyć "inność" pierwszo- i drugorządnych cech płciowych i ogólnej budowy ciała.
To zabawne jak wielką role w doborze partnera odgrywa wygląd zewnętrzny. Choć wiele osób uparcie twierdzi że najważniejsza jest osobowość naszej „drugiej połówki” tak naprawdę kieruje nami biologia.
Żyjemy w epoce kultu ciała. Cielesność nie jest tematem tabu.Wszelkiego typu gabinety kosmetyczne, gabinety chirurgii plastycznej, siłownie, solaria, gabinety odnowy biologicznej to wyjątkowe świątynie, w których odprawiane są ,,niezwykłe rytuały'' na poszczególne części ciała.Ostatnio coraz częściej piękny wygląd równa się sukces, równa się kariera. Ciało stało się nagle bardzo ważne i potrzebne, stało się narzędziem w drodze do osiągnięcia sukcesu.
W dzisiejszych czasach, w czasach szybkiego rozwoju, gdzie wszystko kręci się wokoło pieniędzy oraz dążenia do kariery, gdzie wyścig szczurów często bierze górę i kładziony jest nacisk na wygląd zewnętrzny często zapominamy o naszym zdrowiu. Pytanie, czy warto?
Osoby medialne, znane wyznaczają pewien kanon, do którego dąży większość ludzi. Chodzimy na solarium by wyglądać jak ktoś z TV, kupujemy masę specyfików na odchudzanie zamiast się zdrowo odżywiać (lub iść na siłownię), wydajemy coraz więcej pieniędzy na kosmetyki, aby poprzez różne środki „zaszminkować” trochę prawdy. Wmawiamy sobie, że taka jest moda i wszyscy tak robią więc my też będziemy. Do tego dochodzi ingerencja chirurgów plastycznych, przez co możemy sobie „kupić” ładny nos, uszy czy piersi.
Czy widzieliście Dodę bez makijażu? Ja prawdopodobnie nie rozpoznał bym jej na ulicy. Porównując zdjęcia bez i z „tapetą” to jak dwie różne osoby.
Wygląd zewnętrzny ma bardzo duże znaczenie w postrzeganiu ludzi i dlatego tak uparcie dążymy do doskonałości.
Na szczęście wskaźniki atrakcyjności nie mają charakteru uniwersalnego, a ludzie różnią się od siebie na tyle, by każdemu nie podobało się to samo. A o tym, czy dana osoba "nadaje się" na partnera życiowego, który będzie dla nas oparciem i z którym warto planować założenie rodziny, nie decyduje kształt bioder, czy silne ramiona. To chyba dobrze, że nie wszystko jest takie proste:)
Każdy z nas ma swój własny wzorzec piękna i ideału.Media starają się narzucić swój wzorzec atrakcyjności,często kontrastowy do realnego.Czy wygląd i jaki wygląd ma znaczenie - to zależy od naszych wartości. Ja uważam,że "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu".
Dzisiejszy świat kreuje nam model kultu ciała. Czasami to co zewnętrzne staje się ważniejsze niż to co posiadamy wewnątrz. Dążymy do tego by podobać się innym czasmi kosztem własnego zdrowia (anoreksja, bulimia). Ważny jest wygląd ale nie najważniejszy.
Dla mnie jest to coś nieosiągalnego,coraz częściej to wygląd zewnętrzny, nasz wizerunek ma decydujący wpływ w wielu bardzo ważnych sprawach, a co z naszą inteligencją, z tym co mamy w środku, jakimi cechami dysponujemy. Często dąży się do wizerunku jaki kreują gwiazdy, a co z naszą osobowością. Jak chcemy być odbierani? Jakie wartości chcemy przekazać innym?
Wydaje mi się, że to, co powinno w tej prezentacji zainteresować to funkcjonowanie oceny atrakcyjności (często podświadome) w kontaktach służbowych. Przykład takiego sposobu spojrzenia na "wizualność" pojawił się w trakcie wykładu. Planując i odpowiednio modyfikując swój wygląd w istotny sposób możemy kreować reakcję naszych rozmówców na nas samych, a więc wpływać na efektywność innych elementów komunikacji. Najczęściej czynimy to intuicyjnie ale przy niewielkim wysiłku można osiągnąć niemało. Operując formą fryzury, ubiorem, dodatkowymi gadżetami możemy np. radykalnie "poprawić swoją wiarygodność".
OdpowiedzUsuńa ja uświadomiłam sobie,że jednak tkwimy głęboko w świecie zwierząt i ten "pierwotny" język(język ciała)ciągle ma duże znaczenie.
OdpowiedzUsuńChociaż rzadko przyznajemy się do tego, to wygląd człowieka ma istotny wpływ na nasz stosunek do drugiej osoby. Chętniej w gronie swych znajomych widzimy osoby „ładne”, choć naszą sympatię do nich argumentujemy głównie ich pozytywnymi cechami charakteru. A to właśnie natura tak nas ukształtowała, że podświadomie dążymy do kontaktów z osobami atrakcyjnymi fizycznie. Ludzie „ładni” mają więc uproszczoną drogę – niewielkim nakładem starań (częstokroć popartym tzw. „urokiem osobistym”) zdobywają zamierzone cele, są faworyzowane przez otoczenie i postrzegane jako inteligentniejsze, szczęśliwsze, atrakcyjniejsze towarzysko i seksualnie od tych, którzy określani są jako „przeciętniacy” lub „brzydale”. W związku z tym, jeśli mają tego świadomość, mogą umiejętnie wykorzystać atuty swojego wyglądu zewnętrznego, a nawet odpowiednio manipulować ludźmi, z którymi mają do czynienia… Dobrze jest zatem znać wyznaczniki atrakcyjności, tak aby nawet „szare myszki” mogły podkreślić i wyeksponować swoje atuty i zyskać w oczach otoczenia:-)
OdpowiedzUsuńA mnie przypomniało to pewien kawał:
OdpowiedzUsuńPara młodych ludzi wychodzi ze sklepu gdzie kupili wodę mineralną.
Otwierają ją i zaczynają pić, najpierw dziewczyna, potem chłopak.
Obok sklepu stoją dwaj żule i patrzą na to wszystko.
Nagle jeden mówi do drugiego:
-Zygmunt, patrz, wodę piją.
-No... jak zwierzęta...
temat wydawał się z pozoru miły, łatwy i przyjemny. Na wykladzie było owszem miło, jednak bez odpowiedniego zasobu wiedzy nie jest to takie łatwe. Zdziwiło mnie, że Doda okazała się nie tylko ładna ale i inteligentna. Do tej pory myślałam, że ona jest ładna a ja jestem odrobinę inteligentna. teraz to nie wiem, moze jest odwrotnie...
OdpowiedzUsuńLudziom atrakcyjnym niemal wszystko przychodzi łatwiej: inni lepiej ich traktują, szybciej wybaczają im potknięcia, i chcą być bliżej nich. Atrakcyjność interpersonalna to klucz do sukcesu w kontaktach międzyludzkich. Dzięki niej z łatwością zdobywamy sympatię i przychylność innych ludzi, którzy zdają się lgnąć ku nam, gdyż cenią sobie naszą osobę, obecność i towarzystwo. Cecha ta przydaje się zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym. Wychodzimy z przekonania, że to, co piękne jest także dobre, przypuszczamy, że osoby ładne są bardziej interesujące, niezależne, bardziej atrakcyjne seksualnie i inteligentne, choć w związku z tym ostatnim utrwala się nowy stereotyp: 'pięknej i bezmyślnej blondynki'. Korzystny wygląd stwarza również i inne pozory: że przystojni i umięśnieni mężczyźni, typu 'macho', są w istocie 'bezrozumnymi mięśniakami'. Trudno się dziwić powszechnej tendencji do szufladkowania ludzi ze względu na ich wygląd, skoro od wczesnego dzieciństwa przyswajano nam tzw. kulturowy standard piękna, chociażby za pośrednictwem kreskówek, gdzie postacie złe i okrutne były brzydkie, a dobre i szlachetne – piękne...
OdpowiedzUsuńDzisiejszy świat często proponuje wizję człowieka bez płci ("unisex").A jednak wokół siebie dostrzegamy dwa rodzaje ludzi:chłopcy i dziewczynki, kobiety i mężczyzn, dwie płcie i to niezależne od rasy: żółta, czarna czy biała. Różnice pomiędzy dwiema płciami, nie tylko fizyczne, są bardzo wyraźne. Najłatwiej zauważyć "inność" pierwszo- i drugorządnych cech płciowych i ogólnej budowy ciała.
OdpowiedzUsuńTo zabawne jak wielką role w doborze partnera odgrywa wygląd zewnętrzny. Choć wiele osób uparcie twierdzi że najważniejsza jest osobowość naszej „drugiej połówki” tak naprawdę kieruje nami biologia.
OdpowiedzUsuńŻyjemy w epoce kultu ciała. Cielesność nie jest tematem tabu.Wszelkiego typu gabinety kosmetyczne, gabinety chirurgii plastycznej, siłownie, solaria, gabinety odnowy biologicznej to wyjątkowe świątynie, w których odprawiane są ,,niezwykłe rytuały'' na poszczególne części ciała.Ostatnio coraz częściej piękny wygląd równa się sukces, równa się kariera. Ciało stało się nagle bardzo ważne i potrzebne, stało się narzędziem w drodze do osiągnięcia sukcesu.
OdpowiedzUsuńKZ pisze...
OdpowiedzUsuńW dzisiejszych czasach, w czasach szybkiego rozwoju, gdzie wszystko kręci się wokoło pieniędzy oraz dążenia do kariery, gdzie wyścig szczurów często bierze górę i kładziony jest nacisk na wygląd zewnętrzny często zapominamy o naszym zdrowiu. Pytanie, czy warto?
Osoby medialne, znane wyznaczają pewien kanon, do którego dąży większość ludzi. Chodzimy na solarium by wyglądać jak ktoś z TV, kupujemy masę specyfików na odchudzanie zamiast się zdrowo odżywiać (lub iść na siłownię), wydajemy coraz więcej pieniędzy na kosmetyki, aby poprzez różne środki „zaszminkować” trochę prawdy. Wmawiamy sobie, że taka jest moda i wszyscy tak robią więc my też będziemy. Do tego dochodzi ingerencja chirurgów plastycznych, przez co możemy sobie „kupić” ładny nos, uszy czy piersi.
Czy widzieliście Dodę bez makijażu? Ja prawdopodobnie nie rozpoznał bym jej na ulicy. Porównując zdjęcia bez i z „tapetą” to jak dwie różne osoby.
Wygląd zewnętrzny ma bardzo duże znaczenie w postrzeganiu ludzi i dlatego tak uparcie dążymy do doskonałości.
Na szczęście wskaźniki atrakcyjności nie mają charakteru uniwersalnego, a ludzie różnią się od siebie na tyle, by każdemu nie podobało się to samo. A o tym, czy dana osoba "nadaje się" na partnera życiowego, który będzie dla nas oparciem i z którym warto planować założenie rodziny, nie decyduje kształt bioder, czy silne ramiona. To chyba dobrze, że nie wszystko jest takie proste:)
OdpowiedzUsuńKażdy z nas ma swój własny wzorzec piękna i ideału.Media starają się narzucić swój wzorzec atrakcyjności,często kontrastowy do realnego.Czy wygląd i jaki wygląd ma znaczenie - to zależy od naszych wartości.
OdpowiedzUsuńJa uważam,że "najważniejsze jest niewidoczne dla oczu".
Dzisiejszy świat kreuje nam model kultu ciała. Czasami to co zewnętrzne staje się ważniejsze niż to co posiadamy wewnątrz. Dążymy do tego by podobać się innym czasmi kosztem własnego zdrowia (anoreksja, bulimia). Ważny jest wygląd ale nie najważniejszy.
OdpowiedzUsuńWniosek pierwszy: mimo rozwoju cywilizacji człowiek jest wciąż pierwotny;
OdpowiedzUsuńWniosek drugi: nie to ładne, co ładne, ale co się komu podoba.
Od tysięcy lat działamy pod wpływem pierwotnych instynktów. Natura tak to stworzyła i niech tak pozostanie. To działa ...
OdpowiedzUsuńDla mnie jest to coś nieosiągalnego,coraz częściej to wygląd zewnętrzny, nasz wizerunek ma decydujący wpływ w wielu bardzo ważnych sprawach, a co z naszą inteligencją, z tym co mamy w środku, jakimi cechami dysponujemy. Często dąży się do wizerunku jaki kreują gwiazdy, a co z naszą osobowością. Jak chcemy być odbierani? Jakie wartości chcemy przekazać innym?
OdpowiedzUsuńZawsze atrakcyjne ciała przykuwają naszą uwagę.Osoby ładne mają łatwiej w życiu.Ale większość z nas to istoty rozumne...
OdpowiedzUsuń