NOWY / NEW BLOG - http://olchowski.info

piątek, 12 października 2007

Kim jest HUMANISTA XXI w.?

ks. Mariusz Szram„Nosce te ipsum” – Poznaj samego siebie, człowieku! Ów gnom jednego z siedmiu mędrców greckich, zapisany na murach świątyni Apollona w Delfach, powinien być mottem życiowym każdego humanisty. „Vir vere humanus” – „człowiek prawdziwie ludzki” stawia sobie nieustannie pytanie: kim jest człowiek, skąd przyszedł i dokąd zmierza? Obserwuje z uwagą różne sfery ludzkiej działalności: od poszukiwań duchowych i odkrywania transcendencji przez wszelkie przejawy twórczej mocy rozumu, wyrażające się w nauce, sztuce, muzyce i innych formach kultury, po postawę serca, znajdującą odzwierciedlenie w służbie na rzecz innych ludzi, posiadającej nieraz znamiona heroizmu. Humaniście nie jest obce nic co ludzkie, co nie znaczy, że może on bezkrytycznie akceptować wszystko, co od człowieka pochodzi. Prawdziwego humanistę poznaje się po tym, że umie wybrać to, co dla człowieka właściwe, co podkreśli jego godność, a nie naruszy ją czy wykrzywi. Humanista to nie tylko człowiek mądry, ale też dobry; wprowadzający porządek do wiedzy o człowieku, a równocześnie budujący wokół siebie więź z innymi ludźmi. To mistrz umiejący na podstawie znajomości dziejów człowieka i jego twórczości wnieść w chaos współczesnego świata „kosmos”, czyli ład, pozwalający człowiekowi rozwijać się harmonijnie, zgodnie z jego naturą i powołaniem.Maria A. Oleś i Piotr K. OleśHumanista XXI wieku stara się rozumieć człowieka w jego wymiarze biologicznym, psychicznym, społecznym i duchowym. Jego celem nie jest zdobywanie wiedzy dla niej samej, czy tkwienie w przeszłości, ale rozumne wykorzystywanie całego wachlarza wiedzy, doświadczeń zebranych w toku rozwoju cywilizacji do zrozumieniu człowieka we współczesnej kulturze. Jego spojrzenie na świat zjawisk sięga daleko poza zakres nauk tradycyjnie rozumianych jako humanistyczne. Badając rzeczy przełamuje w ten sposób schematy, choć zna, szanuje i czerpie z tradycji. Nie ucieka przed rzeczywistością i nie boi się odkrywania jej złożoności. Zdaje sobie sprawę, że marzenia i wizje rzeczywistości tworzone przez artystów stanowiły i stanowią inspirację dla umysłów ścisłych. Dlatego nie widzi przepaści między światem techniki a humanistyką, dostrzega natomiast ich głęboką łączność, dopełnianie się i ich wzajemny wpływ. Humanista XXI wieku rozumie, że postęp ludzkość zawdzięcza w wielkiej mierze osiągnięciom w zakresie nauk ścisłych, technicznych i biologiczno-medycznych, wiedząc również, że nie byłby on możliwy ani właściwie spożytkowany bez odniesienia do wartości i dokonań w zakresie szeroko pojętej humanistyki. Ma świadomość, że cywilizacja techniczna i informatyczna opiera się na wartościach głęboko zakorzenionych w tradycji i kulturze, takich jak: dobro, prawda, piękno, doskonałość.Interesując się człowiekiem wykazuje wrażliwość na jego problemy i dylematy. Jest orędownikiem wszechstronnego rozwoju osoby, możliwości samodoskonalenia, czynienia warunków życia takimi, by pozwalały i stymulowały ludzi do wzrastania i osiągania dojrzałości, by przyczyniały się do życia na miarę pełni posiadanych przez osobę możliwości. Prawdy o człowieku i świecie poszukuje w całej palecie nauk i przebogatej tradycji kulturowej, doceniając znaczenie takich nauk, jak np. fizyka, czy nauki medyczne.Ma żywy i autentyczny kontakt z otaczającą rzeczywistością. Jest otwarty na świat i jego przemiany, co nie znaczy, że akceptuje je bezrefleksyjnie; humanista XXI wieku stara się wnikać w ich przyczyny i uwarunkowania, oraz przewidywać dalekosiężne konsekwencje. A przede wszystkim potrafi oceniać je z perspektywy aksjologicznej i wybierać oraz promować, to, co wartościowe, co przyczynia się do rozwoju człowieka, krytycznie patrząc na to, co ten rozwój hamuje lub wykrzywia. Rozumie jedność człowieka ze środowiskiem i nie pragnie modelować świata według własnej wizji, dąży natomiast do harmonijnego współbrzmienie świata natury i kultury.Stara się szukać porozumienia między ludźmi i dialogu między kulturami, ideologiami i różnymi punktami widzenia. Jest wrażliwy na obszary społecznego wykluczenia, uprzedzeń, nietolerancji i stara się przeciwdziałać tym zjawiskom. Pamięta, że piękne idee, które jednych inspirowały i uskrzydlały innych mogły zaślepiać, ograniczać, czy prowadzić do nietolerancji i destrukcji. Jest świadom zagrożeń płynących z tendencji autorytarnych, totalitarnych, ekstremizmu politycznego, czy religijnego. Czuje się odpowiedzialny nie tylko za bezpośrednie otoczenie, ale również za innych ludzi, też nieznanych, za ludzkość i jej przyszłość. Pragnie pozostawić po sobie świat lepszy i doskonalszy.Karol KlauzaKatolicki Uniwersytet Lubelski Jana Pawła II przez wiele lat był zarządzany przez człowieka, któremu współcześni i potomni nadali zaszczytny tytuł „doctor humanus”. Tym „ludzkim doktorem” był Sługa Boży ks. Wincenty Granat. Jeśli więc chcemy definicji współczesnego humanisty pisanej z pozycji Uniwersytetu warto pochylić się na tą żywą, zrealizowaną w kontekście historii postawą humanistyczną. Nic nie straciła ona ze swej aktualności, gdy kalendarze europejskie odliczają daty rozpoczynające się od 2000 liczonych od momentu gdy „divinum” stało się „humanum” – gdy Bóg sam wkroczył w ludzką historię pokazując model prawdziwego człowieka. „Verus Deus et verus homo” – to wzorce odniesienie ideałów życiowych ks. Granata, które wcielał w życie nie tylko mądrością (sofią) ale dobrocią serca i pięknem ludzkich postaw (kalokagatia). Humanista bowiem to ktoś, kto wpisuje swe życie w ramy „humanum” wyznaczone ideałem „Ecce homo”.Następnie to ktoś, kto przyczynia się do budowania wspólnoty zgodnie z antyczną zasadą „amicus Plato – magis amica veritas” (Przyjacielem jest Platon ale bardziej jeszcze niż on przyjacielem jest prawda). W praktyce oznacza to kierowanie się w życiu zasadą służenia prawdzie a nie zasadą poprawności towarzyskiej, społecznej a tym mniej politycznej. Tylko wspólnota zbudowana na prawdzie ma walor realności, odsłania przestrzeń wolności ludzkiej ugruntowując przestrzeń personalizmu w świecie rzeczy i zdarzeń. Humanista więc to ktoś, kto jak zarodek perły w perłopławie czasami rani ale w ostatecznym rozrachunku buduje wartość nieporównanie większą niż otaczające go środowisko.Humanista znad Wisły to zarazem ktoś głęboko osadzony w bogactwie, różnorodności i umiłowaniu swego historycznego dziedzictwa – na równi z humanistą znad Renu, Sekwany czy Tybru. Tkwiąc w wielkiej rodzinie narodów Europy nie upodabnia swego tonu do innych ale swym własnym brzmieniem dopełnia harmonii brzmień znając swój genius loci i ciesząc się swą tożsamością osobową, społeczną, religijną. Dlatego w historii znajduje on źródło dla snucia wizji przyszłości i odpowiedzialnego uczestniczenia w teraźniejszości. Dlatego na wzór humanistów renesansu pozostaje otwarty na inne dziedziny ludzkiej aktywności, by w nich odkrywać nowe drogi ludzkości a nade wszystko swej małej ojczyzny.Humanista rodzącego się trzeciego tysiąclecia chrześcijaństwa to człowiek dialogu z religijnymi kulturami Azji, Afryki, Ameryki i nowego kontynentu kulturowego, jakim staje się wirtualna sfera współczesnej komunikacji. Ląd logosfery, ikonosfery i cyberprzestrzeni to wciąż jeszcze świat do odkrycia – oby tych odkryć dokonywali humaniści świadomi zdarzeń, by nie byli to konkwistadorzy ale gościnni, spolegliwi przyjaciele udostępniający za przykładem innego profesora KUL – Jana Pawła II - dziedzińce chrześcijańskich katedr do spotkań ludzi ducha różnych religii, by razem z nimi w pielgrzymce nadziei iść przez ziemię.I wreszcie humanista, to człowiek, który zna ludzki cel tego wędrowania. W istocie chodzi przecież o zdążanie po szlakach przetartych przez Stwórcę, który stał się człowiekiem po to, by człowiek mógł stać się jak Bóg. Wcielenie Boga ma swą humanistyczną odpowiedź w przebóstwieniu człowieka. Co więcej - dzieje się to bardziej mocą daru z wysoka niż w wyniku ludzkich wysiłków ascezy i mistyki. Dlatego humanista jest pokorny swą wielkością, która nie od niego pochodzi ale jest mu dana i za-dana.Streszczeniem tych cech humanizmu trzeciego tysiąclecia wciąż pozostaje chrześcijańska, wschodnia ikona – w niej uobecnia się i ujawnia „verus homo” – prawdziwy człowiek ze wszystkimi swymi humanistycznymi, wymienionymi wyżej, cechami.Jacek WojtysiakSłowa „humanizm”, „humanista” to terminy tyleż wieloznaczne, co często używane i nadużywane. Zasadniczo humanizm utożsamia się z – sięgającym Renesansu – prądem umysłowym „dowartościowującym” to, co ludzkie w opozycji do tego, co ponadludzkie (zwł. Boskie). Dziś „humanistą” nazywamy kogoś z kulturalną ogładą, znawcę sztuki, erudytę. Sądzę jednak, że dla zrozumienia współczesnych debat intelektualnych trafniejsze będzie wyróżnienie dwóch znaczeń omawianych słów: epistemicznego (poznawczego) oraz aksjologicznego (wartościującego). Humanista epistemiczny to ktoś, kto zajmuje się badaniem człowieka i jego wytworów; z kolei humanista aksjologiczny to ktoś przekonany o wyjątkowej (wyższej) pozycji człowieka w całości rzeczywistości.Jakie wyzwania przynosi obu odmianom humanistów wiek XXI? Humanista epistemiczny staje wobec ogromnego przyrostu, wręcz lawiny, informacji o ludzkim życiu. Może dorzucić do niej swój kamyczek, może jednak próbować ułożyć z nich mozaikę – jednolity obraz człowieka. Jak to jednak zrobić, skoro rozmaite perspektywy badawcze są ze sobą niezgodne? Przykładowo: współczesna biologia utwierdza nas w przekonaniu, że człowiek to tylko część przyrody, natomiast tzw. nauki humanistyczne opisują niekiedy fenomeny (takie jak sztuka), które trudno zredukować do wymiaru zwierzęcego.Sukcesy przyrodoznawstwa i porażki współczesnej humanistyki (brak jednoznacznych wyników) sprawiają, że humanista aksjologiczny zdaje się stać na straconej pozycji. Wykształconemu człowiekowi nie wypada dziś wierzyć, że człowiek to coś więcej niż przyroda. Jednak humanistów aksjologicznych nie brakuje. Czasem (słusznie czy nie) powołują się nawet na naukę: wszechświat jest taki, jaki jest, bo my w nim jesteśmy (zasada antropiczna w kosmologii), pomiar wielkości fizycznych jest zrelatywizowany do obserwatora (fizyka kwantowa). To sprzyja modzie na antropocentryczny postmodernizm, za którego motto można uznać starożytną maksymę Protagorasa: „człowiek jest miarą wszechrzeczy”. Nie trzeba wykazywać, że zgoda na tę maksymę prowadzi w życiowej praktyce do zgubnych konsekwencji.Być może pomoc w rozwiązaniu dylematów humanistów XXI wieku może przynieść powrót do Arystotelesowskiej definicji człowieka. „Człowiek to zwierzę rozumne” – zwierzęcość łączy nas z całym światem fizycznym, natomiast o naszej specyfice decyduje rozum. Nic więc dziwnego, że pytanie „czym jest umysł?” to naczelne pytanie humanistów epistemicznych, a odpowiedź na nie zadecyduje o „być albo nie być” humanistów aksjologicznych.Obecny etap badań nad umysłem skłania do odpowiedzi naturalistycznych, wręcz antyhumanistycznych. Pamiętajmy jednak, że sprawa nie jest jeszcze przesądzona. Tym bardziej, że na nasz obraz człowieka wpływa nie tylko nauka. Także religia. Chrześcijaństwo nie tylko głosi, jak inne religie Biblii, że człowiek jest stworzony na „obraz i podobieństwo Boże”, lecz również niesie orędzie o tym, że Bóg stał się człowiekiem. Czyż może istnieć solidniejsza podstawa zdrowego, nieantropocentrycznego humanizmu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz