Uzależnienie od seksu w Internecie
Wojciech Olchowski, Dagmara Zdunek
Słowa kluczowe
Streszczenie
W komunikacji internetowej człowiek pozbawiony jest zestawu sygnałów seksualnych oraz prowadzących do nawiązania relacji i stosunku płciowego. Ludzie jednak nawiązują takie znajomości i realizują zachowania o charakterze autoseksualnym. Zespół tych zachowań może się składać na syndrom uzależnienia od seksu w Internecie. Wydaje się nam, że te wyuczone zachowania funkcjonują w oderwaniu od ewolucyjnych mechanizmów atrakcyjności seksualnej. Stawiamy tezę że na upowszechnienie się tego zjawiska, jego siłę oddziaływania składają się dwa czynniki: rozbudowany zespół wyuczonych zachowań seksualnych o charakterze samopobudzenia i samozaspokajania, wchodzący w sprzężenie zwrotnie i wzmacniającą się pętlę siły bodźców stymulujących, oraz prawdopodobne pobudzenie werbalne zespołów neuronów lustrzanych odpowiedzialnych za odczucia z ciała.
W naszej prezentacji skupiamy się na pierwszym elemencie - zespole wyuczonych zachowań seksualnych. Przedstawiamy problem uzależnienia od seksu w Internecie w kilku wymiarach oraz typowe czynności prowadzące do niego i składające się na tego typu zachowania seksualne. Jesteśmy przekonani, powtarzając, że są one wyuczone, i jako takie mogą podlegać modyfikacji poprzez przykładowo metody terapii behawioralnej, nie zapominając o ewentualnych głębszych i nie nawykowych motywach podejmowania zachowań seksualnych w Internecie.
Szacowana liczba użytkowników Internetu na świecie to około miliarda. Seks to najczęściej wyszukiwany temat w Internecie. Około 25% zapytań w wyszukiwarkach dotyczy seksu. Badania użytkowników Internetu wykazały że więcej niż 8 milionów mieszkańców Ameryki Północnej szuka seksu przez Internet więcej niż 11 godzin tygodniowo. Ze statystyk wynika że dochody przemysłu porno jest większy niż dalece przekraczają stacji telewizyjnych czy całych dyscyplin sportu. Codziennie powstaje 1000 nowych pornograficznych stron internetowych. Średni wiek pierwszego kontaktu z pornografią internetową to 11 lat. Przemysł cyberseksu generuje około miliarda dolarów rocznie.
Poszukiwanie przyjaciół, czy partnera za pomocą internetu z pewnością pozwala uniknąć różnych nieprzyjemnych konsekwencji spotykania się „na żywo”; internet zapewnia anonimowość, a przez to mniejsza jest obawa przed popełnieniem jakiejś gafy. Ale z drugiej strony niesie ze sobą też ryzyko, gdyż w dużym stopniu kontakty te opierają się na oszustwie i tak na prawdę nigdy nie mamy pewności, czy osoba a którą rozmawiamy jest taka, za jaką się podaje.
Czujesz się samotny/samotna? Chcesz poznać kogoś ciekawego? Wejdź na któryś z serwisów randkowych, a na pewno znajdziesz idealnego partnera/ partnerkę, z którym stworzysz trwały, szczęśliwy związek. A jeśli gubisz się wśród niezliczonej liczby ofert, nie możesz się zdecydować, skorzystaj z testu, który pomorze ci „dobrać” odpowiednią osobę.
W swoim artykule dr Robert Epstein dokonuje demistyfikacji serwisów randkowych. Prezentowane przez niego wyniki badań, to źródło wielu ciekawych i ważnych informacji. Chyba każdy rozsądny człowiek zdaje sobie sprawę z faktu, że strony, o których mowa, opierają się na oszustwie. Ale dlaczego ludziom tak łatwo przychodzi kłamanie w cyberprzestrzeni? Jakich sfer ich życia najczęściej dotyczą te kłamstwa? Badania pokazują, że do oszukiwania przyznaje się 20% internetowych randkowiczów. Natomiast kiedy zapytano ludzi, jak wiele innych osób kłamie, okazało się, że aż 90 %. Mężczyźni najczęściej kłamią odnośnie poziomu wykształcenia, wysokości dochodów, wzrostu, wieku i stanu cywilnego. Kobiety natomiast zaniżają swoją wagę: w wieku 20 lat o 5 funtów ( 1 funt = ok. 0, 5 kg), o 17 funtów w wieku 30 i 19 w wieku 40 lat. Kłamią także na temat swojego wyglądu i wieku. Ma to związek z przypisywanymi społecznie kobietom i mężczyznom rolami. Poza tym obie płcie zawyżają swój wzrost o średnio 1 cal, czyli 2, 5 cm. Zastanawiająca jest także informacja o umieszczaniu na tych stronach naukowych testów, dzięki którym w cudowny sposób możemy dobrać najbardziej pasującą do nas osobę i których wartość została potwierdzona przez wielu naukowców. Pocieszający jest jednak fakt, że tylko 30% internautów przyznaje się do korzystania z tych testów, a większość ludzi uznaje je za niedorzeczne.
Internetowy biznes matrymonialny kręci się szybko, a jego przyszłość wygląda kolorowo. Być może za jakiś czas na internetowej randce będziemy mogli pospacerować po muzeum, usłyszeć nawet odgłos bicia serca partnera. Tylko, czy nie przyjemniej jest to robić w realnym świecie? Na szczęście według Pew Internet & American Life Projects aż 66 % internautów uważa, że tak.
Żyjemy w społeczeństwie, kulturze uważanej przez nas za nowoczesną. Otaczając się cudami techniki, tworzywami sztucznymi, korzystając z mediów możemy sądzić, iż jesteśmy stworzeniami do cna wolnymi od zwierzęcych popędów i instynktów. Humanistyczne podejście do człowieka jako do istoty wolnej, twórczej, samoświadomej tylko ten pogląd umacnia.
W czasach kiedy trudno odróżnić kulturę masową od wysokiej i mamy niespotykane wcześniej możliwości korzystania z jej dóbr możemy w pełni korzystać z umysłu, wrażliwości estetycznej. Kultura ma niezaprzeczalnie głęboki wpływ na człowieka, jej normy konwenanse mogą nas niekiedy uwierać, ale myślę, że większość wolałaby się uważać za członka kultury niż za zwierzę z rozwiniętym dobrze umysłem.
Okazuje się, że samoświadomość człowieka i samosterowność nie wyklucza faktu, iż zwierzęce zachowania wciąż w nas głęboko tkwią. Wciąż jesteśmy gatunkiem, którego głównym celem jest przetrwać i rozmnożyć się. Potwierdzeniem są badania nad zachowaniami ludzi w sytuacji tak ważnej z ewolucyjnego punktu widzenia - kontaktu damsko-męskiego. Okazuje się, że w sytuacji kiedy rozmawiamy z człowiekiem, którym jesteśmy zainteresowani nieświadomie podkreślamy swoje walory.
Każdego dnia setki tysięcy osób wchodzi do Internetu szukając ze sobą kontaktu seksualnego, bez kiedykolwiek spotkania się twarzą w twarz, czy nawet zwykłego przywitania, są to osoby dla których światy wirtualne stały się bardziej pociągające niż "rzeczywistość", niż zewnętrzny świat. W istocie Internet usunął dotyk i ludzki kontakt z seksu. Internet zapewnia anonimowość. Korzystanie z niego czyni człowieka nowoczesnym, aktywnym i niezależnym. Prawdopodobnie to przyczynia się do tak dużej popularyzacji „cybersexu” i innych form internetowych znajomości, na przykład „gadu-gadu”. Ludzie coraz częściej stają się zakłopotani, onieśmieleni. Boją się ludzi, nie potrafią się porozumieć, wstydzą się swych fantazji erotycznych. Świadczy o tym raport Alfreda Kinsey’a opublikowany już latach 50-tych ubiegłego stulecia dotyczący seksualności Amerykanów. Zgodnie z wynikami badań aż 84% mężczyzn i 31% kobiet ma fantazje erotyczne. Zarówno mężczyźni, jak i kobiety marzą o różnych formach wzbogacania życia erotycznego, stosowaniu innych pozycji seksualnych, czy wprowadzania do współżycia rozmaitych gadżetów. Zwykle brakuje im jednak odwagi, by powiedzieć o tym partnerom („Charaktery” 1/2008). Można by się zastanowić czy ten właśnie wstyd nie jest przyczyną poszukiwania innej formy zaspokojenia swych pragnień. Często ludzie szukają przelotnych znajomości właśnie w sieci, gdzie czują się bezpieczni, anonimowi. To Internet daje poczucie satysfakcji, kontrolowania sytuacji. Kiedy tylko chcą, mogą zakończyć znajomość - w dodatku bez konsekwencji, bez nieporozumień. Cybersex można nazwać ucieczką od realnego życia - zbyt trudnego i pełnego problemów, często okrutnego - w świat wyimaginowanych przeżyć. Idealny świat wykreowany w sieci sprawia, że łatwo jest zapomnieć o rzeczywistości i przenieść się, w zasadzie już na stałe do tej magicznej krainy. Osoby uzależnione, nie potrafią odnaleźć się w realnym świecie, zapominają o obowiązkach, ich hierarchia wartości uległa odwróceniu - na jej szczycie jest oczywiście sieć. Przykład - Jola z opowiadania „CyberJoly Drim”, która nawet sprzątanie pokoju uważała za stratę czasu, bo przecież mogła go wykorzystać na rozmowę z „cyberprzyjacielem”. Internet stał się tak zwanym „złodziejem czasu”, klatką, z której wydostać się jest bardzo trudno.
Jaka jest więc granica pomiędzy chwilowym dowartościowaniem się, a uzależnieniem od sexu przez Internet? Za objaw uzależnienia możemy uznać potrzebę coraz większego korzystania z Internetu, obsesyjne wręcz myślenie o nim, rozdrażnienie, często agresję a w końcu często depresję.
Problem uzależnienia od sieci dotyka zwłaszcza ludzi o słabym „zakotwiczeniu” w życiu, samotnych i zgorzkniałych. Charakteryzuje ich pustka, nieporadność, pesymizm, brak zaufania do partnera i bardzo niski poziom samooceny. To nie oni wyznaczają kierunek własnemu życiu - robi to za nich sieć.
Każdy człowiek chce wieść bogatsze, pełniejsze życie. Żeby jednak to osiągnąć musi wyrwać się z więzienia, do którego sam siebie wpakował, rozbić skorupę, w której sam się umieścił, odcinając się od pomocy, rady, bliskości, miłości drugiego człowieka.
Wirtualny seks wydaje się być o wiele bardziej bezpieczny od rzeczywistych kontaktów partnerskich. Nie musimy obawiać się niechcianej ciąży, chorób przenoszonych drogą płciową, nie musimy także uwidaczniać naszych kompleksów, które przecież nie raz nie pozwalają na czerpanie pełnej satysfakcji z seksu. Przeciwnie, w wirtualnym świecie szkicujemy własny obraz siebie- taki, jaki chcielibyśmy, aby naprawdę wyglądał. Osoba po drugiej stronie monitora nie dowie się przecież, że w rzeczywistości wcale nie jesteśmy wysoką blondynką czy przystojnym biznesmenem, a po prostu przeciętną kobietą z lekką nadwagą czy łysiejącym panem w średnim wieku. Podobnie, możemy idealizować naszego partnera po drugiej stronie monitora i przypisywać mu takie cechy, które chcielibyśmy aby posiadał nasz idealny wybranek, którego przecież nie sposób spotkać w codziennym życiu. Choć przez chwile możemy znaleźć się w naszym wymarzonym świecie, Internet daje bowiem złudną możliwość jego urzeczywistnienia, choćby przez pewien okres.
Kolejnym argumentem, który zdawałby się przejawiać za tym zjawiskiem jest brak skrępowania i anonimowość wirtualnego świata. W codziennych kontaktach partnerzy często wstydzą się i krepują mówić o swoich prawdziwych upodobaniach czy fantazjach. Obawiają się reakcji drugiej osoby, która może odebrać ich prawdziwe preferencje jako coś wręcz nienormalnego. Łatwiej powiedzieć o nich za pomocą klawiatury, zwykle zupełnie obcemu człowiekowi, którego zdanie na nasz temat interesuje nas tylko przez ten okres czasu, który spędzamy przed komputerem i który pewnie i tak nigdy nie stanie z nami twarzą w twarz. Cyberseks poprzez anonimowość jaką zapewnia pozwala na większą swobodę w tej sferze. Często także pomaga redukować napięcie seksualne czy zaspokajać własne fantazje erotyczne, które w rzeczywistości rzadko kiedy mogą być zrealizowane. W tym świecie bowiem to my sami układamy scenariusz, dokładnie takim, jakim chcielibyśmy go widzieć i automatycznie stajemy się jego głównymi bohaterami, czego film czy książka o treściach erotycznych nie jest w stanie nam zapewnić.
Okazuje się jednak, że anonimowość związana z cyberseksem może okazać się bardzo złudnym zjawiskiem.
W świecie teleinformatycznych technik wymiany informacji ochrona prywatności danych stała się bardzo aktualnym problemem, dotykającym każdego z nas. Niewiele jest bowiem osób, które w dobie rozwoju technologii i ery Internetu nie korzystałyby z jego dobrodziejstw. Niewiele osób także zdaje sobie sprawę z zagrożeń prywatności istniejących we współczesnych systemach teleinformatycznych. Dlatego chcąc się uchronić przed licznymi zagrożeniami płynącymi z Internetu powinniśmy uświadomić sobie, że nowe technologie to nie tylko udogodnienia, ale także niebezpieczeństwa. Popularyzacja Internetu, jego globalny zakres oraz nieograniczone możliwości czerpania z jego zbiorów sprawiają, że często zapominamy, iż nawet będąc biernym użytkownikiem, jedynie przeglądającym jego zasoby, pozbawiamy się anonimowości. Internet bowiem tylko pozornie zapewnia ją użytkownikom.
Ustawa o ochronie danych osobowych mówi, że dane osobowe to informacje, dzięki którym można określić tożsamość konkretnej osoby. Obecnie obserwujemy pojawianie się coraz większej liczby portali internetowych, których głównym celem jest gromadzenie szczegółowych informacji o internautach. Ostatnio bardzo aktualnym tematem stał się popularny portal społecznościowy Nasza-klasa.pl.
„Portal nasza-klasa.pl to miejsce, gdzie przede wszystkim możesz odnaleźć koleżanki i kolegów ze szkolnych lat. Znajdź swoją szkołę i klasę! Zarejestruj się i stań się członkiem naszej społeczności. Obecnie posiadamy informacje o 60000 szkół! Korzystanie z mechanizmu wyszukiwania jest bardzo proste.”- w ten zachęcający sposób wyżej wymieniony portal namawia do dobrowolnego upubliczniania swoich danych osobowych w Internecie. Należy jednak pamiętać, że każdy użytkownik zamieszczający na jakimkolwiek portalu informacje o sobie robi to na własną odpowiedzialność.
Każdy użytkownik powinien być świadomy, że podając do wiadomości publicznej różne informacje, może w najlepszym razie paść ofiarą głupiego żartu. – dla Gazety Wyborczej Wrocław mówi nadkomisarz Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji - Ktoś może skopiować jego zdjęcie i zrobić z nim, co zechce. Nie wszystkim użytkownikom podoba się, że ich wizerunek zamieścił na portalu kolega z klasy.
Jednak portale o podobnym charakterze nie są jedynym źródłem zagrożeń, mogących naruszyć naszą prywatność. Mogą to być nawet serwery WWW, posiadające informacje o adresie IP klienta (serwer uzyskuje go już podczas nawiązywania połączenia), domenie, adresach uprzednio odwiedzanych stron, używanej przeglądarce itp. Zagrażać naszej prywatności mogą ponadto programy pochodzące z Internetu, uruchamiane na komputerze klienta (są to witryny posiadające wbudowane procedury, które bez naszej wiedzy zbierają o nas informacje, a w skrajnych przypadkach umożliwiają nawet przejęcie kontroli nad komputerem).
Czy wobec tego Internet jest miejscem, gdzie możemy czuć się anonimowi i bezpieczni? Chyba nie.
Paradoksalnie często sami siebie pozbawiamy prywatności zabiegając jednocześnie, by była ona chroniona. Zamieszczając na serwerach randkowych czy innych portalach o podobnym charakterze swoje zdjęcia z wakacji czy zdjęcia z wizerunkiem przyjaciół (szczególnie te wstydliwe, które niekoniecznie chce się oglądać publicznie) pamiętajmy, że nie pytając o zgodę na ich umieszczenie możemy liczyć się z nieprzyjemnymi konsekwencjami- mągącymi zakończyć się nawet w sądzie. Dlatego szanujmy się i szanujmy innych, jeśli chcemy by i naszą prywatność uszanowano.
Zazwyczaj ludzie, którzy preferują ten sposób zaspokajania swoich potrzeb, to wcale nie jacyś " życiowi nieudacznicy", lecz zwyczajni, często dobrze wykształceni, nieraz z wysoką pozycją społeczną ludzie, którzy w ten sposób próbują odreagować swoje nieudane i do końca nie zaspokojone życie seksualne. Nie jest to jednak regułą. Zdarza się i tak, że zjawisko to, interesuje osoby, które nie mogą narzekać na nudę w sypialni, a jedynie ze zwykłej ciekawości siadają przed monitorem, by spróbować czegoś nowego i odmiennego.
Cyberseks jednak, podobnie jak większość nowych zjawisk w kulturze, może stać się co dla niektórych zjawiskiem bardzo niebezpiecznym. W skrajnych wypadkach może prowadzić do uzależnienia się od niego. Człowiek, który wpadł w sidła tego zjawiska, nie raz całkowicie rezygnuje nie tylko z realnego, intymnego życia, ale z prawdziwego życia w ogóle. Zastępuje je bowiem internetowymi praktykami ciągłego zaspokajania swych ukrytych żądz. Skutki takiego postępowania mogą być wręcz tragiczne. Ludzie, którym całym światem stał się Internet i związany z nim cyberseks, często doprowadzają do rozbicia swoich dotychczasowych związków, małżeństw czy nawet do utarty pracy. Cyberseks wciąga do tego stopnia, iż staje się jedynym celem człowieka, który tym samym zaniedbuje inne sfery własnego życia. Bez pomocy specjalistów często trudno powrócić do normalności.
Czy jednak zjawisko cyberseksu, podobnie jak alkoholizm czy narkomania, może stać się jednym z głównych nałogów, nękających człowieka nowego wieku? Czy w zdrowych ilościach jest to bezpieczny i interesujący sposób odkrywania siebie i swoich pragnień? I w końcu, czy jest w stanie zastąpić prawdziwe zbliżenie dwojga ludzi? Odpowiedź na te pytania, nie wydaje się być jednoznaczna, w głównej mierze zależy ona chyba od subiektywnych właściwości dyspozycyjnych każdego człowieka, który miał lub będzie miał do czynienia z tym zjawiskiem.
Wprowadzenie
W filmie pokazano różne formy i przykłady-opowieści osób uzależnionych od czatów erotycznych, seksu przez i z Internetu, stron pornograficznych...
- Co zrobiło na Tobie największe wrażenie?
- Co ogólnie myślisz o uzależnianiu się ludzi od treści seksualnych w Internecie?
Dla mnie zastanawiające jest, że seksualność człowieka jest podstawowa ewolucyjnie dla przetrwania, opiera się na odczytywaniu ewolucyjnych markerów atrakcyjności seksualnej, wymaga kontaktu bezpośredniego...
Jednak wielu ludzi w jakiś sposób odnajduje takie emocje w komunikacji przez Internet, nawet tylko w trybie tekstowym... Dziwne :)
Zbyt duża technizacja społeczeństw wysoko uprzemysłowionych, pogoń za zyskiem, zdobyczami techniki pociągają za sobą fatalne konsekwencje - powodują powstawanie konfliktów, udaremniają zaspokajanie podstawowych potrzeb- sprawiają, że człowiek jest w stanie nieustającej frustracji, jest często zagubiony, samotny, poszukuje ciepła, zrozumienia, miłości.
Właśnie w sieci dostrzega świat swoich marzeń, nadziei i swoje miejsce w nim. Świat, który pozwala zaistnieć, podejmować różne wyzwania. Taki „lepszy” świat, fascynujący, dający poczucie bezpieczeństwa, podnoszący wiarę w siebie i poczucie własnej wartości.
Według Ericha Fromma taki stechnicyzowany świat pozbawiony jest indywidualności. Odwróceniu ulegają wartości typu „być” na „mieć”, co sprawia, że człowiek staje się marionetką.
„Bez miłości ludzkość nie mogłaby istnieć ani jednego dnia” (Erich Fromm „O sztuce miłości”). A czy istnieje „cybermiłość”? Czy można pokochać wyimaginowaną wizję człowieka z „sieci”? Czy człowiek w Internecie poszukuje miłości lub jakiejkolwiek formy wyrażenia uczuć? A może tylko zaspokojenia swych pragnień? A może chce zapewnić ujście hamowanym emocjom? Martwi się o swoją sprawność, więc bierze to czego mu potrzeba, pozwala się odprężyć przez chwilę. A może boi się intymności i bliskości?
Internet zapewnia anonimowość. Korzystanie z niego czyni człowieka nowoczesnym, aktywnym i niezależnym. Prawdopodobnie to przyczynia się do tak dużej popularyzacji „cybersexu” i innych form internetowych znajomości, na przykład „gadu-gadu”.
Ludzie coraz częściej stają się zakłopotani, onieśmieleni. Boją się ludzi, nie potrafią się porozumieć, wstydzą się swych fantazji erotycznych. Świadczy o tym raport Alfreda Kinsey’a opublikowany już latach 50-tych ubiegłego stulecia dotyczący seksualności Amerykanów. Zgodnie z wynikami badań aż 84% mężczyzn i 31% kobiet ma fantazje erotyczne.
Zarówno mężczyźni, jak i kobiety marzą o różnych formach wzbogacania życia erotycznego, stosowaniu innych pozycji seksualnych, czy wprowadzania do współżycia rozmaitych gadżetów. Zwykle brakuje im jednak odwagi, by powiedzieć o tym partnerom („Charaktery” 1/2008). Można by się zastanowić czy ten właśnie wstyd nie jest przyczyną poszukiwania innej formy zaspokojenia swych pragnień. Często ludzie szukają przelotnych znajomości właśnie w sieci, gdzie czują się bezpieczni, anonimowi. To Internet daje poczucie satysfakcji, kontrolowania sytuacji. Kiedy tylko chcą, mogą zakończyć znajomość - w dodatku bez konsekwencji, bez nieporozumień. Cybersex można nazwać ucieczką od realnego życia - zbyt trudnego i pełnego problemów, często okrutnego - w świat wyimaginowanych przeżyć. Idealny świat wykreowany w sieci sprawia, że łatwo jest zapomnieć o rzeczywistości i przenieść się, w zasadzie już na stałe do tej magicznej krainy. Osoby uzależnione, nie potrafią odnaleźć się w realnym świecie, zapominają o obowiązkach, ich hierarchia wartości uległa odwróceniu - na jej szczycie jest oczywiście sieć. Przykład - Jola z opowiadania „CyberJoly Drim”, która nawet sprzątanie pokoju uważała za stratę czasu, bo przecież mogła go wykorzystać na rozmowę z „cyberprzyjacielem”. Internet stał się tak zwanym „złodziejem czasu”, klatką, z której wydostać się jest bardzo trudno.
Jaka jest więc granica pomiędzy chwilowym dowartościowaniem się, a uzależnieniem od sexu przez Internet? Za objaw uzależnienia możemy uznać potrzebę coraz większego korzystania z Internetu, obsesyjne wręcz myślenie o nim, rozdrażnienie, często agresję a w końcu często depresję.
Problem uzależnienia od sieci dotyka zwłaszcza ludzi o słabym „zakotwiczeniu” w życiu, samotnych i zgorzkniałych. Charakteryzuje ich pustka, nieporadność, pesymizm, brak zaufania do partnera i bardzo niski poziom samooceny. To nie oni wyznaczają kierunek własnemu życiu - robi to za nich sieć.
Każdy człowiek chce wieść bogatsze, pełniejsze życie. Żeby jednak to osiągnąć musi wyrwać się z więzienia, do którego sam siebie wpakował, rozbić skorupę, w której sam się umieścił, odcinając się od pomocy, rady, bliskości, miłości drugiego człowieka.
Praca bez zastrzeżeń, wizerunek idealnej żony, oddanego męża, powściągliwego dziecka, nieskazitelnego rodzica, wiernego przyjaciela, pomocnego sąsiada…
Ulga, oddech, porzucenie maski, natura, popędy, biologia, samotność…
Często staje się tak, że codzienne życie pełne zakazów, nakazów podcina skrzydła naszym emocjom. Jesteśmy sfrustrowani, rozczarowani, zniechęceni, bezradni. Dodajmy do tego szczyptę kompleksów, odrobinę samotności, popatrzmy na to przez pryzmat pruderyjnej, technologicznie rozwiniętej cywilizacji. Widzimy? Internet to okno na świat.. Chwila relaxu, szukanie ciekawych recept na życie, w końcu rozrywka i upust dla naszych pragnień.
W dzisiejszych czasach Internet otwiera dla nas nieskończoną ilość możliwości. Każdy może znaleźć w nim coś interesującego, rozwijającego jego pasje, zainteresowania. Internet rozwinął się do tego stopnia, że stał się skarbnicą ludzkiej wiedzy, kilkoma prostymi kliknięciami w klawiaturę można otrzymać odpowiedź niemalże na każde pytanie. Brzmi to fantastycznie, nieprawdaż? Jednak nie zawsze cyber świat jest tak „kolorowy”.. W prosty sposób może stać się zasadzką na nasze życie. Internet wabi nas anonimowością, bezkonsekwentym byciem sobą. Tego nie daje nam rzeczywisty świat. Często nie chcemy się zapominać, z obawy o to, że konsekwencja może być przypięcie nam łatki człowieka anormalnego, nieodpowiedzialnego, nie godnego zaufania. Kiedy taka osoba wraca do pustego domu musi gdzies zrzucić ten ciężar, który dźwiga po za swoim „kwadratem”. Internet jest kuszącą perspektywą otworzenia siebie. Liczne czaty, blogi, komunikatory skłaniają do szczerych zwierzeń. Króluje tu bezimienność. Można być sobą, można być kimś „lepszym”, można być innej płci… Tu nie ma ograniczeń, tu nikt się nie dowie.. Tak rodzi się cybersex. Fantazje których się boimy na co dzień znajdują w nim swoje ujście. Nie ma obawy, że ktoś uzna nas za erotomanów, dewiantów seksualnych, niewiernych współmałżonków. A nawet jeśli to nikt się o tym nie dowie. Wydaje się, że wszystkie chwyty są tu dozwolone. W takim razie, gdzie leży problem? Czy takie podejście nie jest zdrowe? Na co dzień grzeczny, zgodny z moralnymi oczekiwaniami społeczeństwa, w nocy nieszkodliwy dreszcz emocji.. Otóż problem może urosnąć do wielkich rozmiarów, jeśli to komputer przejmie nad nami kontrolę. Jest to tak samo groźne jak każdy nałóg, może nawet odrobinę gorsze, gdyz zniewala naszą psychikę. Cybersex może spaczać nasz wizerunek miłości fizycznej między dwojgiem ludzi. Może przyczynić się do tego, że ludzie zaczynają traktować się przedmiotowo, bez uczuć, a partnerów swojego życia seksualnego "wkładają" między półki z sexshopu, traktując ich jak maszynę do zaspakajania swoich żądz.
Podobnie jak pornografia, również niepohamowane fantazje mogą prowadzić do dewiacyjnych zachowań takich jak pedofilia, ekshibicjonizm, zoofilia czy inne.
Cybersex nie daje satysfakcji na dłuższą metę. Jest płytki, bezosobowy, bez uczuciowy. Często po dokonanym „akcie” rodzą się wyrzuty sumienia, obrzydzenie do samego siebie. Autodestrukcja…
Seks przez Internet to problem ludzi samotnych, niedowartościowanych, niezaspokojonych w rzeczywistym świecie, przestraszonych. Wydaje sie być światełkiem w tunelu, a tym czasem pogrąża w nim jescze bardziej, ze zdwojona siłą. Niekiedy jest on świadomą, zamierzoną zabawą, czysta rozrywką, zaspokojeniem ciekawości. Ale tylko na początku.. Póżniej nie sposób tego powtrzymać, a cielesne, intymne zbliżenie z drugim człowiekiem odchodzi na drugi plan...
Krytyka/pochwała literatury/filmów fantastyczno-naukowych jako materiałów pomocniczych przedmiotów technicznych dla humanistów
Po pierwszym semestrze zajęć z informatyki i zapoznaniu się z kilkoma filmami o robotach można stwierdzić, że Ci telewizyjni bohaterowie stają się często także bohaterami filmów i książek fantastycznonaukowych. Z jednym z takich zekranizowanych dzieł mogliśmy się spotkać już na zajęciach w ciągu tego semestru. Był to film Lyncha zatytułowany „Diuna”. Oprócz filmów, istnieje również wiele książek, które poruszają tematy fantastyki i naukowości, a ich główni bohaterowie to roboty i istoty im podobne.
Podczas rozmów prowadzonych na zajęciach, dało się zauważyć, że dość specyficzna tematyk dzieł, zarówno książkowych jak i filmowych, nie znajduje zbyt wielu odbiorców (głównie wśród dziewcząt i to tych z wydziału pedagogiki). Rodzi się tutaj pytanie: dlaczego? co jest takiego w tych książkach (bo na książkach właśnie chciałabym się skupić), że posiadają one tak wąski krąg odbiorców? Pytanie tu postawione dotyczy także i mnie, ponieważ nie przepadam za tym gatunkiem literackim i takim stylem dzieł. Może dlatego, że tematyka tych powieści nie jest zbyt absorbująca i bohaterowie mało zróżnicowani? Z moich obserwacji, zapewne dość powierzchownych, bo nigdy nie interesowałam się tym gatunkiem literatury, wynika, że bohaterowie i wydarzenia w tych książkach są dość schematyczne i przewidywalne dla czytelnika przez co mogą być nużące i nie interesujące. No bo np. czego nieoczekiwanego lub zaskakującego można się spodziewać w zachowaniach robotów, które są zaprogramowane na każde wydarzenie a przez to i na akcję powieści, która jest poukładana od początku do końca. Aby jednak zweryfikować te odczucia sięgnęłam do literatury fachowej w celu pogłębienia swojej wiedzy i ewentualnej zmiany punktu widzenia.
Jak się okazało, moja wstępna i intuicyjna opinia na ten temat nie jest odosobniona. Zanim jednak przedstawię, za znawcami literatury, na czym polega ów stereotypowość w tych utworach, przyjrzyjmy się najpierw bliżej jak w ogóle jest definiowana literatura fantastycznonaukowa. Encyklopedia szkolna PWN – Literatura w sposób następujący opisuje literaturę fantastycznonaukową (science fiction): „ science fiction, termin określający literaturę (także fim) fantastyczną, w której konstrukcję świata przedstawionego uzasadniają wyjaśnienia o charakterze nauk. lub przynajmniej mające pozory naukowości. Zawarte w utworach s.f. wizje futurologiczne są pozbawione z reguły znamion cudowności (…), w fabule zaś przestrzega się zasad prawdopodobieństwa. Elementy s.f. występowały już w literaturze XVII – XVIII w., rozwój nastąpił w 2. poł. XIX w. (J.Verne, m.in.20 000 mil podmorskiej żeglugi, Wyprawa do wnętrza Ziemi; H.G. Wells Wehikuł czasu, Wojna światów), rozkwit zaś od lat 30. XXw., zarówno jako masowej literatury rozrywkowej, publikowanej m. in. w specjalnych magazynach (najczęściej w USA), jak i twórczości o ambicjach lit. i filoz., kreślącej wizję rozwoju cywilizacji ziemskiej i możliwych jej zagrożeń; tworzyli ją liczni pisarze USA (…), także w Wielkiej Brytanii. (…). W literaturze pol. wątki fantastycznonaukowe pojawiły się w XVIII (…) i XIX w. (…), szerzej sięgnęli do nich pisarze przeł. XIX i XX w. – J.Żuławski (Na srebrnym globie), W. Umiński (zw. polskim Verne’em), A.Lange. (…)” (K. Damm, M. Kardasz (red.), 2003, 403).
Jak więc widać ten typ literatury funkcjonuje już od pewnego czasu i można znaleźć bardzo wiele pozycji książkowych związanych z tym tematem. Antoni Smuszkiewicz przeanalizował 92 utwory „ Po przeanalizowaniu w ten sposób dziewięćdziesięciu dwóch utworów wynotowane zostały wszystkie funkcje występujące w każdym z tekstów, aby na liście zachowane było ich kolejne następstwo, tzn. miejsce w rozwoju fabuły. Pewne bowiem funkcje związane są zawsze z rozpoczęciem akcji, inne – z jej dalszym rozwojem, a jeszcze inne występują tylko w zakończeniu.(…) Spośród wynotowanych funkcji wyłoniona została następnie grupa tych, które występują prawie zawsze i w tej samej kolejności. Są to funkcje, które w dalszym ciągu nazwane będą głównymi, ponieważ one to właśnie wyznaczają podstawowy model fabularny utworu fantastycznonaukowego. A oto one: 1) wypadek, 2) zagadka, 3) przeciwdziałanie, 4) wysyłanie, 5) podróż, 6) przybycie, 7) poszukiwanie 8) badanie, 9) hipoteza, 10) eksperyment, 11) odkrycie, 12) spotkanie, 13) walka, 14) osiągnięcie celu, 15) niepowodzenie, 16) wyjaśnienie, 17) powrót.” (A. Smuszkiewicz, 1980, 22-23). Badacz zastrzega sobie, że nie są to oczywiście wszystkie możliwe przypadki. Zaznacza również, że podział ten nie dotyczy utworów związanych z podróżowaniem w czasie. Wszystkie funkcje, wymienione w cytowanym fragmencie, „ (…) układają się w stałej kolejności odpowiadającej zasadniczo tradycyjnemu podziałowi fabuły na początek środek i koniec”. (A. Smuszkiewicz, 1980, 24). Po bliższym przyjrzeniu się, przez badacza, „układowi wymienionych wyżej funkcji w obrębie jednej sekwencji, wówczas można tych części zauważyć nieco więcej.” (A. Smuszkiewicz, 1980, 24).
Schemat modelowego układu fabuły przedstawiony przez Smuszkiewicza wygląda następująco:
I. EKSPOZYCJA – tu: „sytuacja wstępna”, „wypadek”, „zagadka”.
II. ZAWIĄZANIE AKCJI – tu: „przeciwdziałanie” (wynikające z wypadku) oraz „wysyłanie”, „podróż”, „przybycie” (to wszystko może wynikać z „przeciwdziałania” albo „zagadki”).
III. ROZWINIĘCIE AKCJI – tu: „poszukiwanie” lub „badanie” (to wynika z elementów zawartych w ekspozycji i zawiązaniu akcji). Wynikiem „badania” w rozwinięciu akcji jest „hipoteza” a z niej „eksperyment”.
IV. PUNKT KULMINACYJNY – tu: „spotkanie” lub „odkrycie” („spotkanie” będzie wnikało z „poszukiwania” a „odkrycie” z „badania” lub z „eksperymentu”). Ze „spotkania” wyniknie w tym punkcie „walka”.
V. ROZWIĄZANIE AKCJI – tu: „osiągnięcie celu” (wynikające ze „spotkania”, „odkrycia”, „walki” lub „niepowodzenia”) lub „niepowodzenie” (wynikające z „celu”, „eksperymentu” lub „badania”).Potem następuje „wyjaśnienie” (wynikające z „osiągnięcia celu” lub „niepowodzenia”) i „powrót” po którym mamy do czynienia już tylko z sytuacją końcową”.
Już ten krótki przykład pokazuje nam, że ta literatura jest bardzo stereotypowa i wszystkie obecne w niej wydarzenia są racjonalne. Może właśnie dlatego cieszy się większą popularnością wśród mężczyzn niż kobiet? bo one wolą chyba książki w których bohaterami są ludzie, wolą te gdzie uwidaczniają się ludzki emocje. A jakie jest moje zdanie na temat tego rodzaju książek? Do odpowiedzi na to pytanie posłużę się słowami Adama Mickiewicza: „(..)Czucie i wiara silniej mówią do mnie/Niż mędrca szkiełko i oko. (…)”.
Z tej KRÓTKIEJ? wypowiedzi wynika, że takie książki nie są chyba zbyt przydatnymi pomocami naukowymi dla humanistów. No bo jak pokazać galerię osobowości i typy ludzkie obecne w świecie jak Ci bohaterowie są identyczni, plastikowi, bez uczuć. Chyba, że chcemy pokazać uczniom jak, być może już w niedalekiej przyszłości, będzie wyglądał nasz świat. Myślę, że fani literatury fantastycznonaukowej znaleźliby więcej korzyści płynących z lektury tych tekstów. Niestety ja się do nich nie wliczam.CZYLI ZE NASTAWIENIE DECYDUJE...
W TAKIM RAZIE JAKA LITERATURA CZY FILMY MOGA NAJLEPIEJ ZAINTERSOWAC HUMANISTOW TEMATYKA NOWYCH TECHNOLOGII CZY INFORMATYKI?
Cyberseks
Internet, który jeszcze kilkanaście lat temu był nowością, techniczną ciekawostką, obecnie jest stałym elementem codziennego życia, na różnych jego płaszczyznach- zarówno społecznej, jak i gospodarczej. Internet jako forma komunikowania się i wymiany informacji, przynosi liczne udogodnienia, jednak wraz z nimi pociąga cały szereg zagrożeń. Niektórzy błędnie uważają, że uzależnić można się tylko od obecności jakiejś substancji w organizmie. Być może wydaje się to banalne, lecz jest prawdą, że uzależnić można się od wszystkiego. Szeroki wachlarz usług internetowych przyczynia się do powstawania nowych form uzależnień: od samego Internetu, jak również od konkretnego typu usług internetowych. Specjaliści szacują, że ok. 30% użytkowników traktuje komputer i Internet jako ucieczkę od rzeczywistości, a 6-10% z nich jest już poważnie uzależnionych. Uzależnienie od Internetu obejmuje wiele rodzajów zachowania oraz dotyczy problemu kontroli impulsów.
Jedną z kategorii składających się na ten problem jest uzależnienie od Cyberseksu (Cybersexual Addiction). Technika i seks są dla wielu ludzi niezwykle fascynujące, natomiast ich połączenie może dostarczać podwójnie ekscytujących wrażeń. Uzależnieni od Cyberseksu oglądają, kopiują lub handlują w sieci pornografią, a także biorą udział w chatach dla dorosłych o tematyce erotycznej, gdzie szukają partnerów do Cybersesksu. Stanowi to dla wielu takich osób ucieczkę- psychiczna lub emocjonalną, mającą na celu osiągnięcie odmiennego stanu świadomości- podobnego do stanu po zażyciu narkotyków.
Internet zapewnia anonimowość, która daje użytkownikowi poczucie kontroli nad przebiegiem całego przekazu elektronicznego, a także pozwala na ukrywanie swoich kontaktów przed otoczeniem. Jest to również sposobność, aby dać upust skrywanym fantazjom.
Nie jest prawdą, że uzależnieni od seksu w Internecie są tylko dewianci i maniacy seksualni. Problem ten dotyka również zwykłych ludzi. Uważa się jednak, że na uzależnienie od Cyberseksu wydają się być bardziej narażeni ludzie o wcześniejszych problemach z kontrola impulsów, niskiej samoocenie, zniekształceniach ciała, zaburzeniach, dysfunkcjach i kompleksach seksualnych oraz uzależnieni od seksu w ogóle. Ta ostatnia grupa traktuje Internet jako nowe i bezpieczne źródło zaspokojenia swoich potrzeb seksualnych.
W książce „The Drug of the New Millenium” zawarte są dane z roku 2001, dotyczące pornografii w USA. Oto one:
· Ponad 40 milionów ludzi regularnie odwiedza strony pornograficzne
· W Internecie jest ponad 3 miliony stron porno
· Codziennie przybywa tysiąc nowych stron
· Przychody ze sprzedaży pornografii to 56 mld USD rocznie
· Co piąty mężczyzna i co ósma kobieta przyznali się do oglądania pornografii w pracy
· Jeżeliby usunąć pornografię z Internetu, ruch w sieci zmalałby o 60%
Nie myślmy naiwnie, że taka sytuacja ma miejsce tylko w USA. Zjawisko uzależnienia od Cyberseksu narasta i dotyczy coraz młodszych grup wiekowych. Uzależnieni izolują się od społeczeństwa, gdyż zatracają umiejętność tradycyjnego komunikowania się z ludźmi, a ponadto wszelkie swoje działania podporządkowują chęci zaspokojenia swoich potrzeb związanych z nałogiem. Przez to rujnują życie sobie i swoim bliskim, gdyż w przypadku uzależnienia od Cyberseksu, podobnie jak np. w przypadku alkoholizmu mówi się o współuzależnionych. Nie jest to jednak problem, którego nie da się lub nie można rozwiązać. W Polsce tego typu uzależnienie stanowiło temat tabu, było marginalizowane. Obecnie istnieją ośrodki, stowarzyszenia, gdzie osoby borykające się z takim problemem oraz ich bliscy mogą otrzymać pomoc. Z uzależnieniem od seksu, jak z każdym innym należy walczyć. Należy się leczyć. Jednak pierwszym, często najtrudniejszym krokiem jest świadomość istnienia problemu.
W ciągu ostatnich kilku czy kilkunastu lat, Internet niewątpliwie stał się rewolucyjnym wynalazkiem, który nieodwracalnie zmienił świat. Jednak czy to zmiana na lepsze? Zdania na ten temat na pewno byłyby podzielone. Nie można jednak zaprzeczyć, że w wielu dziedzinach życia współóczesny człowiek nie umiałby sobie już bez niego poradzić, a na pewno żyłoby mu się o wiele mniej komfortowo. Tak więc, w erze komputerów i Internetu, kiedy to dzięki tym innowacyjnym technologiom możemy zrobić zakupy bez wychodzenia z domu, jednym kliknieciem myszki przenieść się w zupełnie innne miejsce, czy być w stałym kontakcie z osobą oddaloną od nas nawet o tysiące kilometrów, równie dobrze możemy uprawiać seks.
Witrualny seks wydaje się być o wiele bardziej bezpieczny od rzeczywistych kontaktów partnerskich. Nie musimy obawiać się niechcianej ciąży, chorób przenoszonych drogą płciową, nie musimy także uwidaczniać naszych kompleksów, które przecież nie raz nie pozwalają na czerpanie pełnej satysfakcji z seksu. Przeciwnie, w wirtualnym świecie szkicujemy własny obraz siebie- taki, jaki chcielibyśmy, aby naprawdę wyglądał. Osoba po drugiej stronie monitora nie dowie się przecież, że w rzeczywistości wcale nie jesteśmy wysoką blondynką czy przystojnym biznesmanem, a po prostu przeciętną kobietą z lekką nadwagą czy łysiejącym panem w średnim wieku. Podobnie, możemy idealizować naszego partera po drugiej stronie monitora i przypisywac mu takie cechy, które chcielibyśmy aby posiadał nasz idealny wybranek, którego przecież nie sposób spotkać w codziennym życiu. Choć przez chwile możemy znaleźć się w naszym wymarzonym świecie, Internet daje bowiem złudną możliwość jego urzeczywistnienia, choćby przez pewnien okres.
Kolejnym argumentem, który zdawałby się przejawiać za tym zjawiskiem jest brak skrępowania i anonimowość wirtualnego świata. W codziennych kontaktach partnerzy często wstydzą się i krepują mówić o swoich prawdziwych upodobaniach czy fantazjach. Obawiają się reakcji drugiej osoby, która może odebrać ich prawdziwe preferencje jako coś wręcz nienormalnego. Łatwiej powiedzieć o nich za pomoca klawiatury, zwykle zupełnie obcemu człowiekowi, którego zdanie na nasz temat interesuje nas tylko przez ten okres czasu, który spędzamy przed komputerem i który pewnie i tak nigdy nie stanie z nami twarzą w twarz. Cyberseks poprzez anonimowość jaką zapewnia pozwala na większą swobodę w tej sferze. Często także pomaga redukować napięcie seksualne czy zaspokajać własne fantazje erotyczne, które w rzeczywistości rzadko kiedy mogą być zrealizowane. W tym świecie bowiem to my sami układamy scenariusz, dokładnie takim, jakim chcielibyśmy go widzieć i automatycznie stajemy się jego głównymi bohaterami, czego film czy książka o treściach erotycznych nie jest w stanie nam zapewnić.
Zazwyczaj ludzie, którzy preferują ten sposób zaspokajania swoich potrzeb, to wcale nie jacyś " życiowi nieudacznicy", lecz zwyczajni, często dobrze wykształceni, nieraz z wysoką pozycją społeczną ludzie, którzy w ten sposób próbują odreagować swoje nieudane i do końca nie zaspokojone życie seksualne. Nie jest to jednak regułą. Zdarza się i tak, że zjawisko to, interesuje osoby, które nie mogą narzekać na nudę w sypialni, a jedynie ze zwykłej ciekawości siadają przed monitorem, by spróbować czegoś nowego i odmiennego.
Cyberseks jednak, podobnie jak większość nowych zjawisk w kulturze, może stać się co dla niektórych zjawiskiem bardzo niebezpiecznym. W skrajnych wypadkach może prowadzić do uzależnienia się od niego. Człowiek, który wpadł w sidła tego zjawiska, nie raz całkowicie rezygnuje nie tylko z realnego, intymnego życia, ale z prawdziwego życia w ogóle. Zastepuje je bowiem internetowymi praktykami ciągłego zaspokajania swych ukrytych żądz. Skutki takiego postępowania mogą być wręcz tragiczne. Ludzie, którym całym światem stał się Internet i związany z nim cyberseks, często doprowadzają do rozbicia swoich dotychczasowych związków, małżeństw czy nawet do utaty pracy. Cyberseks wciąga do tego stopnia, iz staje się jedynym celem człowieka, który tym samym zaniedbuje inne sfery własnego życia. Bez pomocy specjalistów często trudno powrócić do normalności.
Czy jednak zjawisko cyberseksu, podobnie jak alkoholizm czy narkomania, może stac się jednym z głównych nałogów, nękających człowieka nowego wieku? Czy w zdrowych ilościach jest to bezpieczny i interesujący sposób odkrywania siebie i swoich pragnień? I w końcu, czy jest w stanie zastąpić prawdziwe zbliżenie dwojga ludzi? Odpowiedź na te pytania, nie wydaje się być jednoznaczna, w głównej mierze zależy ona chyba od subiektywnych właściwości dyspozycyjnych każdego człowieka, który miał lub będzie miał do czynienia z tym zjawiskiem.
Cyberseks i cybermiłość stały się niezwykle atrakcyjne w naszych czasach, między innymi dlatego, że są tak łatwo dostępne, można powiedzieć, że miłość mamy na wyciągnięcię ręki (czy może raczej na włączenie komputera). Zacznijmy od wyjaśnienia co za sobą kryją te pojęcia. Wg A. Ben-Ze'ev cybermiłośc to związek uczuciowy zasadzający się głównie na komunikowaniu się za pomocą komputera, i choć partner jest fizycznie oddalony oraz do pewnego stopnia anonimowy, miłość doświadcza się tak samo intensywnie.
Cyberseks w szerszym ujęciu odnosi się do wszelkiego typu czynności związanych z seksem, odbywających się w cyberprzestrzeni. Ten podział jest o tyle ważny, że będę starał się wykazać pozytywne aspekty cybermiłości jak i w pewnym stropniu zneutralizować negatywny pogląd na cyberseks. Dzisiejszy świat jak wiemy cały czas ewoluuje, ludzie, cały czas muszą podążać z "duchem czasu", by utrzymać posadę, by nie być anachronicznym (tzw. analogowym w cyfrowym świecie). W taki oto sposób ludzie poznają internet. Utrzymywanie kontaktów na znaczne odległości nie jest niczym nowym, znane są nam historie romansów listownych, miłosnych telegramów. Tylko o ile napisanie listu jak i oczekiwanie na odpowiedź "ochładzało" nasz umysł z emocji,tak komunikatory internetowe zapewniają nam stały przepływ słów a co za tym idzie, słowa stanowią bodziec do natychmiastowego działania.
Relacje online nie tylko uzupełniają kontakty offline, gdy te nie mogą lub nie powinny zaistnieć, ale w pewnych okolicznościach mogą stanowić realne alternatywne wyjście. Zdarza się, że doświadczenie online jest nawet lepsze od osobistego kontaktu. Pięćdziesięciosiedmioletnia mężatka często uprawiająca cyberseks komentuje to następująco: "Kiedy robię to naprawdę, myślę o moich doświadczeniach (online).
Kolejnym podziałem, który ukazuje, że miłość w sieci ma różne oblicza jest podział na typy działań intymnych online:
a) związek online, który ma doprowadzić do znalezienia partnera seksualnego i uczuciowego offline;
b) powierzchowny cyberflirt i cyberseks;
c) głębokie związki uczuciowe, ograniczające się tylko do sieci.
Pierwszy typ relacji składa się z działań wartościowych zewnętrznie, których celem jest zdobycie partnera offline. Typ drugi i trzeci polega na działaniach wartościowych wewnętrznie, których wartość zawiera się w czynnościach wykonywanych wyłącznie online. Drugi typ relacji wiąże się z powierzchowną przyjemnością, trzeci zaś wywołuje glęboką satysfakcję.
Jak widać pojęcie miłości w sieci jest złożone, internet jest atrakcyjny dla osób o różnych osobowościach, przez co nie możemy uogólniać tego zjawiska.
Jak wiadomo internet również może mieć wyjątkowo szkodliwy wpływ na osoby korzystające z niego bardzo często, nierzadko wykazujące przy tym zachowania kompulsywne, utrudniające utrzymanie osobistych czy społecznych relacji. W wypadku rozsądniejszych użytkowników jego wartość społeczna jest oczywista. Potwierdzają to najnowsze badania, które sugerują jednocześnie, że korzyść społeczna jest największa, gdy interakcja online uzupełnia kontakty offline, a nie je zastępuje.Cyberseks jest kolejnym przykładem, iż dzisiejsze społeczeństwo jest społeczeństwem konsumpcji i żyje w "kulturze instant". Kultura tego typu jest metaforą, za pomocą której najcelniej możemy opisać współczesne społeczeństwo. Według Zbyszko Melosika "kultura typu instant" odnosi się do nawyku i konieczności życia w "natychmiastowości". Porównuje również dzisiejszą rzeczywistość do "jednego wielkiego MacroCash - wszystko jest dostępne natychmiast o i wszystko można wrzucić do koszyka ... swojej tożsamości". Rozwój cywilizacji, zmiany, które zachodzą w dzisiejszym świecie zmuszają nas do konieczności, nawyku życia w ciągłeym biegu. Natychmiastowość ta przyzwyczaja nas do życia w "triadzie f", czyli "fast food", "fast car", "fast sex". Pierwsze "f", a więc "fast food" to oczywiście bary i restauracje szybkiej obsługi typu McDonald's, KFC, ale nie tylko wielkie korporacje zachęcaja nas do takiego, a nie innego stylu życia. Niepozornie wygladające budki z jedzeniem, czy restauracje, równiez maja wpływ na nasze nawyki żywieniowe, które z kolei sprzyjają zapominaniu i wyeliminowaniu z naszego życia tradycyjnych, rodzinnych posiłków. Nie wolno zapominać, że przykładani "fast food" są też kuchenki mikrofalowe, rozpuszczalna kawa, zupki w proszku, coca-cola, a więc te rzeczy, a które na codzień nie zwracamy uwagi i nie zastanawiamy się nad nimi. Drugie "f", czyli "fast car" to metafora kurczenia sie czasu i przestrzeni. nie chodzi tu tylko o możliwość podróżowania najnowszymi i najszybszymi środkami transportu, typu najnowocześniejsze samoloty,czy też metro, ale również o "natychmiastowość" komunikacji. telefony komórkowe, faxy, e-maile, a przede wszystkim informacyjne stacje telewizyjne takie jak CNN czy nasz rodzimy TVN24 pozwalają na stały dostęp do informacji i stałego kontaktu ze światem. Trzecim "f" według Melosika jest "fast sex". Najłatwiejszy dostęp, jeśli chodzi o "fast sex" proponuje nam właśnie internet. Czaty, fora, blogi, komunikatory,a przede wszystkim portale internetowe dają ogromna mozliwość ludziom samotnym, albo potzrebujacym tego typu rozrywki zaspokoić swoje potzreby seksualne. Zbyszko melosik pisze również "Fast sex to natychmiastowa satysfakcja seksualna, której egzemplifikacją jest viagra, czyli instant sex bez zobowiązań i zaangażowania". Wraz z rozwojem nauki i techniki, a również coraz lepszym dostępem do tych właśnie nowinek pojawia się coraz więcej możliwości korzystania z trzeciego członu triady "f".
Po obejrzeniu filmu można upewnić się, że osobami, które przeważnie korzystają z możliwości jakie daje internet, a dokładniej cyberseks są właśnie osobami żyjącymi "w triadzie f". Jako osoby zapracowane, dążące do sukcesu nie mają czasu na prywatne życie, dlatego też chcąc zaspokoić swoje instynkty sięgają do internetu.
Problem ten oczywiście nie dotyczy tylko i wyłącznie tego rodzaju osób. Z cyberseksu korzystają osoby z przeróżnych środowisk i kultur. Zjawisko to staje sie powoli coraz większym problemem współczesnego świata.Cyberseks to bardzo dostępna forma zaspokojenia potrzeb seksualnych, dająca pełną anonimowość. Ogromna ilość czatów o tematyce erotycznej dostępnych w Internecie daje ludziom możliwość nieograniczonego kontaktu seksualnego, zaspokajania swoich fantazji erotycznych, tych "normalnych" jak i tych dewiacyjnych, których często nie można zrealizować ze swoim partnerem w realnym świecie.
Ale czy faktycznie zawsze jest tak, że nie można znaleźć zaspokojenia z partnerem? Według Ericha Fromma (2006) „U podłoża trudności, które nie pozwalają człowiekowi całkowicie się oddać, postępować w spontaniczny sposób, zaufać partnerowi seksualnemu w bezpośredniości i prostocie fizycznego zbliżenia, lży lęk przed drugą płcią.”
Ludzie obawiają się mówić o swoich pragnieniach erotycznych nawet tym najbliższym osobom, z którymi łączy ich intymność. Boją się odrzucenia, ośmieszenia czy krytyki lub nawet odsunięcia partnera przerażonego fantazjami. Ale czy właśnie szczerość i otwartość w wyznawaniu swoich potrzeb nie powinny być podstawą związków? Czy parter nie powinien kochać nas takimi jak jesteśmy?
Ludzie nie rozmawiają ze sobą i to jest pierwszy problem związków, który prowadzi do zdrad również tych internetowych. Fromm pisze, że: „Jeżeli człowiek mający pewne zahamowania seksualne potrafi wyzwolić się od lęku przed drugim czlowiekiem to w ten sposób staje się zdolny do miłości.”
Lęk człowieka przed przyznaniem się do swoich potrzeb prowadzi do samotności i odosobnienia. Nasza nieśmiałość w kwestiach seksualnych, a często brak świadomości i lęku przed szukaniem jej razem z partnerem prowadzi do odizolowania i samotności w związku. Dlaczego tak bardzo boimy się szczerości w tych sprawach? Czyżby to nasze wychowanie w katolickim, konserwatywnym społeczeństwie patrzącym na seks jak na coś zakazanego, brudnego wprowadza nas w kompleksy związane z nim. Powoduje, że seks staje się sprawą tabu i nie jesteśmy w stanie rozmawiać o nim nawet z partnerem. Uciekamy się, więc do szukania kontaktów w Internecie, gdzie nikt nas nie zna i możemy otwarcie mówić o tym, czego pragniemy i co nas „kręci”. Wchodzimy na czaty i portale erotyczne. Ujawniamy obcym ludziom swoje prawdziwe, często nigdy nie wyrażane potrzeby i dajemy upust fantazji. Bawimy się słowem, piszemy rzeczy, których nigdy nie powiedzielibyśmy partnerom. Odblokowujemy wszelkie myśli o seksie, które chowaliśmy głęboko przed światem. Ujawniamy skłonności dewiacyjne i nieuświadomione wcześniej popędy, pociągi. Po takich sesjach internetowych czujemy się usatysfakcjonowani, cieszymy się, że wreszcie daliśmy upust swoim pragnieniom. Zaczynamy się wciągać w seksualne rozmowy i gry internetowe, bo dają nam to, czego szukaliśmy. Ktoś wreszcie słucha naszych pragnień i okazuje się, że nie jesteśmy z nimi sami. Okazuje się, że są ludzie, którzy mają te same pragnienia, co podnosi naszą samoocenę. Wciągamy się myśląc, że właśnie tego szukaliśmy. Jednak to tylko namiastka tego, czego człowiek faktycznie potrzebuje. Tak na prawdę cyberseks to jedynie rozmowa erotyczna, która nie ma zbyt wiele wspólnego z prawdziwym seksem, ani bliskością. Nie jesteśmy przecież dotykani, nie czujemy ciała partnera ocierającego się o nasze, nie czujemy zapachu ani smaku, nie widzimy... Gdzie, więc miejsce na nasze podstawowe zmysły? Przecież to właśnie zmysły składają się na prawdziwy kontakt seksualny, to dzięki nim wytwarza się bliskość miedzy partnerami i powoduje, że czują się szczęśliwi mając obok siebie drugiego człowieka. Manuela Gretkowska (2003) w swoim opowiadaniu pt. „Namiętnik” porównuje akt seksualny dwojga ludzi do sztuki (obrazu) pisze: „Rozkładam prześcieradło. Naciągam na łóżko. Będzie płótnem obrazu: kobieta i mężczyzna. (…) Otwieram oczy. Włókna prześcieradła. Całun z odciśniętym śladem mokrych ciał. (…) Król i królowa ze średniowiecznej ryciny. Kochają się. Spleceni w jedność.” Manuela pokazuje, więc seks jako coś pięknego, łączącego dwoje ludzi, spalającego ich w jedność. Czym więc jest cyberseks, tak bardzo różniący się od jej obrazu opartego na miłości i bliskości. Nie jest przecież prawdziwym zbliżeniem dwojga ludzi. Jest pewnego rodzaju zastępstwem prawdziwych kontaktów, dla osób, które nie chcą, nie potrafią lub nie umieją zdecydować się na kontakty realne. Fromm pisze: „Chociaż każdy usiłuje trzymać się możliwie jak najbliżej innych, pozostaje jednak zupełnie samotny, przepełniony głębokim uczuciem niepewności, niepokoju i winy, co występuje zawsze, gdy człowiekowi nie udaje się przezwyciężyć osamotnienia. Nasza cywilizacja oferuje wiele paliatywów, które pomagają ludziom nie uświadamiać sobie własnej samotności.” Uważam, że jednym z nich jest Internet i cyberseks.
Problem pozbawionego uczuć i realności kontaktów cyberseksu rośnie i jeszcze bardziej i przeraża, gdy sięgają po niego dopiero dojrzewające dzieci. Dla nich kontakty erotyczne na czatach to najczęściej pierwsze kontakty seksualne jakich w ogóle doświadczają. To właśnie te kontakty wprowadzają je w świat dorosłych. O ile jeszcze rozmawiają przez Internet z rówieśnikami nie jest to tak straszne i odrażające, jak wtedy, gdy po drugiej stronie jest np. pedofil podający się za rówieśnika, który chce pobawić się niewinnością dziecka, zdeprawować je lub wytworzyć kontakt emocjonalny by umówić się na spotkanie w realnym świecie. Jednak dziecko nigdy nie ma pewności, z kim na prawdę rozmawia. Dzieci uczą się prze Internet zazwyczaj z obcymi osobami tak ważnych rzeczy dla ich przyszłego życia jak kontakt intymny, seksualny z drugim człowiekiem. Który prawidłowo powinien opierać się na uczuciach, bliskości, szczerości i wynikać z miłości bądź przynajmniej zakochania, zauroczenia. Powinien angażować zmysły, a prędkość, z jaką się rozwija powinna być dostosowana do dojrzałości młodego człowieka i jego gotowości do dalszych kroków, z partnerem, którego się zna i przy którym czuje się bezpiecznie. Przez Internet opiera się jedynie na anonimowości i chęci chwilowego rozładowania napięcia seksualnego. Nie ma w nim miejsca na prawdziwe uczucia i głębokie emocje czego dzieci nie rozumieją. Uczy dzieci powierzchownego i płytkiego spojrzenia na kontakt seksualny, oraz przedmiotowego pozbawionego uczuć traktowania przyszłych partnerów.
Tym bardziej przeraża fakt, że coraz więcej młodzieży, a nawet dzieci w podstawówkach przezywa swoje pierwsze "inicjacje seksualne" przez Internet z osobami nieznanymi. Czy możemy obawiać się, więc dehumanizacji w kontaktach seksualnych przyszłych pokoleń? Czy możemy zapobiec temu zjawisku? Czy szczere rozmowy z dziećmi wystarczą i czy jest w ogóle możliwe żeby zamknięci rodzice zaczęli rozmawiać z dziećmi, depcząc społeczne tabu?
Uważam,że aby móc wypowiedzieć się na temat cyberseksu,trzeba zdać sobie sprawę z tego,że sam seks jest bardzo ważną wartością,która niejako reguluje relacje między ludźmi(np.w rodzinie,czy po prostu między dwojgiem ludzi).Rozpatrywanie seksu wyłącznie na poziomie fizyczności jest moim zdaniem podejściem dość płytkim i jałowym.W związku partnerskim mającym wspólny cel, sens życia i wspólny świat wartości, ciało i seks stają się jednym z elementów zjednoczenia,są wyrazem miłości i wzajemnej akceptacji-kocham cię,akceptuję cię-kocham i akceptuję twoje ciało.To,w jakim wymiarze ludzie postrzegają swoją seksualność,zależy także patrzenie na tą kwestię innych osób,np.dzieci-jeżeli rodzice są świadomi wartości aktu seksualnego,ten temat nigdy w rodzinie nie będzie tabu,może również zmniejszyć prawdopodobieństwo wystąpienia różnych "skrzywień"na tym tle-na przykład osiągania przyjemności poprzez cyberseks.Dzieci,wychowujące się i dorastające w takiej rodzinie,mają większą szansę na założenie podobnej,własnej w dorosłym życiu.Ponadto,partnerzy darzący się szacunkiem,ceniący godność i pewną autonomię ukochanej osoby,nie będą mieli nigdy potrzeby szukać doznań seksualnych poza związkiem(także w zdradzie).Znają swoją wartość i wiedzą,że zasługują na znacznie więcej niż dają współczesne "zastępniki"seksu.To może wyjaśnia,że do grupy ludzi uzależonych od cyberseksu należą przede wszystkim osoby niedowartościowane,zakompleksione,szukające aprobaty i akceptacji.To by również wyjaśniało,w jaki sposób bohaterowie filmu opowiadają o swoich "przeżyciach"-bez cienia wstydu,skrępowania,czy zaniepokojenia tym,co się z nimi dzieje.Myślę,że właśnie te wypowiedzi zrobiły na mnie największe wrażenie-zszokowało mnie to,że ci ludzie NAPRAWDĘ WIERZĄ,że cyberseks jest tym,czego im w istocie potrzeba i brakuje.Dlatego jestem za tym,że uzależnienie od cyberseksu,jak każde inne,wymaga terapii.To straszne,że ludzie szukają bliskości i dowartościowania taką właśnie drogą...jednak to,czego doświadczają to tylko marna imitacja prawdziwych,ludzkich relacji.Żal mi tych osób,z drugiej stony cieszę się,że jest podejmowany taki temat-trzeba wiedzieć,że ludziom z tym problemem można i należy pomóc wyrwać się z tego strasznego uzależnienia.Trzeba pomóc im uwierzyć,że nic nigdy nie zastąpi prawdziwego człowieka ani tych pięknych uczuć,które tylko druga osoba jest w stanie ofiarować.Przede wszystkim należy jednak wyjść z kręgu tabu i zrozumieć,że seks jest jedną ze sfer życia człowieka,i to sferą bardzo ważną,delikatną.Tym bardziej powinno zwracać się na to uwagę-by osoby z takimi problemami odkryły rzeczywistą wartość życia seksualnego.
ZAMIST TEGO BEZIMIENNEGO ARTYKULU MOZE ZACYTOWAC Pisze o tym A. Kępiński: „Z codziennych obserwacji wiadomo, jak ludzie zmieniają się w związkach erotycznych z drugą osobą. Rozkwitają pod wpływem miłości, gasną i więdną, gdy są odrzuceni. W kontakcie erotycznym dopełnia się ocena samego siebie, widzi się siebie oczyma partnera". LACZNIE Z ZMAIESZCZNEIM TEGO FRAGMNETU
A TU CALA KSIZKA Seks partnerski autor: Dr med. Zbigniew Lewstaranowicz
http://sex-partnerski.twojebook.net
A TEGO NEI BO NAWETY NEI MA AUTORA, WEC MOZESZ W SUMEI TRAKTOWAC JAK WIDZE ZASLYSZNA, MOZA SWOIMI SLWOAMI CALE WYKORZYSTAChttp://www.strefakobiet.yoyo.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=72&Itemid=31
Anonimowość w sieci
Okazuje się jednak, że anonimowość związana z cyberseksem może okazać się bardzo złudnym zjawiskiem.
W świecie teleinformatycznych technik wymiany informacji ochrona prywatności danych stała się bardzo aktualnym problemem, dotykającym każdego z nas. Niewiele jest bowiem osób, które w dobie rozwoju technologii i ery Internetu nie korzystałyby z jego dobrodziejstw. Niewiele osób także zdaje sobie sprawę z zagrożeń prywatności istniejących we współczesnych systemach teleinformatycznych. Dlatego chcąc się uchronić przed licznymi zagrożeniami płynącymi z Internetu powinniśmy uświadomić sobie, że nowe technologie to nie tylko udogodnienia, ale także niebezpieczeństwa. Popularyzacja Internetu, jego globalny zakres oraz nieograniczone możliwości czerpania z jego zbiorów sprawiają, że często zapominamy, iż nawet będąc biernym użytkownikiem, jedynie przeglądającym jego zasoby, pozbawiamy się anonimowości. Internet bowiem tylko pozornie zapewnia ją użytkownikom.
Ustawa o ochronie danych osobowych mówi, że dane osobowe to informacje, dzięki którym można określić tożsamość konkretnej osoby. Obecnie obserwujemy pojawianie się coraz większej liczby portali internetowych, których głównym celem jest gromadzenie szczegółowych informacji o internautach. Ostatnio bardzo aktualnym tematem stał się popularny portal społecznościowy Nasza-klasa.pl.
„Portal nasza-klasa.pl to miejsce, gdzie przede wszystkim możesz odnaleźć koleżanki i kolegów ze szkolnych lat. Znajdź swoją szkołę i klasę! Zarejestruj się i stań się członkiem naszej społeczności. Obecnie posiadamy informacje o 60000 szkół! Korzystanie z mechanizmu wyszukiwania jest bardzo proste.”- w ten zachęcający sposób wyżej wymieniony portal namawia do dobrowolnego upubliczniania swoich danych osobowych w Internecie. Należy jednak pamiętać, że każdy użytkownik zamieszczający na jakimkolwiek portalu informacje o sobie robi to na własną odpowiedzialność.
Każdy użytkownik powinien być świadomy, że podając do wiadomości publicznej różne informacje, może w najlepszym razie paść ofiarą głupiego żartu. – dla Gazety Wyborczej Wrocław mówi nadkomisarz Zbigniew Urbański z Komendy Głównej Policji - Ktoś może skopiować jego zdjęcie i zrobić z nim, co zechce. Nie wszystkim użytkownikom podoba się, że ich wizerunek zamieścił na portalu kolega z klasy.
Jednak portale o podobnym charakterze nie są jedynym źródłem zagrożeń, mogących naruszyć naszą prywatność. Mogą to być nawet serwery WWW, posiadające informacje o adresie IP klienta (serwer uzyskuje go już podczas nawiązywania połączenia), domenie, adresach uprzednio odwiedzanych stron, używanej przeglądarce itp. Zagrażać naszej prywatności mogą ponadto programy pochodzące z Internetu, uruchamiane na komputerze klienta (są to witryny posiadające wbudowane procedury, które bez naszej wiedzy zbierają o nas informacje, a w skrajnych przypadkach umożliwiają nawet przejęcie kontroli nad komputerem).
Czy wobec tego Internet jest miejscem, gdzie możemy czuć się anonimowi i bezpieczni? Chyba nie.
Paradoksalnie często sami siebie pozbawiamy prywatności zabiegając jednocześnie, by była ona chroniona. Zamieszczając na serwerach randkowych czy innych portalach o podobnym charakterze swoje zdjęcia z wakacji czy zdjęcia z wizerunkiem przyjaciół (szczególnie te wstydliwe, które niekoniecznie chce się oglądać publicznie) pamiętajmy, że nie pytając o zgodę na ich umieszczenie możemy liczyć się z nieprzyjemnymi konsekwencjami- mągącymi zakończyć się nawet w sądzie. Dlatego szanujmy się i szanujmy innych, jeśli chcemy by i naszą prywatność uszanowano.Zastanówmy się teraz dla kogo rozwój informatyczny, niosący za sobą zjawisko cyberseksu, przyniesie większe korzyści – dla kobiet czy mężczyzn. Większości zapewne wyda się prawie oczywiste, że mężczyźni są tymi, dla których cyberseks ma więcej zalet. Wszak to z reguły mężczyźni są wzrokowcami, większość stron erotycznych jest skierowana dla mężczyzn. Ponadto zazwyczaj kobiety określa się jako bardziej uczuciowe i potrzebujące „czegoś więcej” od samego zaspokojenia seksualnego.
Jednakże czy to kobiety powinny obawiać się, że internet będzie stanowił dla nich kiedykolwiek konkurencję? Otóż nie. Bez kobiet świat nie istniałby. Mężczyźni przecież nie są zdolni do tego by rodzić dzieci. Jako polemiki mężczyzna mógłby użyć w tym miejscu stwierdzenia, że kobieta bez mężczyzny nie zajdzie w ciąże. Ale czy na pewno? Cóż ... żyjemy w czasie ogromnego rozwoju, nie tylko technicznego ale również naukowego. I nauka sprzyja kobietom. „Jeszcze w tym stuleciu płodzenie potomstwa przeniesie się z łóżka do probówki. Specjaliści w USA i Wielkiej Brytanii opracowali metodę sztucznego zapłodnienia pokonującą wszelkie bariery w prokreacji (...) nowa metoda pozwala wytworzyć komórki rozrodcze z dowolnej komórki somatycznej organizmu, na przykład komórki skóry czy mięśni (...) jednocześnie płeć przestanie mieć jakiekolwiek znacznie dla poczęcia potomstwa: dzieci będą mogły spłodzić kobiety z kobietami, podobnie jak pokazał to film Seksmisja” („Wprost” 6/2002).
Co więcej wynaleziony został również symulator orgazmu dla kobiet. Jest to implant wszczepiany pod skórę pośladków i połączony elektrodami z rdzeniem kręgowym. Owe urządzenie działa za naciśnięciem guzika na niewielkim pilocie. Być może gdyby produkt ten był ogólnodostępny na rynku niektóre kobiety mogłyby stwierdzić, że nie potrzebują już mężczyzn. Wywnioskować można zatem, że naukowcy pomału dążą do tego, by wyeliminować seks z życia człowieka. Faktem jednak jest, iż wyżej wymienione rzeczy stworzone były z myślą o pomocy ludziom. I tak: zapłodnienia bez użycia spermy mogą być szansą na posiadanie potomka przez niepłodnych mężczyzn, a stymulator był stworzony dla użyteczności kobiet cierpiących na anorgazmię oraz dla osób sparaliżowanych.
Panowie- nie musicie się obawiać. Żadne wynalazki nie zastąpią tej „chemii”, którą czuje się w kontakcie z drugą osobą. Przebywanie z bliskimi dodaje nam mnóstwo energii, więcej niż cokolwiek innego. Nic nie zastąpi przyjemności płynącej z dawania szczęścia i rozkoszy ukochanej osobie.
JESZCZE NIE WIEM CO Z TYM ZROBIC...
Grabicz Emil (2007). Orgazm z internetu. http://www.ithink.pl/artykuly/spoleczenstwo/seks/orgazm-z-internetu/ NIE WIEM CZY SAM LINK DO STRONY Z ARTYKULEM DAC CZY AUTORA I TYTUL TEZ BO TEKST JEST TYLKO W INTERNECIE WIEC TO I TO NAPISALAMZagrożenia pojawiające się w cyberprzestrzeni są równie niebezpieczne jak zagrożenia płynące z uzależnienia od narkotyków czy alkoholu. Internet zaczyna wypierać popularne sposoby rekreacji, spędzanie wolnego czasu, obcowanie z kulturą i przyrodą, wchodzi w niemal wszystkie dziedziny naszego życia. Główne zagrożenia to zastępowanie rzeczywistości w jej prawdziwym wymiarze (kolorze, smaku,wrażeniach) rzeczywistością wirtualną. Cyberprzestrzeń poszerza nasze horyzonty wiedzy, ale z drugiej strony zmniejsza aktywność i kreatywność ,mamy wszystko na wyciągnięcie ręki. Osoby uzależnione angażują się bardzo emocjonalnie, pojawia się także problem sfery moralnej, który jest skutkiem korzystania (lub też bardziej nieumiejętności korzystania) z mediów elektronicznych. Młodzi ludzie rozpoczynający swa "przygodę" z internetem są na to nieprzygotowani, niedojrzali i nieświadomi pewnych kwestii, a co za tym idzie mogą źle interpretować pewne treści i ślepo wierzyć łatwo pozyskanym informacjom.
Kiedyś poznanie drugiego człowieka wyglądało zupełnie inaczej, ludzie musieli wykazać trochę własnej inicjatywy, podjąć pewne starania, aby zainteresować innych swoja osobą- wyjść z domu, zaprosić do kina, klubu czy na piwo. W tych czasach wszystko to odbywa się w wirtualnym świecie za pomocą klawiatury i ekranu możemy znaleźć się na randce w kawiarni, barze. Elektroniczne znajomości coraz częściej kończą się zawieraniem bliższych przyjaźni. Internet to dla niektórych własny świat oraz źródło podniecenia. Seksuolog Z. Lew-Starowicz uważa, że z chwilą pojawienia się tej formy komunikacji prawdziwe życie intymne ludzi uległo zmianie , jednak mimo wielu wad internetu uważa on, iż to dzięki mediom świat uczynił ogromny postęp w edukacji seksualnej. Seks jest jednym z najczęściej poszukiwanych tematów w internecie. Łatwy dostęp, anonimowość to czynniki, które zachęcają ludzi. Jest także coraz więcej par, które poznały się właśnie przez internet. Zmniejszają się zahamowania ,znika nieśmiałość, lęk, pojawia się możliwość aby stać się choć na chwilę kimś innym, a także internet pozwala pozwala zrealizować ukryte pragnienia (głównie te seksualne) małym kosztem. Tacy ludzie czerpią przyjemność już z samego romansowania, flirtowania i świntuszenia w sieci. Przez co w realnym świecie staje się to dla nich problemem, czymś wstydliwym ponieważ nie mogą ukryć swoich wad i kompleksów.I nagle uzależnieni od cyberseksu zdają sobie sprawę, że nie potrafią inaczej wyrażać swych emocji, jak tylko w sieci.
Polacy bardzo często wchodzą na czaty i strony poświęcone erotyce, po to by porozmawiać o seksie lub się umówić na erotyczne spotkanie.
"Wróżka Sieć zmieniła tchórzliwe zające w odważne erotyczne lwy, które pieprzne rozmowy w >>wirtualu<< chcą kończyć w jak najbardziej realnym łóżku" . Jest to opinia wielu psychologów na temat ludzi uzależnionych od cyberseksu. Ale czy jest tym ludziom łatwo wyjść poza ich wirtualny świat, by spotkać się z kimś w "realu" to już inna kwestia. Automatycznie nasuwa się pytanie, czy kiedykolwiek jeszcze ludzie zechcą powrócić do klasycznych randek i flirtów, sam na sam, oko w oko?
Negatywne wzorce płynące z relacji między internetem a seksualnością to np.: -spędzanie coraz więcej czasu w internecie, co może zaburzać relacje z osobami w 'realu'.
-unikanie i zaniedbywanie związków uczuciowych
- jednostka izoluje się
-pogłębienie trudności, odczucie pustki, lub malej satysfakcji z prawdziwego życia
Perwersja i okrutne zboczenia funkcjonują w sieci na prawach ciekawostek. Wiele operatorów stosuje pułapki ( trudne do usunięcia programy, czy też miliony reklam) wykorzystują oni 'głód'
i techniczna naiwność innych. Ale ludzie niestety coraz częściej dobrowolnie odwiedzają takie strony.
Człowiek w cyberprzestrzeni dokonuje zabawy własną tożsamością, puszczają wodze fantazji i wyobraźni, począwszy od dystansowania się poprzez igraszki, znalezienie się w odrębnych rolach i sytuacjach, do kreacji własnego wyimaginowanego i wyidealizowanego wizerunku.
Seks to intymność między dwojgiem ludzi, to doznania fizyczne i psychiczne, których nie da się zastąpić erotycznym dialogiem. Ta forma uzależnienia może stać się chorobą. Człowiek zaczyna oszukiwać sam siebie, jego nastrój jest zależny tylko od tego czy ma możliwość ucieczki w nałóg. Kiedy jednak odzyskuje trzeźwość umysłu, odczuwa bolesne stany emocjonalne, rozpacz, lęk czy strach.
Oglądając film o seksie w internecie nie byłam wcale tym zjawiskiem zaskoczona. Sądzę, że taki rodzaj zaspokajania swoich potrzeb nie daje tego, co powinien dawać prawdziwy związek dwojga ludzi, czyli bliskości, czułości, jedności, zaufania i przede wszystkim miłości. Internetowa znajomość nie pozwala na te uczucia i emocje, dostarcza innych. Taka "zabawa" on-line, bo wg mnie można nazwać tak cyberseks, to tylko powierzchowne zaspokojenie potrzeby emocjonalnej i w pewnym stopniu fizycznej oraz wypełnienie pustki, kiedy nie ma się stałego partnera bądź obecny nie spełnia naszych oczekiwań. NA JAKIEJ PODSTWIE TA OPINIA. NA PODSTAWIE ROZNYCH REPORTARZY W CZASOPISMACH ITP. NIE MOGE PODAC TYTULOW BO NIE MAM W ZWYCZAJU TRZYMAC STARYCH GAZET, PO PROSTU CZASEM CZYTAM I STAD TA OPINIA Dlaczego ludzi to tak bardzo pociąga? Bo cyberseks do niczego nie zobowiązuje, "nie dzieje się naprawdę", tzn. że jest on formą zastępczą tradycyjnego stosunku, łatwo znaleźć partnera, jest formą zabawy i nie trwa tyle co seks realny (a z przeprowadzonych badań amerykańskiego Instytutu Kinseya wynika, że dla ponad 60% kobiet i 40% mężczyzn uznaje tradycyjny seks za zajęcie uciążliwe). Wydaje mi się, że osoby, które sięgają po taki sposób rozładowywania swojego napięcia mają różne powody ku temu. Z reguły są albo nieśmiałe, nieszczęśliwe w miłości, niepewne siebie, nie znają swojej wartości i ogólnie brak im wiary w siebie i w to, co robią, wręcz są zakompleksieni. Dlatego też próbują znaleźć pewnego rodzaju szczęście w sieci (chodzi nie tylko o seks przez internet, ale i o zwyczajne poznawanie ludzi). Inna grupa może oczekiwać od życia ostrych wrażeń, czegoś innego, nowego, czegoś, co przekracza jakieś normy i z reguły nie jest akceptowalne przez społeczeństwo. Osoba uzależniona od tego rodzaju sposobu spędzania czasu nie zdaje sobie sprawy ze swojej choroby, jaką jest uzależnienie od wirtualnego seksu. Nawet nie wie kiedy przestaje zwracać uwagę na rodzinę (jeśli ją ma), znajomych, na pracę i codzienne obowiązki. Liczy się tylko to, żeby usiąść przed komputerem i rozpocząć swoje drugie, często ukrywane w tajemnicy życie. To taki Second Life, w którym można pokazać siebie z zupełnie innej strony - można zmienić swój wiek, wygląd, a nawet płeć (o ile nie korzysta się z kamerki). Taka anonimowość jeszcze bardziej podkręca atmosferę cyberingu. NOWE OKERSLENIE, SKAD? CYBERING - KOLOKWIALNE OKRESLENIE KOMPUTEROWEGO SEKSU WG KOGO TO OKRESLENIE? ZRODLO...
Uzależnienie od seksu w internecie to poważny problem pewnej części społeczeństwa. Badania z 2004 roku (PRAWDOPODOBNIE??????????????? ) wykazują, że około 8% użytkowników internetu (czyli 65 mln osób) ma taki problem. CZAS DANYCH TO SIE CIAGLE ZMAINIA To kwestia psychiki człowieka, ale także pojawia się problem manipulacji, zaangażowania emocjonalnego, zwłaszcza wśród młodzieży, która woli pogadać, spotkać się na czacie zamiast pójść na normalną randkę w realu. SERIO? SERIO SERIO
W obejrzanym materiale duże wrażenie zrobiły na mnie osoby, które otwarcie przyznały się do swojej choroby. Na pewno nie było to łatwe, gdyż po pierwsze takie zachowanie jest negowane przez ludzi, po drugie osoba uzależniona przeważnie twierdzi, że tak nie jest. POCZATEK WYCHODZNIA Z UZALEZNIENAI PRZYZAC ZE SIE JEST
Szczerze mówiąc nie rozumiem, co ludzie widzą w takiej formie zaspokajania swoich potrzeb seksualnych. DOSWIDCZYLAS? TRUDNO OCENAIC JAK SIE NEI PRZEYZLO JAK PRZYALAS TO WSTYD NAPISAC, WIEC OSTRIOZNIE Pozbawione jest to wszelkich uczuć i emocji (bliskość, miłość, dotyk, osobiste doznanie, magia, zjednoczenie dwojga kochających sie ludzi itp.). A ROZMWOA TELEFONICZNA JAK SIE DLUGO LUDZIE NEI WIDZ ATEZ BEZ SENSU? TO PO CO SIE DZOWNI NA SWIETA? Zmieniło się myślenie ludzi - wielu z nich preferuje seks bez zobowiązań, nie liczą się z konsekwencjami, nie czują więzi z partnerem, traktują to jako zabawę, sposób na zakończenie imprezy, przygodę itp. Kierują się tym, co jest tu i teraz - pożądaniem, chęcią wykorzystania okazji lub chcą sprawdzić czy są w stanie poderwać kobietę/mężczyznę. OOOO I TU PISZESZ COS CIEKAWEGO! DOKADNIE ZGADZAM SEI CHODZI O PRZYGODY SEKSULANE POZORNIE LATWIEJSZE NIZ W REALU, COS W TYM JEST ADRENALINA, MOZE POCZUCIE ZE SIE JESCZE KOGOS UMEI PODEREWAC... POMYSLMY O TYM I COS NAPISZMY :) Podobny dreszczyk emocji jest w cyberseksie - wirtualni partnerzy przesyłając sobie wiadomości albo oglądając się na ekranie (namiastka kontaktu "twarzą w twarz") opisują swoje doznania, działania, pobudzają siebie i drugą osobę, a także wyobraźnię, ukryte żądze i pragnienia, odgrywają pewne role, wszystko po to, żeby jak najbardziej podniecić partnera i sprawić, aby było to niezapomniane przeżycie.
Czy cyberseks to plaga XXI wieku?
Z dnia na dzień liczba uzależnionych od seksu przez internet wzrasta. Ludzie coraz częściej wolny czas poświęcaj na intenetowe podniety. Dzięki tej formie nie muszą się starać o względy drugiej osoby, mają pewność, że się nie zarażą HIV, nie spłodzą niechcianego potomka, ponad to mają zapewnioną anonimowość. Każda nawet najbardziej chora zachcianka tutaj może być zaspokojona w ciągu 5 min. Nie trudno uzależnić się od cyberseksu, gdyż wszelkiego rodzaju reklamy, strony pornograficzne atakują nas ze wszystkich stron. Szukając słów ulubionej pisoneki przy okazji możemy sciągnąć nieetyczne treści. Trzeba być bardzo ostrożnym w internetowym świecie, tutaj wszystko wydaje się mieć mniejsze konsekwencje niż w realu jednak jest odwrotnie. Uzależnieni od cyberseksu tracą wszelkie hamulce, które mogłyby być zaktywizowane w rzeczywistości. Cybernetyczny seks jest pozbawiony elementarnej podstawy jaką jest bliskość ciał dwojga kochanków. To wyimaginowane królestwo schizofreników. "Porządni" ojcowie, "kochające" żony, bez reszty poddają się temu nałogowi, w nadziei, że nikt nie zauważy ich niewinnych grzechów. Tymczasem zatracają własną tożsamość na rzecz zaposkojenia swych fantazji, dowartościowania się , doświadczenia "nirwany". Nie tylko sami nałogowcy cierpią, tracą na tym także najbliżsi. Czas wcześniej poświęcany na budowanie więzi rodzinnych jest wykorzystywany na czatach erotycznych. Portret cyberseksoholika jest podobny do założeń behawiorystów gdyż staje się on zupełnie zewnątrzsterowny, głównym bodźcem jest cyberseks. Pozbawiony woloności i godności, wzamcniany przez akceptację ludzi podobbych do siebie. Zostaje zahamowany jego osobisty rozwój, kreatywność, wyższe uczucia. Jego jedynym celem w życiu jest zaspokojenie niezaspokjonego popędu seksulanego, "cyberseksulanego".Jedynym antidotum na tą zarazę jest zrozumienie jak łatwo się nią zarazić i jak wiele można stracić. Cyberseks to nie jest przyjemność bez żadnych złych konsekwencji. To zło samo w sobie, które pozbawia nas największego daru jaki otrzymaliśmy : wolną wolę!!! Wraz z nią tracimy prawidzwy sens zanczenia pojęć tj: miłość, seks, więź, społeczność, rzeczywistość, wartość . Zyskujemy jedynie samotność, obłudę, niezaspokojenie, substytut prawdziwego, pełnowymiarowego życia.
http://www.kobieceserca.pl/czytelnia-uzaleznienie_od_cyberseksu.html
Bibliografia
Patologie społeczne" red. Mariusz Jędrzejko
Gretkowska Manuela. (2003). Namiętnik. Warszawa.
Smuszkiewicz A. (1980). Stereotyp fabularny fantastyki naukowej. Wrocław – Gdańsk. Zakład Narodowy Imienia Ossolińskich Wydawnictwo Polskiej Akademii Nauk.
Damm K., Kardasz M. (red.) (2003). Literatura i nauka o języku. Encyklopedia szkolna PWN. Warszawa. Wydawnictwo Naukowe PWN.
Fromm E., (2001). O sztuce miłości, Poznań, Dom wydawniczy Rebis.
Jodko A., (2008). Udawany seks. Charaktery, 1, 24-26.
Wojtasiński Zbigniew (2002). Wprost. Matka, czyli ojciec, 6
Patrick Carnes „Od nałogu do miłości - jak wyzwolić się z uzależnienia od seksu i odnaleźć prawdziwe uczucie”, Media Rodzina, 2001
Aaron Ben- Ze’ev „Miłość w sieci – Internet i emocje”, Dom Wydawniczy Rebis, 2005
http://techinfo.giodo.gov.pl/
http://nasza-klasa.pl
http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35771,4781461.html
Kołodyńska A. (2007). Nasza-klasa.pl ma problemy z prywatnością, Gazeta Wyborcza Wrocław, X, 3.
James R. Petersen "Stulecie seksu"źródło: http://www.bankier.pl/wiadomosc/Ponad-200-mln-ludzi-uprawia-wirtualny-seks-1080615.html
WERSJE ROBOCZE
Doskonałym przykładem na to że ludzi uzależnieni od gier komputerowych są badania przeprowadzone na graczach w gry komputerowe w tym wypadku wyścigów. Wzięto badaniami objęto kierowców którzy nie grają w komputerowe wyścigi i grupe zagorzałych fanów gier z tego rodzaju. Wyniki były bardzo wymowne "wirtualni kierowcy" mieli o około 0,5s wolniejsze reakcje niż zwykli kierowcy oprócz tego wykazano że kierowcy grający w wyścigi jeżdżą bardziej agresywnie i niebezpiecznie, częściej przekraczają prędkość i łamią przepisy a oprócz tego mają bardzo wysoką (nie rzadko przesadzoną) samoocenę własnych umiejętności "rajdowych". Dlatego są bardziej niż inni niebezpieczni na drodze. Innym przykładem ludzi na których wirtualny świat ma zgubny wpływ są osoby grające w gry typu on-line czyli różnego rodzaju gry wymagające częstego logowania lub gry wykorzystujące przeglądarki internetowe. Jedną z gier która odcisnęła wielkie piętno na ludziach na całym świecie jest gra World of Warcraft oferująca największy wirtualny świat jaki dotąd powstał. Mnogość funkcji jakie nasza postać może w tym świecie pełnić jest naprawdę przytłaczająca, można nawet odsunąć na drugi plan podstawowe zadanie gry czyli zdobywanie jak najlepszych przedmiotów ciągłe ulepszanie swojej postaci i sianie zniszczenia w szeregach wrogów. Gra ta ma tak rozbudowane interakcje że można w niej np. pójść na ryby lub spotkać się z kolegami w lesie, zrobić sobie piknik prz ognisku i pogadać z innymi kumplami. Tego rodzaju interakcje wypychają i zastępują relacje w "realu" gracze zaniedbują szkołę, rodzinę i inne obowiązki byle by tylko być on-line i móc uczestniczyć w wirtualnym świecie. Największą traumą dla tego typu osób jest np. przerwa w dostawie internetu. Właśnie wtedy widać całą pustkę tego rodzaju zachować. Taka przerwa powoduje wielkie zdenerwowanie, zniecierpliwienie uczucie zawodu i samotności.
BRAK ODWOLANI DO JEDNEGO ZRODLA
MATERIALY POMOCNICZE
The Drug of the New Millennium
by Mark B. Kastleman Granite Publishing Co.,
ISBN 1-930980-63-9, 2001, $19.95, 414 pagesAnyone who has been on line for any period of time, has to be amazed at the massive amount of advertising of pornography that comes at anyone whose address gets circulated at all. As I work with young people at colleges and talk to teens at retreats and youth rallies I am constantly amazed at how many of them are struggling with the pornography issue, most of it coming from the web. Mark Kastleman has subtitled his book "The science of how Internet pornography radically alters the human brain and body." This is a detailed study of pornography, specializing in how it is promoted through the Internet and what its affects are on human thinking and acting.
When one reads through the chapters of the book, one may get the feeling that Kastleman is an alarmist. He maintains that Internet porn and cybersex are drugs as addictive as cocaine. He shows how Internet porn works on people's thinking with chapters targeting different groups--males, females, child abusers, and corporate America. The book not only tackles the problem, but offers ways of getting treatment and help with options for parents and teachers including "Ethinet," a porn blocking service.
The book has exhaustive references and is well-written. We recommend it highly to all parents, teachers, and Church leaders. Pornography is a significant problem that is largely ignored or unrecognized by the Church today, and Kastleman has done a good job of articulating the problem and making suggestions about how to deal with it.
Inne od wykorzystanych na zajęciach opowieści na ten temat
Streszczenia/tłumaczenia wyszukanych samodzielnie audycji, filmów, artykułów naukowych i popularnonaukowych na ten tematCzy wszystkim współczesnym internautom grozi internetoholizm/internetomania?
Globalne zagrożenie internetoholizmem
Wpływ Internetu na psychikę, rozwój i życie człowieka
UWAGI
WPISY "WSTEPNE" KAZDY JESZCZE WPISUJE OSOBNO SWOJA CZESC - ROZWINIECIE KOMNETARZA LUB COS NOWEGO, Z NAZWISKIEM Z PRZODU I EWENTUALNIE PROPOZYCJA SRODTYTULU (PODTEMATU)
PRZESUNALEM WIEKSZOSC MATERIALOW POZA DOKUMENT ZE WZGLEDU BNA OGRANICZNEIE WILEKOSCI (OKOLO 50 S), MATERIALY DOSTEPNE W BLOGUOPIS Z FILMU, STRZESZCZENIE, WYWIADY... DWIE OSOBY MOGA ZAMIAST PISAC COS OD SIEBIE PZRETLUMACZYC, STRESCIC NAJWAZNIEJSZCZE WATKI Z TEGO TEKSTU PONIZEJ, JA JUZ ZACZĄLEM, BARDZO SIE PRZSYDA, JEST WRECZ KONIECZNE... TAK ZE BARDZO ZACHECAM
Wandachowicz K. (2002). Generacja Nic, Gazeta Wyborcza, 207, 11 - 12.
OD STUDENTOW Z POPRZEDNIEGO ROKU
Inga Kuna, Randkowanie przez Internet
qnai@o2.pl
Poszukiwanie przyjaciół, czy partnera za pomocą internetu z pewnością pozwala uniknąć różnych nieprzyjemnych konsekwencji spotykania się „na żywo”; internet zapewnia anonimowość, a przez to mniejsza jest obawa przed popełnieniem jakiejś gafy. Ale z drugiej strony niesię ze sobą też ryzyko, gdyż w dużym stopniu kontakty te opierają się na oszustwie i tak na prawdę nigdy niemamy pewności, czy osoba a którą rozmawiamy jest taka, za jaką się podaje.
Czujesz się samotny/samotna? Chcesz poznać kogoś ciekawego? Wejdź na któryś z serwisów randkowych, a na pewno znajdziesz idealnego partnera/ partnerkę, z którym stworzysz trwały, szczęśliwy związek. A jeśli gubisz się wśród niezliczonej liczby ofert, nie możesz się zdecydować, skorzystaj z testu, który pomorze ci „dobrać” odpowiednią osobę.
W swoim artykule dr Robert Epstein dokonuje demistyfikacji serwisów randkowych. Prezentowane przez niego wyniki badań, to źródło wielu ciekawych i ważnych informacji. Chyba każdy rozsądny człowiek zdaje sobie sprawę z faktu, że strony, o których mowa, opierają się na oszustwie. Ale dlaczego ludziom tak łatwo przychodzi kłamanie w cyberprzestrzeni? Jakich sfer ich życia najczęściej dotyczą te kłamstwa? Badania pokazują, że do oszukiwania przyznaje się 20% internetowych randkowiczów. Natomiast kiedy zapytano ludzi, jak wiele innych osób kłamie, okazało się, że aż 90 %. Mężczyźni najczęściej kłamią odnośnie poziomu wykształcenia, wysokości dochodów, wzrostu, wieku i stanu cywilnego. Kobiety natomiast zaniżają swoją wagę: w wieku 20 lat o 5 funtów ( 1 funt = ok. 0, 5 kg), o 17 funtów w wieku 30 i 19 w wieku 40 lat. Kłamią także na temat swojego wyglądu i wieku. Ma to związek z przypisywanymi społecznie kobietom i mężczyznom rolami. Poza tym obie płcie zawyżają swój wzrost o średnio 1 cal, czyli 2, 5 cm. Zastanawiająca jest także informacja o umieszczaniu na tych stronach naukowych testów, dzięki którym w cudowny sposób możemy dobrać najbardziej pasującą do nas osobę i których wartość została potwierdzona przez wielu naukowców. Pocieszający jest jednak fakt, że tylko 30% internautów przyznaje się do korzystania z tych testów, a większość ludzi uznaje je za niedorzeczne.
Internetowy biznes matrymonialny kręci się szybko, a jego przyszłość wygląda kolorowo. Być może za jakiś czas na internetowej randce będziemy mogli pospacerować po muzeum, usłyszeć nawet odgłos bicia serca partnera. Tylko, czy nie przyjemniej jest to robić w realnym świecie? Na szczęście według Pew Internet & American Life Projects aż 66 % internautów uważa, że tak.
Bibliografiawww. sciam.com, Epstein R”.The truth about online dating”
Aneta Dąbek, Komunikacja niewerbalna – sygnały erotyczne, natura nie śpi…
aneta903@o2.pl
Żyjemy w społeczeństwie, kulturze uważanej przez nas za nowoczesną. Otaczając się cudami techniki, tworzywami sztucznymi, korzystając z mediów możemy sądzić, iż jesteśmy stworzeniami do cna wolnymi od zwierzęcych popędów i instynktów. Humanistyczne podejście do człowieka jako do istoty wolnej, twórczej, samoświadomej tylko ten pogląd umacnia.
W czasach kiedy trudno odróżnić kulturę masową od wysokiej i mamy niespotykane wcześniej możliwości korzystania z jej dóbr możemy w pełni korzystać z umysłu, wrażliwości estetycznej. Kultura ma niezaprzeczalnie głęboki wpływ na człowieka, jej normy konwenanse mogą nas niekiedy uwierać, ale myślę, że większość wolałaby się uważać za członka kultury niż za zwierzę z rozwiniętym dobrze umysłem.
Sądzę, że to dlatego teorie behawioralne, które mówią, że świadomość to tylko produkt uboczny, czy psychoanalityczne twierdzące, iż rządzą nami nieświadome popędy spotykały się i spotykają z oporem.
Poglądy psychologii ewolucjonistycznej czy najnowsze odkrycia genetyki również ciężko jest nam „strawić”. Chyba mało jest ludzi nie bojących się odkrycia tajemnic genomu ludzkiego i funkcjonowania mózgu, które mogą sprawić, że człowieczeństwo ludzi okaże się jedynie produktem służącym wyjaśnieniu samym sobie fenomenu naszego istnienia.
Okazuje się, że samoświadomość człowieka i samosterowność nie wyklucza faktu, iż zwierzęce zachowania wciąż w nas głęboko tkwią. Wciąż jesteśmy gatunkiem, którego głównym celem jest przetrwać i rozmnożyć się. Potwierdzeniem są badania nad zachowaniami ludzi w sytuacji tak ważnej z ewolucyjnego punktu widzenia - kontaktu damsko-męskiego. Okazuje się, że w sytuacji kiedy rozmawiamy z człowiekiem, którym jesteśmy zainteresowani nieświadomie podkreślamy swoje walory. Prostujemy się, wypinamy klatkę piersiową, eksponujemy nogi (kobiety rzecz jasna), wodzimy dłońmi po wewnętrznej części ud, bawimy się obuwiem i pieścimy cylindryczne przedmioty tworząc skojarzenia z aktem seksualnym. Równie ważna jest twarz. Nasze źrenice automatycznie poszerzają się, co stanowi nieświadomie odbierany sygnał seksualny. Rozchylamy i zwilżamy językiem wargi, subtelnie gładzimy włosy (kobiety) i zadziornie je mierzwimy (panowie). Nie można zapomnieć o powłóczystych spojrzeniach - spoglądamy na kogoś, a następnie powieki powoli opadają i wzrok umyka w bok, co nazywane jest spojrzeniem kopulacyjnym. To tylko garść przykładów z arsenału, którym dysponujemy.
Oczywiście większość z nas nie zadaje sobie sprawy z wysyłanych przez siebie sygnałów. Również nasz partner nie odbiera ich na poziomie świadomym. Jednak natura działa, zainteresowanie prowokuje kontakt, rośnie fascynacja, a co dalej to chyba jasne. Nie ma sensu oburzać się na zachowania, które ujawniają tkwiącego w nas zwierzaka. Dzięki nim tutaj jesteśmy.
Fisher H., Anatomia miłości, Rebis, 2004
Morris D., Naga małpa, Warszawa, 1974
Pease A., Mowa ciała, Kraków, 2005
Sikorski W., Gdy gesty mówią: pragnę, Style i Charaktery, 2007, I
CYKL FAJNYCH ARTYKULOW
Zagrożenia płynące z sieci (1)
Zagrożenia płynące z sieci (2)
Zagrożenia płynące z sieci (3)
SKUTKI PORNOGRAFII
http://www.prolife.pl/tor/Skutki_pornografii.htm#efekt%20uzaleznienia
TEZ CIEAKE I NA TEMATY TROCHE
DRUKOWANYMI PISZEMY KOMENTARZE KTORE ZOSTANA POTEM USUNIETE, TYLKO DRUKOWANYMI!
MAM ISTOTNA WAZNA PROPOZYCJE, NAJBARDZIEJ UDANE WPISY OSOB KTORE PISZA W TYM DOKUMENCI EMOZNA PO PORSTU ROZWINAC, PRZESUNAC DO KOGOS KOMU BEDA PASOWAC... ALE OSOB KTORE PISZA DRUGI TEMAT... PROPONUJE NA TYM ETAPIE ZRZEC SIE PRAW, ZNACYZ O PRZEROBKACH MOZNA MYSL WYKORZYSTAC, PODOBNIE W DRUGA STRONE...
USTAWIAJCIE SWOJE WPISY W TEKSCIE TAM GDZIE WASZYM ZDNAIEM PASUJA WSTEPNIE, NEI NA KONEIC PO PROSTU
CHOCIAZ TO NEIZBYT POPRAWNE METODOLOGICZNIE MOZNA POTRAKTOWAC ZBIOR KOMENTARZY POD MOIM WPISEM JAKO WSTEPNE BADANIE OCENY SPOLECZNJE ZJAWISKA CYBERSEKSU (WSROD STUDENTOW, KOBIET ITD WIDMO JAKA GRUPA) MOZNA TO PRZEANALIZOWAC, MOZNA TEZ WSTAWIC SONAD ENA MOJEGO BLOGA, JAK KTOS MA OCHOTE, MOGE POMOC W TAKIM MIKROBADANIU
TRZEBA SPRAWDZIC I USTALIC ZE WSZYSCY PISZMEY Z MALEJ LUB DUZEJ INTERNET, BO SAM JUZ NEI WIEM JAK TERAZ FORMA JEST PRZYJETA... (internet TO RODZAJ SIECI, TAK JAK intranet, Internet TO TEORETYCZNIE TEN INTERNET...)
BIBLIOGRAFIA WG WZORU NA KONCU
POPRAWKI NANOSISZ NA TEKSCIE WLASNYM, WERSJE POPRZEDNIE SA ZAPAMIETYWANE PRZEZ SYSTEM!CIEKAWA DYSKUSJA O NASZEJ KLASIE I PRYWATNOSCI
Nasza Klasa - Jak chronić swoje dane osobowe? :: Piotr Konieczny, blog
WAZNE!!! JEST KONFERENCJA NA KTORA WARTO ZGLOSIC NAWET OGOLNIE ZARYSOWANA KONCEPCJE TEGO TEKSTU (NIE ZNACZY ZE JA PRZYJMA ALE WARTO SPROBOWAC)
http://www.ptpb.pl/www/index.php/publisher/articleview/frmArticleID/68/
Z KOMUNIKATU
Psychologia behawioralna i psychologia poznawcza: możliwości i ograniczenia,
Tematyka Sympozjum będzie się koncentrować wokół następujących zagadnień:
• psychologia behawioralna i poznawcza - alternatywne wyjaśnienia podstawowych problemów psychologicznych
• poznawcze ujęcie zachowania
• procesy poznawcze z perspektywy analizy behawioralnej
• stosowana psychologia poznawcza i stosowana analiza behawioralna
• terapia behawioralna i terapia poznawcza
• zaburzenia rozwojowe z perspektywy poznawczej i behawioralnej
• zastosowanie psychologii behawioralnej i poznawczej w edukacjiCzy możliwa jest względnie trwała zmiana w zachowaniu bez pełnej wiedzy badanego na temat uwarunkowań wyuczonych reakcji? Celem wystąpienia będzie przedstawienie kilku planów eksperymentalnych bazujących na warunkowaniu klasycznym i sprawczym próbujących zmierzyć się z tym problemem. W grę mogą wchodzić różne sytuacje: badani nie są świadomi ekspozycji bodźców, które wpływają na ich zachowanie, badani nie dostrzegają związku pomiędzy różnymi (zauważalnymi) cechami sytuacji a ich zachowaniem, badani nie dostrzegają związku pomiędzy własnymi reakcjami a ich konsekwencjami. Dodatkowo zostanie omówiona kwestia różnych sposobów pomiaru wiedzy badanych na temat ich procesów uczenia oraz własne eksperymenty dotyczące wyżej opisanego problemu.
Szkoła behawioralna jest jedną z najistotniejszych metod stosowanych w leczeniu zaburzeń seksualnych. Pionierami tej metody są: Semans, Wolpe i Lazarus, a następnie Masters i Johnson, LoPiccolo oraz Helen Kaplan, która łączy orientację psychodynamiczną z behawioralną. Owo podejście opiera się na założeniu, iż zaburzenia wynikają z dezadaptacyjnych nawyków powstających w procesie uczenia się. Nawyk to nie tylko wyuczona reakcja, ale także pewien sposób myślenia i przeżywania sytuacji. Dlatego też leczenie polega na usuwaniu nieprawidłowych nawyków i kreowaniu zachowań właściwych. Zaletą tej szkoły jest poszanowanie autonomii pacjenta, dostosowanie metody do jego osobowości, troska o pozytywne relacje z terapeutą, krótki czas trwania leczenia oraz oparcie na podstawach empirycznych. Główne metody leczenia to: relaksacja, desensybilizacja, terapia implozywna, przewarunkowanie awersyjne oraz techniki treningowe ukierunkowane na konkretne cele w zakresie funkcji seksualnych (treningi behawioralne).
Bibliografia
spis bez numeracji pozycji, wielkość 12 pkt, tytuł głównej książki pisze się kursywą; tytuł artykułu, rozdziału, części w głównej książce pisze się prostą czcionką; tytuł czasopisma piszemy kursywą, zaś tytuł artykułu prostą czcionką i tak też numer i strony; układ nazwisk powinien być alfabetyczny; proszę używać praktykowanych skrótów nazw Wydawnictw np.: GWP, WSiP, WP, UW.
np.: Ciałek R. (2002). Natura ludzka. Kraków: UJ. (tytuł głównej książki pisze się kursywą)
np.: Wójtowicz I. (2001). Zakamarki psychiki. W: A. Pohorecka, D. Knop (red.). Psychika (s.151-162). Lublin: UMCS. (tytuł artykułu, rozdziału, części w głównej książce pisze się prostą czcionką)
np. Kuraś A., Zbyszko I. (2000). Świat dziecka. Problemy Rodziny, 24, 123 - 125. (tytuł czasopisma piszemy kursywą, zaś tytuł artykułu prostą czcionką i tak też numer i strony np. 24, 123-125)
np.: Craig W. M. (2004). Treatment of aggression in boys and girls: The same but different. W: D. Pepler, K. Madsen, K. Levene, C. Webster (red.). The Development and Treatment of Girlhood Aggression. Hillsdale, NJ.: Erlbaum.
np.: Strelau J. (red.)(2000). Psychologia, t. 3. Gdańsk: GWP.
OPIS Z FILMU, STRZESZCZENIE, WYWIADY... DWIE OSOBY MOGA ZAMIAST PISAC COS OD SIEBIE PZRETLUMACZYC, STRESCIC NAJWAZNIEJSZCZE WATKI Z TEGO TEKSTU PONIZEJ, JA JUZ ZACZOLEM, BARDZO SIE PRZSYDA, JEST WRECZ KONIECZNE... TAK ZE BARDZO ZACHECAM
W przypadku najlepszych wpisów-komentarzy tylko rozwinięcie myśli ze wskazaniem na jedną pozycję w literaturze (artykuł, książka, audycja, film, strona internetowa...). Poniżej umieściłem przykładowe wybrane ze względu na różnorodność.
Zasadniczo wstępnie jedna strona A4 (około 300 słów) tekstu na wybrany z poniższych temat/podtemat, z odniesieniem do jednego źródła.
Ustalenie poglądu/argumnentacji nie powielającej się w danym temacie.
Opracowanie wszystkich części jako jednego tekstu z widoczną logiką prowadzenia myśli (przesunięcia, dzielenie wpisów, zagubienie układu autor-tekst na rzecz myśl-tekst).
Cyberseks...taka "wygodna" forma zaspkojnia potrzeb, nie wymaga zaangażowania emocjonalnego. Chyba najłatwiej uzalezniają się ludzie, którzy w niewirtualnym świecie mają problemy z nawiązaniem i utrzymaniem poprawnych stosunków z innymi ludźmi.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł na urozmaicenie życia seksualnego, ale możliwość uzależnienia się od niego mnie przeraża;)
Cywilizacja rozwija sie przez wzrost operacji, ktore mozemy wykonac bez myslenia o nich...
OdpowiedzUsuńSex przez internet to poczatkowo czysta ciekawosc, moze swiosta obrona lub walka z problemami codziennosci...metoda relaksacyjna, zwlaszcza dla osob niesmialych i z niskim poczuciem wartosci. Z czasem jednak ten niekontrolowany ped staje sie uzaleznieniem, z ktorym ciezko walczyc.
Osoba zamyka sie w tym wirtualnym swiecie, niestety rzeczywistosc na zewnatrz jest inna...
Uwazam, ze nalezy poddac to leczeniu...
Faktycznie cyberseks jest, jak to pokazano w filmie, bardzo dostępną formą zaspokajania potrzeb seksualnych i, co dla wielu osób może najistotniejsze, daje nam pełną anonimowość. Bardzo możliwe, że cyberseks wybierają osoby nieśmiałe, zamknięte w sobie, niepotrafiące otwarcie mówić o swoich pragnieniach, ale czy tylko? A może są to także ludzie, których rozczarował kontakt na żywo, być może osoby o bardzo wyrafinowanych preferencjach seksualnych, które mimo nieustających poszukiwań, otwartego mówienia o swoich potrzebach nadal nie mogą znaleźć na żywo odpowiedniego partnera seksualnego...? Film pokazał, jak łatwo uzależnić się od seksu przez internet, jednak wydaje mi się, że pewne fakty były przerysowane np. prędkość, z jaką cybernauta wciąga się w cyberseks, pornografię itp. Nie można powiedzieć, że każdy, kto uprawia cyberseks bądź korzysta ze stron pornograficznych jest od tego uzależniony. Zastanawia mnie więc gdzie leży ta cienka granica pomiędzy zwykłą zabawa, czy też ciekawością, a uzależnieniem? To kwestia predyspozycji do uzależnień, wieku, osobowości? A może czegoś więcej...?
OdpowiedzUsuńLudzie na tych czatach uprawiają przewrotny idealizm. Ze szczątkowych danych typu „90x60x90” wyobraźnia rozmówcy generuje obraz idealnego partnera na bazie własnych wyobrażeń o takowym. Oczekiwania z jakimi wchodzi w te relacje wypełniają wszelkie luki merytoryczne.
OdpowiedzUsuńZnaczenie zmysłów ogranicza się tu do zgromadzenia materiału, którym posiłkuje się podczas tego procesu wyobraźnia i następnie rejestrowania zmian na monitorze. „Spełnienie seksualne” uzyskiwane jest na drodze czystej spekulacji.
Pornografia to swego rodzaju używka, jednych rozluźnia innych uzależnia, bywa jednak koszmarnie tandetna i w nadmiarze jest pewnie zdolna zagłuszyć piękno subtelnych uczuć, których odkrycie wymaga trochę więcej cierpliwości i samoopanowania.
PS Ale nie ma się czym przejmować, czytałam na onecie, że ludzie wychodzą z sieci do parków na tzw dogging.
(S)PSS Żeby nie zostać posądzoną o unikanie odpowiedzi na postawione w notce pytania dodam, że największe wrażenie zrobił na mnie człowiek o twarzy, z profilu łudząco przypominającej twarz prałata Jankowskiego, który w pewnym momencie pojawił się na filmie.
Po obejrzeniu tego filmu odczułam przede wszystkim niesmak związany z tym zjawiskiem. Ludzie poddają się cybernetycznej namiętności w nadziei, że wypełni ich pustkę.Wygoda, anonimowość, brak poczucia własnej wartości, zranienia z przeszłości czy wreszcie niespełnione fantazje seksualne doprowadzają do spędzania wielogodzinnych maratonów przed komputerem. Jak biedni są ludzie, którzy uwikłani w świat wirtualnego seksu wierzą, że zaspokoją w nim swoje potrzeby. Wybierają "wolność", jednak stają się w końcu niewolnikami własnej pożądliwości.
OdpowiedzUsuńSex przez internet...
OdpowiedzUsuńProblem? Uzależnienie czy chęć "zabicia" wolnego czasu?
Tak, to rodzaj uzależnienia, niczym nie różniącego się od narkotyków, alkoholu... Tak samo niszczy, "wypala" emocjonalnie i całkowicie zmienia podejście do tradycyjnego seksu, sprawia, iż "cyberseksoholik" traktuje go mechanicznie, zero zaangażowania... A może nawet wogóle z niego rezygnuje na rzecz idealnego CYBERSEKSU!
"Przecież to mój ostatni raz!"- mówili bohaterowie filmu, gapiąc się w monitor. Tak mówi każdy narkoman, więc pod względem niebezpieczeństwa używki te są na tym samym poziomie...
A kogo ten prolem dotyczy? Może ludzi zagubionych w dzisiejszej rzeczywistości, zamkniętych, wstydzących się siebie lub swych seksulnych fantazji, a internet zapewnia im anonimowość i bezpieczeństwo. Ci ludzie w ten sposób wyobrażają sobie swą jedyną rozrywkę, chwilę przyjemności, wykluczającą cierpienie związane ewentualnym rozstaniem...
JEDNAK JAK DŁUGO MOŻNA TAK ŻYĆ???
Cyberseks pozwala uciec człowiekowi w świat, który sam może kreować.Nie wymaga od nikogo żadnych zobowiązań i dlatego tak trudno od niego uciec...
OdpowiedzUsuńJest to nałóg.A przykładem może być tu mężczyzna,który w filmie rozwiązywał test.Wcale nie przejął się tym, że na większość pytań odpowiedział pozytywnie.Tak jakby działo się to zupełnie obok niego.Żył w swoim cybernetycznym świecie.Przerażające...
Myślę, że bardzo ciężko jest takie uzależnienie zwalczyć-nawet jeśli ma się po swojej stronie tych,którzy chcą nam pomóc.Bo jak w dzisiejszym świecie zabronić człowiekowi korzystania z internetu??
Nie neguję wartości kontaktów przez internet, ale cyberseks to juz przesada. Dla mnie ludzie, którzy uzalezniją sie od takiego rodzaju kontaktów maja problemy z nawiązywaniem kontaktów interpersonalnych.
OdpowiedzUsuńCóż mogę powiedzieć na temat filmu?? ...Dla mnie nie jest to żadnym zaskoczeniem,że ludzie uzależniają się od internetu (w przypadku filmu- uzależnieniają się od sexu przez internet). Ostatnimi czasy często się słyszy o tym nałogu... Mogę dodać tylko tyle, że szkoda mi takich ludzi- szczególnie jeżeli są zdolni, inteligentni i marnują swoją szansę na osiągnięcie sukcesu.
OdpowiedzUsuńNajważniejsze dla mnie zadnie padło na koniec fimu, nie potrafię go dokładnie przytoczyć ale sens był taki, że w cyberseksie wszystko jest na wyciągnięcie ręki, dostępne są różne gadżety, jedyne czego nie ma to dotyk drugiej osoby. A czyż nie o bliskość drugiej osoby chodzi?
OdpowiedzUsuńMaciej Pietras
OdpowiedzUsuńUważam że cybersex jest przypadłością społoczeństw rozwiniętych, lecz przypadłość ta zależy także w dużej mierze od kultury w której dana jednostka dorastała. Chodzi mi o to że np. ludzie z krajów katolickich w których religia jest głęboko zakorzeniona w kulturze są mniej podatni na cybersex to po pierwsze a po drugie wydaje mi się ze cybersex uprawiają ludzie nieszcześliwi odrzuceni o niskiej samoocenie bez zainteresowań itd rekompensując sobie braki w życiu realnym
Elżbieta Sobaszek
OdpowiedzUsuńInternet to wynalazek który ułatwia życie i funkconowanie człowiekowi ale też może wpędzić w nałóg. Jednym z problemów dotyczących używania internetu jest uzależnienie się od stron pornograficznych. Jest to problem o którym, w obecnych czasach mówi sie coraz więcej i dotyczy coraz większej liczby osob. Bardzo trudno jest poradzic sobie z nim osobom uzależnionym ponieważ internet towarzyszy w codziennym zyciu i trudno już bez niego żyć. O tym jak wielki jest to problem można sie dowiedziec oglądając film o seksocholizmie wyemitowany przez telewizje Polsat.
Magda Chamera
OdpowiedzUsuńOglądając film o sexie w internecie nie byłam wcale tym zjawiskiem zaskoczona. Czytałam wcześniej reportaż o podobnym problemie. Sądzę, że taki rodzaj zaspokajania swoich potrzeb nie daje tego, co powinien dawać prawdziwy związek dwojga ludzi. Przepraszam, ale nie mogę się skupić i mam nadzieję, że po następnym filmie wstawię bardziej sensowny komentarz...
Agnieszka Bąk
OdpowiedzUsuńCyberseks to jakis beznamiętny,wyimaginowany sposób zaspokojenia swoich potrzeb. Tylko chyba potrzeb dość płytkich i zwierzecych. Bo co to za przyjemność, kiedy nie można poczuć i posmakować drugiego człowieka. Ludzie, którzy dali się wciągnąć w to zjawisko nigdy do konca nie poznają czym tak naprawde jest czerpanie pełnej satysfakcji z seksu, ale skoro zadowala ich ta namiastka jaką daje internet... Jak sie nie ma co sie lubi, to sie lubi co sie ma... :)
Obejrzenie tego filmu na pewno skłoniło mnie do refleksji nad kulturą życia we współczesnym świecie. Cyberseks jest kolejnym przykładem, iż dzisiejsze społeczeństwo jest społeczeństwem konsumpcji i żyje w "kulturze instant". Rozwój cywilizacji, zmiany, które zachodzą w dzisiejszym świecie zmuszają nas do konieczności, nawyku życia w ciągłeym biegu. Natychmiastowość ta przyzwyczaja nas do życia w "triadzie f", czyli "fast food", "fast car", "fast sex". Najłatwiejszy dostęp, jeśli chodzi o "fast sex" proponuje nam właśnie internet.
OdpowiedzUsuńPo obejrzeniu filmu upewniłam się w tym, że osobami, które przeważnie korzystają z możliwości jakie daje internet, a dokładniej cyberseks są właśnie osobami żyjącymi "w triadzie f". Jako osoby zapracowane, dążące do sukcesu nie mają czasu na prywatne życie, dlatego też chcąc zaspokoić swoje instynkty sięgają do internetu.
Problem ten oczywiście nie dotyczy tylko i wyłącznie tego rodzaju osób. Z cyberseksu korzystają osoby z przeróżnych środowisk i kultur. Zjawisko to staje sie powoli coraz większym problemem współczesnego świata.
Myślę, że problem ten jest ciężki do rozwiąznia, ale nie to jest tu najważniejsze. Najważniejsze jest umieć znależć granicę, kiedy cyberseks jest jeszcze problemem, a kiedy już chorobą.
Osobiscie uważam, iż w obecnych czasach zjawiska takie jak cybersex nie sa wybitnie szokujące. Zyjemy w świecie gdzie priorytety ludzi odbiegaja od tych z minionych epok. Komputer, mozna powiedziec dolał oliwy do ognia- pojawił sie w momencie gdy ludzie zaczeli odkrywać w sobie ukryte, nieznane, często spaczone żądze. Nie mogę tu generalizować, powodow zainteresowania się sexem przez internet moze być mnostwo, głównie jednak myślę ze jest to spuszczenie ze smyczy przeciętnego, szarego czlowieka ktory przed środowiskiem walczy ze soba samym i jest "normalny".Tu decyduje anionimowość...
OdpowiedzUsuńMoże według niektórych, zwłaszcza uzalężnionych,cyberseks jest ekscytujący, pobudza wyobraźnie, jest bezpieczny i w ogóle stanowi dobry sposób na zaspokojenie popędu seksualnego. Jednak moim zdaniem jest to po prostu nałóg, z którego mogą rodzić się zboczenia. Poza tym jest to dla mnie zboczony, nierealny, pusty bliskości i prawdziwych emocji świat zamieszkały przez samotnych, niepełnosprawnych interpersonalnie ludzi...
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem,uzależnienie od cyberseksu,jak każde inne,wymaga terapii.To straszne,że ludzie szukają bliskości i dowartościowania taką właśnie drogą...jednak to,czego doświadczają to tylko marna imitacja prawdziwych,ludzkich relacji.Żal mi tych osób,z drugiej stony cieszę się,że jest podejmowany taki temat-trzeba wiedzieć,że ludziom z tym problemem można i należy pomóc wyrwać się z tego strasznego uzależnienia.
OdpowiedzUsuńŚwiat bez dotyku, ciepła, zapachu, smaku staje się pusty to co jest w stanie go wypełnić to drugi człowiek, który na nowo nada ty znaczeniom właściwy sens.Jednak ludzie uzależnieni od cyber seksu paradoksalnie tkwią w pustce, którą może przełamać jedynie czyjaś namacalna obecność. Moim zdaniem ludzie uzależnieni powinni stawić czoła swoim problemom, powiedzieć stop i przestać uciekać od prawdziwego życia w świat wirtualny w którym pogłębiają tylko swoją chorobę.
OdpowiedzUsuńnajwiększym zaskoczeniem było dla mnie chyba tak duża i zróżnicowana wiekowo grupa osob uprawiających cyberseks. Ale uważam, że nie należy potępiać tego zjawiska, może to jakieś wyjście z monotonni i samotności? Oczywiście jest to namiastką prawdziwych uczuć i emocji, aczkolwiek pozwala się poczuć akceptowanym,czy interesującym. A kontakty z netu w pewnych sytuacjach mogą sie przenosić na real:)
OdpowiedzUsuńFilm ten pokazał mi, że cyberseks moze byc problemem i nałogiem. Do tej pory nigdy nie zastanawiałam się nad tym zagadnieniem. Teraz kiedy internet jest ogólno dostępny tylko od nas samych zależy do czego go wykorzystamy. Wydaje mie się że taka fora rozrywki może by ciekawa, jednak barzdo ważne jest żeby zaspokajanie swoich potrzeb seksulanych czy w realu, czy też on-line nie stało się sensem życia.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem w zjawisko tzw cyberseks wciągaja sie osoby o niskim poczuciu wartości, w owych czasach komputer daje nam wiele możliwości ale mimo tak wielu funkcji internetu nie da sie zastąpic nim prawdziwych kontaktów personalnych.Jest wiele rzeczy takich jak uczucia doznania smak zapach, ktorych komputer nie jest w stanie przekazac.Ludzie, którzy boja sie kontaktów z innymi wciągaja sie w kontakty przez internet a co sie z tym wiąże trafiają na strony pornograficzne a idąc krok dalej zaczynają uprawiac cyberseks.Uważam,że w naszych czasach technika jest naprawde tak rozwinięta,iż jest bardzo pomocna i nawet w niektórych sprawach niezbędna ale bywa tez niebezpieczna ale trzeba wiedziec,że internet przeznaczony jest dla osób myślących inteligentnych i nie podatnych na rózne rodzaju nałogi bo osobom niepożądanym może wyrządzic wielką krzywdę MONIKA
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tekstu miałam mieszane uczucia.. cybersex (powszechnie pojmowany jako coś złego, nieprzyzwoitego itp.) nie jest czymś niezwykłym. Dla wielu użytkowników może być pewną formą rozrywki. Pozwolę tu przytoczyć przykład pewnej wdowy, która z powodu wielu życiowych niepowodzeń szuka rozrywki w Internecie. W konsekwencji uzależnia się od czatu dla dorosłych i cały czas spędza tylko przed komputerem. Współczesny postęp technologiczny daje coraz nowsze możliwości do nawiązywania kontaktów.. ale czy na pewno „zdrowych”?? mówiąc inaczej-chodzi mi o patologiczne aspekty relacji międzyludzkich. W takie interakcje popadają ludzie młodzi, dobrze wykształceni, szanowani. Np. prawnik, który staje się uzależniony od pornografii.. dlaczego ludzie popadają w takie skrajności?? Tego trudno przewidzieć.. jednak jest jedno ale cybersex nie wymaga kontaktu osobistego (dotyku itp.), zresztą dzisiaj ludzie stają się dla siebie bardziej obcy i być może właśnie z tego powodu, bez zobowiązań i ograniczeń chętniej bawią się w trybie online.
OdpowiedzUsuńMagdalena Farion
Myślę, że seks w internecie staje się zarówno problemem jak i nałogiem osób, które mają zaniżone poczucie wartości i nie odnajdują się w świecie rzeczywistym. Szukają akceptacji w internecie co sprawia, że coraz bardziej zamykają się w wirtualnym świecie- świecie, który zapewnia im anonimowość, w którym mogą sami kreować swoją tożsamość i stać się kimś kim nie są, a chcieliby się stać. Nie potrafię sobie jednak wyobrazić, jak cybeseks jest w stanie im zastąpić dotyk drugiego człowieka:/ Przeraża mnie powszechność tego zjawiska ale cóż... w końcu żyjemy w "dobie internetu" i takie zjawisko nie powinno być zaskakujące.
OdpowiedzUsuńps.Skoro tylu ludzi uprawia seks w internecie, może niedługo zaczną się też w ten sposób roznażać? :P
Wszyscy wypowiadaja sie z taką pogardą o ludziach uprawiajacych cybersex choć sami niewiedza jakiej moze dostarczyć przyjemności. To tak jak np. mówić o winie ze jest niedobre nigdy go nie próbując! ja czesto uprawiam cybersex mimo ze mam dziewczyne z którą sypiam i nie traktuje tego jako zboczenie ale forme odreagowania negatywnych emocji zycia codziennego a dewiacyjnym zachowaniem by bylo gdybym zdradzał swoja dziewczyne! Oceniając innych nie kierujcie sie subiektywnym pogladem a starajcie sie spojzec nja sprawe oczami ludzi, których oceniacie!!!
OdpowiedzUsuńKomentarz zamiszczony dnia 6 listopada o godz 09;02 podpisany tylko Monis zamieściła Monika Hiszpańska
OdpowiedzUsuńUważam, że internet jest bardzo uzależniający i sam się o tym przekonałem na własnej skórze.
OdpowiedzUsuńNie dziwie się w takim razie że niektórzy uzależnili się od sexu przez internet .
Nie rozumiem tego, ale nie krytykuje.
Jestem tolerancyjny.
Sam od cybersexu uzależniony nie jestem. Na wszelki wypadek zrobilem sobie test zamieszczony na stronie :)
Jedyne co mnie przeraża na ten temat to to że dzieci w wieku 11 lat mają możliwość bez problemu zetknięcia się z sexem i z tego korzystają, a to chyba troche za wcześnie!
Internet zapewnia anonimowość, dlatego możemy ukryć swoje wady czego często nie da się zrobić rzeczywistości. Do tego możemy być kim chcemy, pokazując siebie w najbardziej wyidealizowany sposób. Uważam jednak,że co innego jak z kimś rozmawiamy a co innego gdy poszukujemy erotycznych doświadczeń w sieci. Film wywołał u mnie zniesmaczenie. Ludzie w nim przedstawieni i ich historie pokazują jak niszczące może być korzystanie z internetu i jak łatwo można się od niego uzależnić. Najbardziej przerażające jest to, że dla wielu ludzi uzależnionych od cyberseksu jest to tak normalne, że przeżycia wirtualne przenoszą na rzeczywistość...
OdpowiedzUsuńOsoby uprawiające cyberseks są dobrym przykładem postępującej demoralizacji i odejścia od przestrzegania norm etycznych będących nieodzownymi dla prawidłowego rozwoju i trwania człowieka w społeczeństwie.
OdpowiedzUsuńBez trudu można zauwazyc, że cyberseksoholicy oddalając się od osób ze swojego środowiska i rozmydlając relacje z najbliższymi jednocześnie budują cywilizację próżności, uzależnienia i śmierci!
Jak widac z relacji niewielu osób, które zdecydowały się sobie pomóc, wynika, że cyberseks obrócił się przeciwko nim, natomiast ich sfera seksualna stała sie miejscem szczególnie bolesnej porażki.
Cyberseks uzależnia- większośc naukowców wystawi taką diagnozę, jednak czy któryś z nich jest w stanie przewidziec dalsze następstwa tego uzależnienia? jakie to będą następstwa? jak wpłyną na rozwój społeczeństwa obywatelskiego?
Po objrzeniu filmu, sposób organizowania sobie wolnego czasu i ogólny rozkład dnia przedstawionych osób był tak lichy i prymitywny, że wywołał we mnie totalną dezaprobatę dla tych ludzi, ludzi, którzy popadli w uzależnienie i którym należy jak najszybciej uświadomic ich toksyczny stan i schyłek człowieczeństwa.
Moja wypowiedź będzie krótka, bowiem nie jestem specjalistką w tej dziedzinie. Ale wystarczająco dużo już zobaczyłam (film) i przeczytałam (wypowiedzi na forach) na ten temat, aby zamieścić swój komentarz. Z założenia cybersex to odpowiednio prowadzona rozmowa, która działa wyłącznie na wyobraźnię, wzajemne podniecanie się za pomocą słów, a nie zaspokajanie się samemu przed monitorem. Jeszcze kilka lat temu nie przyszło by ludziom do głowy by uprawiać cybersex, ale możliwości techniczne sprzyjają rodzeniu się coraz to nowych dewiacji. Tak, właśnie dewiacji, gdyż większość użytkowników nie ma pojęcia o zasadach tej "gry". Wystarczy przejrzeć ostatnie wiadomości na portalu informacyjnym a dowiemy się ile to, najczęściej młodych kobiet pada ofiarami zboczeńców i maniaków seksualnych, którzy chcąc odreagować dając upust swoim żądzą w ten okrutny sposób. Nie chcę aby to brzmiało tak, jakbym popierała tego typu zabawy. Dla mnie ludzie, którzy angażują się w coś takiego już dawno zatracili społeczne możliwości umawiania się ze sobą w realnym świecie. Co gorsze Ci ludzie nigdy nie zdecydowaliby się na taką "zabawę" ze swoim partnerem (o ile taki istnieje). Z reguły są to ludzie nieśmiali, kobiety prowadzące własny dom i mające rodzinę, ale też młodzież i ludzie wykształceni. W takim razie po co to? Bowiem komputer daje nam możliwość tzw. anonimowości. Podajemy tyle informacji o sobie ile chcemy, dlatego co wieczór można też mieć nowego partnera. Wiele osób uważa, że przeżycie cybersexu z kimś na odległość to niezwykłe doznanie. Tylko czy można to „coś” nazwać uczuciem i doznaniem bez bliskości i dotyku? To właśnie jest zastanawiające.
OdpowiedzUsuńNikt też nie wspomina o uzależnieniu od cybersexu, które moim zdaniem powinno się leczyć.
To powinien być problem traktowany na równi z alkoholizmem, czy uzależnieniem od papierosów.
Jedyne co uznam za prawdę to to, że cybersex należy do typu seksu całkowicie bezpiecznego (na joystick nie musimy nakładać prezerwatywy) i przez cybersex żadnym wirusem - nawet komputerowym - zarazić się nie można :)
Fakt, że plotkowanie i gapienie napedziło rozwój cywilizacji, ktorej początki wiążą się z matriarchatem jest pocieszające. Teraz jesteśmy całkowicie zdominowane przez mężczyzn. Jednak świat bez nich byłby wprawdzie mniej skomplikowany ale i pozbawiony sexu. A sex w każdym wymiarze jest interesujący, a tym bardziej w połączeniu z internetem. Co do tego, że internet zrewolucjonizował nasze życie nikt chyba nie ma już wątpliwości. Zgadzam się, że wywiera ogromny wpływ na naszą seksualność ale jestem zdruzgotana tym, że tak wiele osób jest od niego uzależnionych. Skoro jednak internet jest składową konsumpcyjnego stylu życia XXI wieku, to trudno się temu dziwić. Mam nadzieję tylko, że zachłyśnięcie tym kiedyś minie i wrócimy do głębokich i pieknych relacji z drugim człowiekiem. Mam nadzieję, że są jeszcze na świecie tacy, którzy potrafią cieszyć się sexem w realu.
OdpowiedzUsuńTeoretycznie nikt z żyjących współcześnie nie powinien czuć się samotny. Mamy do dyspozycji najnowocześniejsze środki komunikacji, których pierwotnym celem jest porozumienie międzyludzkie. Czy jednak wirtualny świat jest w stanie zastąpić nam rzeczywistość?
OdpowiedzUsuńCoraz więcej osób ucieka przed monitor komputera, ponieważ nie umie poradzić sobie w realnym życiu. Zwykle przyczyną tego bywają niepowodzenia, brak bliskiej osoby, nadmiar pracy, nieumiętność nawiązywania znajomości. Uciekamy w świat Internetu, gdy zaczyna brakować pewnych wartości. Tchórzymy, zamiast stanąć twarzą w twarz z problemem. Łatwiej jest zapomnieć, zajmując się życiem innych ludzi. Czytamy cudze blogi i angażujemy się emocjonalnie w sytuacje, przeżywane przez anonimowych ludzi, ponieważ straciliśmy wiarę w to, że nasze życie może nabrać nowych barw. Szukamy sensacji, propagandy, gdyż o wiele łatwiej przychodzi nam ocenianie czyjegoś postępowania, niż swojego. Zamiast podjąć wyzwanie naprawy relacji z innymi ludźmi, robimy wszystko, aby zapomnieć o dręczącej umysł samotności.
Człowiek popada w coraz większe skrajności i choć próbuje z tym walczyć, ma za mało siły, by powrócić. W taki sposób swoją karierę rozpoczynają alkoholicy, erotomani, pedofile, narkomani. Przeciętny człowiek woli sprowadzić takich ludzi do rangi zwierząt, niż zastanowić się nad motywami upadku w uzależnienie. Przyczyna jest prosta- samotność. Samotność, ale postrzegana
W różnych kategoriach. Czasami człowiek z własnej woli chce być sam. Alienuje się od społeczeństwa i twierdzi, że nikt nie jest mu do niczego potrzebny. Zaprzecza samemu sobie, bo w głębi duszy pragnie tak, jak wszyscy miłości, akceptacji, zrozumienia, lecz nie ma odwagi przyjąć tych wartości, nawet jeśli ktoś wyciąga do niego pomocną dłoń.
Dlaczego człowiek ucieka i wybiera wirtualnych znajomych, wirtualną miłość, czy wirtualny seks? Prawdopodobnie dlatego, że w sieci nikt go nie będzie oceniał, nikt od niego nie będzie wymagał, nikt nie będzie zmuszał do robienia rzeczy, na które nie ma ochoty. W Internecie jesteśmy jednostkami, a nie częścią jakiejś grupy. Stajemy się anonimowi. Nie musimy podawać prawdziwych danych. Możemy wcielić się w postać dowolnej osoby i nikt nie sprawdzi, czy nasze cechy są adekwatne do rzeczywistości. Boimy się prawdy. W normalnym życiu codziennie stajemy przed obliczem prawdy. Prawdy konieczności zapłacenia jutro za prąd i gaz, prawdy znoszenia nieustannej krytyki ze strony osoby, która podobno kiedyś nas kochała, prawdy niesprawiedliwości polskiego rządu, prawdy pragnienia szacunku od osób, które nas otaczają.
Niestety marzenia nie zawsze pokrywają się z tym, co spotykamy w życiu. Internet zaś pozwala rozszerzać horyzont wyobraźni człowieka i sięgać po to, co wydaje się być nierealne dla przeciętnego obywatela. Nieumiejętność nawiązania porozumienia
z partnerem prowadzi do szukania wrażeń, które zaspokoją wewnętrzne potrzeby. Nie tylko dzieci stają się więc uzależnione od Internetu, ale w dużej mierze problem ten zaczyna dotykać ludzi w średnim wieku, którzy nie potrafią odnaleźć harmonii w trakcie swojej egzystencji. Dlatego powstało tak wiele stron, które oferują szybkie i łatwe znajomości w zależności od preferencji osoby. Jednak zwykle ogranicza się je do sfery intymnej.
W związku z powyższym następuje nieuchronny proces degradacji wartości niezbędnych do posiadania człowieczeństwa. Rozpadają się rodziny, w których zaczyna pojawiać się zdrada wśród małżonków, narkotyki i pornografia wśród dzieci. Podważana zaczyna być godność kobiety, której człowieczeństwo ogranicza się jedynie do ciała. Jej ciało staje się towarem nie tylko w wymiarze reklamowym, ale także w wymiarze usług dla mężczyzn. Upowszechnia się przemoc, wandalizm, pornografię, jest to coraz bardziej niebezpieczne dla odwiedzających takie strony.
Każda epoka niesie jakieś zagrożenia. W naszej epoce jednym z zagrożeń jest n.in. cyberseks. Mam jednak nadzieję, że nie doprowadzi on do wymarcia gatunku ludzkiego. Przykro by było...
OdpowiedzUsuńKamil B. komentuje Cyberseks, czy też jego forma szczególna czyli korzystnie z pornografii dostępnej w sieci można by uznać na podstawie tego filmu za nowy rodzaj jakiejś używki, która ma rekompensować braki pewnych uczuć i doznań w prawdziwym świecie. Same rozmowy nawet najbardziej frywolne flirty nie są czymś strasznie złym, problem zaczyna się wówczas, gdy takie formy kontaktów z drugim człowiekiem zaczynają dominować. Jest to bowiem forma łatwa prosta i przyjemna, gdyż nie wymaga wielkiego zaangażowania, można w każdej chwili skończyć taką "znajomość" bez żadnych konsekwencji. Myślę, że może to się przyczyniać do pewnej instrumentalizacji i uprzedmiotowienia drugiego człowieka podobnie jak w przypadku pornografii, którą też raczyli się bohaterowie filmu. Takie zastępcze stosunki i pseudoseks powodują moim zdaniem szkody i spustoszenie w psychice ludzi. Bo skoro wchodząc na internet można sobie wybrać każdą najwspanialszą "partnerkę" to po co tracić czas na kontakt z człowiekiem realnym, który z natury rzeczy jest niedoskonały. To sposób ucieczki przed samotnością czy próba leczenia jakichś kompleksów, która przyczynia się do jeszcze większej izolacji człowieka.
OdpowiedzUsuńCyberseks to nowa forma zaspokajania potrzeb, która daje urzytkownikom anonimowość, poczucie bezpieczeństwa. NIe wymaga od człowieka zaangażowania kilka kliknięć myszką i jest wszystko na żądanie.Jednak komputer nie zastąpi kontaktu bezpośredniego z drugim człowiekiem jest to jedynie substytut prawdziwych relacji międzyludzkich.Spełnienie znajdują osoby, którym w prawdziwym życiu czegoś brakuje, które nie potrafią się odnaleźć, być może mają niskie poczucie własnej wartości lub inne problemy ze sobą.Dla mnie seks przez internet jest czymś nienaturalnym i mechanicznym. Hanna S.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny artykuł.
OdpowiedzUsuńJak widać są róże formy uzależnienia jednak jak dla nas najbardziej znany jest problem alkoholu. Dlatego wiem, że świetne efekty można uzyskać poprzez detoksykację alkoholową https://detoksfenix.pl/uslugi/detoks-alkoholowy/ i z pewnością warto jest taką osobę wysłać na leczenie.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie napisane. Super wpis. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńCałkiem fajny artykuł.
OdpowiedzUsuń